W ofercie Biura Maklerskiego Alior Banku pojawiły się dwie najpopularniejsze kryptowaluty: bitcoin i ethereum w formie kontraktów na różnicę cenową (z ang. contract for difference, w skrócie CFD). Inwestując w nie, nie kupuje się instrumentu bazowego - w tym przypadku kryptowaluty, lecz spekuluje co do wzrostu lub spadku jej ceny rynkowej.
- To właściwie sensacja na krajowym rynku finansowym, gdyż oznacza wejście regulowanej instytucji finansowej głównego nurtu w produkt inwestycyjny związany z aktywem jak dotąd dosyć nieprzychylnie przyjmowanym przez nie - ocenia w rozmowie z oney.pl Marcin Daniecki ze Stowarzyszenia Cloud Community Europe Polska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie banki wchodzą w kryptowaluty
Biuro Maklerskie Aliora nie jest pierwszym, które zaoferowało instrumenty kryptowalutowe. W czerwcu 2022 r. szlaki na tym polu przetarł Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska (DM BOŚ), również oferując klientom kontrakty terminowe na bitcoina i ethereum. Oba banki, co warto podkreślić, są państwowe. Przy czym BOŚ jest istotnie mniejszy (22,3 mld zł sumy bilansowej na koniec 2023 r.) od Aliora (90,1 mld zł).
Sam produkt ma cechy instrumentu pochodnego i jako taki nie jest związany z inwestycją inwestora detalicznego bezpośrednio w kryptowaluty. Jednak sam fakt skonstruowania takiej oferty może oznaczać sondowanie przez sektor bankowy nowego, w gruncie rzeczy, dla niego sektora finansowego - uważa Daniecki.
Wejście banków na rynek kryptowalut zaskakuje o tyle, o ile sceptyczny stosunek ma do nich ma Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Dla nadzoru od początku były to instrumenty bardzo wysokiego ryzyka, przed którymi ostrzegały rynek. Czy coś się w tej kwestii zmieniło w ostatnim czasie? Zapytaliśmy o to rzecznika prasowego KNF.
"Od wszystkich takich firm, w tym od Biura Maklerskiego Alior Banku, oczekujemy zapewnienia ochrony interesów klientów poprzez informowanie w sposób zrozumiały i precyzyjny o instrumentach finansowych, związanym z tymi inwestycjami ryzyku inwestycyjnym, jak również dochowania należytej staranności w stosowaniu przepisów dotyczących zarządzania produktowego i ocen odpowiedniości/adekwatności usługi lub instrumentu" - czytamy w odpowiedzi Jacka Barszczewskiego z biura prasowego KNF.
Zgodnie z wytycznymi KNF wartość depozytu zabezpieczającego wymagana od niedoświadczonego klienta detalicznego wynosi co najmniej 50 proc. wartości nominalnej kontraktu CFD, gdy instrumentem bazowym jest kryptowaluta. To oznacza, że mając na rachunku maklerskim 500 zł, można otworzyć pozycję o wartości tysiąca złotych. Mowa o tzw. dźwigni, dzięki której można obstawić zarówno wzrost kursu kryptowaluty, jak i jego spadek.
Nowy obszar do zagospodarowania przez banki
Rzecz w tym, że to ryzykowna gra. Na stronie Aliora czytamy, że aż 74 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD.
"Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty twoich pieniędzy" - ostrzega bank swoich klientów.
- Czym innym jest inwestowanie na rynku kryptowalut, a czym innym w kontrakty CFD, które są oparte na cenie tych tokenów - podkreśla rozmowie z money.pl Grzegorz Koczwara, zastępca dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku.
I dodaje: - Giełdy kryptowalut umożliwiają handel na niezliczonej liczbie tokenów, co w połączeniu z brakiem wiedzy potencjalnych inwestorów może stanowić dla nich wysokie zagrożenie utratą kapitału, więc ostrzeżenie ze strony KNF jest jak najbardziej zrozumiałe.
Pytany przez money.pl Marcin Daniecki zwraca uwagę, że Allior znany jest z testowania innowacyjnych rozwiązań - m.in. platformy pożyczkowej Bancovo. Zdaniem naszego rozmówcy wprowadzenie kontraktów na kryptowaluty do ofert biura maklerskiego banku może oznaczać szukanie przez ten sektor nowych obszarów rozwoju.
- Co ciekawe zbiega się to w czasie z wejściem w życie unijnych regulacji dla sektora kryptoaktywów, o których dawno wiadomo (pisaliśmy o tym w money.pl - przy. red.), że napisano je z myślą o bankowych graczach. Czyżby kolejną jaskółką miałby być jakiś rodzimy ETF na bitcoina? - zastanawia się ekspert.
Prace nad rządowym projektem ustawy o kryptoaktywach, którą wprowadzimy do polskiego porządku prawnego przepisy unijnego rozporządzenia MiCA (z ang. markets in crypto-assets) wciąż trwają. To pierwszy kompleksowy akt prawny, które reguluje ten młody rynek.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl