Czy opozycja zdoła przekonać Polaków do tego, by partie polityczne były nadal finansowane z budżetu państwa? To będzie trudne, a może nawet niewykonalne, skoro z badań wynika, że tylko 5 proc. obywateli popiera obecny system. Jednak wbrew pozorom niechęć ludzi do tego, by pieniądze z ich podatków zasilały partyjne fundusze, może wcale nie dać nic dobrego.
Z jednej strony to, że nie chcemy by politycy czerpali pieniądze na działalność swoich partii z państwowej kasy jest jak najbardziej zrozumiałe. Klasa polityczna skompromitowała się już wiele razy i na tyle skutecznie, że hasło uczciwy polityk brzmi trochę jak oksymoron. Sondaż CBOS, który wczoraj podczas debaty o finansowaniu partii przywoływali eksperci nie pozostawia złudzeń - 80-90 proc. Polaków jest przeciwna wypłacaniu z budżetu subwencji ugrupowaniom politycznym. Ponad połowa z nas uważa, że politycy powinni utrzymywać się ze składek.
Jest w tym sporo naturalnego rozsądku. Niestety sytuacja na scenie politycznej jest taka, że racjonalne rozwiązania niekoniecznie mogą dać dobry skutek. Załóżmy, że partie przestają dostawać publiczne pieniądze. Wtedy największe szanse na dalszą działalność będą miały najbogatsze, czyli te obecne w parlamencie od dłuższego czasu. A więc zarazem te, których być może nie chcielibyśmy już widzieć w Sejmie i Senacie.
Wniosek z tego taki, że nawet gdyby pojawiła się nowa siła, która odpowiadałaby obywatelom, to bez ich dobrowolnego finansowego wsparcia nie ma szans w starciu z dobrze ustawionymi i _ okrzepłymi _ rywalami. Rzecz jasna historia zna przypadki, gdy oddolny ruch zdołał przeistoczyć się w znaczącego gracza, ale nie są one przecież zbyt częste (a czasami kończą się marnie).
Może więc lepiej byłoby, co sugerują eksperci poprawić obecny system. W taki sposób, by z pieniędzy podatników nie korzystali tylko najwięksi, ale także ci którzy dopiero aspirują. Choć pomysł obniżenia progu, od którego przysługiwałaby subwencje dla partii, jest dość kontrowersyjny, to kto wie, czy nie przyczyniłby się do _ odbetonowania _ sceny politycznej i wpuszczenia na nią nowych formacji.
Co zdecydują w tej sprawie posłowie i senatorowie - przekonamy się w nadchodzących tygodniach. Jednego jednak możemy być pewni, nie dadzą sobie zrobić krzywdy. A jeśli na polu finansowania partii doszłoby do forsowanej przez Platformę Obywatelską zmiany i zakręcenia kurka z budżetowymi funduszami, to chyba niewiele to zmieni. Bo jakoś nie wierzę, że rzucimy się tłumnie, by opłacać partyjne składki. I znowu zostaniemy z wyborem mniejszego zła.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Prywatyzacja partii politycznych? Tak będzie jeśli... Nie da się odejść od obecnego modelu finansowania partii, ale trzeba go ulepszyć. Subwencja budżetowa już po przekroczeniu progu wyborczego 3 proc.? | |
Palikot: To będzie "putynizacja" naszego kraju _ PO nie mogąc znaleźć innych demokratycznych sposobów na utrzymanie poparcia, sięga do metody ostatecznej _. | |
Nie chcą, żebyśmy przestali płacić partiom W niedzielę w Sejmie - z inicjatywy marszałek Ewy Kopacz - odbędzie się debata na temat zasad finansowania partii politycznych. |
Autor jest dziennikarzem Money.pl