- To były niezwykłe dwa tygodnie, w tym czasie z niedużej inicjatywy kilku osób VentilAid zmieniła się w wielonarodowe przedsięwzięcie, które wspierają setki osób. Docierają do nas maile z całego świata z podziękowaniami, słowami otuchy, często też prośbami. Miło nam się robi, gdy czytamy w liście od inżyniera z Brazylii, że nasze rozwiązanie stało się “światełkiem w tunelu” - mówi money.pl Bartosz Wilk z zespołu VentilAid.
W dynamicznym życiu projektu młodych Polaków zmieniło się wiele. Wkrótce po opublikowaniu projektu respiratora odezwało się do nich wielu specjalistów: lekarzy, inżynierów, techników, przedsiębiorców.
- Wszyscy proponowali pomoc, merytoryczną, finansową. Dzięki ich wsparciu wiele się nauczyliśmy, co pozwoliło nam znacząco poprawić nasze projekty - mówi Wilk.
Dlatego oprócz prac nad respiratorem VentilAid uruchomił kilka dodatkowych projektów pobocznych. Projekt prostych i trwałych przejściówek do masek do nurkowania, projekt masek ochronnych, a także kilka innych rozwiązań, które niedługo zostaną upublicznione.
Zmiana strategii
- Podjęliśmy też kilka kluczowych, strategicznych decyzji. Prototyp I i prototyp II (najprostsze respiratory - red.), od których zaczęliśmy naszą akcję, nie będą już rozwijane. Ich dokumentacja pozostanie dostępna w sieci jako respiratory ostatniej szansy, natomiast bazując na opinii specjalistów, postanowiliśmy skupić się na prototypie 3 - mówi Szymon Chrupczalski z krakowskiej firmy Urbicum, współtwórca respiratora VentilAid.
Ma być to odpowiedź na wyzwanie, jakim jest masowa produkcja respiratorów w oparciu o zmodyfikowany, ale atestowany projekt.
VentilAid jest urządzeniem do wentylacji nieinwazyjnej, pracującym w trybie CEPAP i BiPAP z dopływem tlenu. Główną różnicą między urządzeniami BiPAP i CPAP jest to, że urządzenia BiPAP mają dwa ustawienia ciśnienia: zalecane ciśnienie do wdechu (ipap) i niższe ciśnienie do wydechu (epap). Podwójne ustawienia pozwalają pacjentowi na łatwiejsze oddychanie.
Jednak oba typy nieinwazyjnego urządzenia do wentylacji pozwalają utrzymać stabilny stan pacjenta lub poprawić stan pacjenta przytomnego, niekwalifikującego się do intubacji i podpięcia do profesjonalnego respiratora.
Wraz z lekarzami
- Pozwoli też odciążyć służby medyczne, które będą mogły przekazać drogi sprzęt medyczny osobom w najcięższym stanie - wyjaśnia Chrupczalski.
Ventilaid jest przede odpowiedzią na prośby i sugestie lekarzy zgłaszających, że właśnie takiego typu urządzenia potrzeba najbardziej w procesie leczenia osób chorujących na COVID-19.
Nowe urządzenie jest znacznie bardziej skomplikowane niż dostępny publicznie Prototyp I, spełnia on jednak wymagania współczesnych standardów medycznych.
- Zastosowaliśmy w nim kilka własnych rozwiązań, takich jak turbina własnego projektu, którą można wydrukować na drukarce 3D, czy pojemnik na tlen, który można zbudować domowymi sposobami - jest to odpowiedź na informacje płynące z Włoch, gdzie problemem nie był dostęp do respiratorów, ale topniejące zapasy butli z tlenem - mówi Chrupczalski.
Zespół VentilAid przystępuje teraz do największego zadania, jakie przed sobą postawiliśmy, masowej produkcji urządzeń.
- Jednak już teraz zachęcamy zarówno Polaków, jak i społeczność międzynarodową do wsparcia nas w realizacji misji, jaką jest dostarczenie światu jak największej ilości niedrogich i sprawnych respiratorów. Niech wraz z nadejściem Wielkanocy zapali się światło nadziei w walce z pandemią - podsumowuje Szymon Chrupczalski.
Obawy
Powszechnie dostępne w sieci materiały i przesłane nam informacje dotyczące, co niezwykle ważne, pierwszego prototypu pokazaliśmy lekarzowi, który walcząc z koronawirusem ratuje pacjentów w ciężkim stanie. Znajduje jednak chwilę, by zaopiniować dokonania młodych inżynierów i programistów z VentilAid. Robi to, bo jak podkreśla, pracownikom medycznym przyda się teraz każda pomoc.
- Maska nie ma rury wydechowej, z której powietrze byłoby filtrowane, zatem całe pomieszczenie, w którym przebywa pacjent, może być szybko wypełnione aerozolem z wirusem - mówi nam anestezjolog z 13-letnim doświadczeniem.
Ma też wątpliwości co do trwałości i bezpieczeństwa używania sprzętu drukowanego w 3D. - Części w respiratorze muszą być precyzyjnie wykonane, szczelne. Nie znam się tak dobrze na technologii druku w 3D, ale budzi to moje wątpliwości - dodaje.
Jak przypuszcza, w sytuacji, kiedy zachorowań na COVID-19 będzie najwięcej, to w szpitalach studenci medycyny dostaną do rąk worki samorozprężalne i będą oddychać za pacjentów.
Worek samorozprężalny
- Nie wiem, czy ten pierwszy prototyp VentilAid będzie lepszy od tego. Jak człowiek wtłacza powietrze, to czuje, ile jeszcze może go wtłoczyć w płuca pacjenta. Czuje ciśnienie na worku, ściska balon, który robi się twardy, czuje to i może pracować nad oddechem razem z pacjentem, może się z nim zsynchronizować. Mam wrażenie, że to urządzenie może tego nie potrafić - wątpi lekarz.
Prace trwają
W jego ocenie to mogłoby być niebezpieczne. Jeśli pacjent kaszlnie, to maszyna będzie chciała wtłoczyć powietrze i może doprowadzić do uszkodzenia płuca. Człowiek z workiem zareaguje na kaszel.
- Pomysł jest jednak bardzo dobry. Trzeba to kontynuować i może bardziej rozbudowany projekt będzie mógł pomagać pacjentom w dobie pandemii. Jak pacjent z covidem trafia na respirator, to potrzebne jest bardzo specyficzne leczenie. To szczególna wentylacja, zupełnie nie przypomina wentylacji zdrowego płuca - opowiada medyk.
Trzeba małą objętość powietrza wtłaczać z dużą częstotliwością. To wentylacja oszczędzająca płuca, gdzie stosowane jest wysokie ciśnienie końcowo-wydechowe. Nie rozdmuchuje się płuca. Podczas wydechu pecherzyki płuca się sklejają, zwłaszcza te chore, dlatego pozostawiamy w płucu trochę ciśnienia, żeby były lekko napompowane. To wymaga szczególnych trybów pracy respiratora.
Przekazaliśmy te uwagi zespołowi VentilAid. Projektanci zdają sobie jednak sprawę z tego, czego brakowało w prezentowanym prototypie.
Jak przyznali, faktycznie film w sieci zrobili bez filtra na wydechu przy masce. Jednak docelowo filtr ma tam być, ponadto filtry wydechu mogą być też umieszczane przy urządzeniu.
A co z precyzją wykonania?
- Projekt jest dostosowany do powtarzalnych, precyzyjnych i masowych technologii wytwarzania. Niektóre elementy z powodzeniem mogą być wykonane w technologii druku 3D, jeśli nie wpływają na bezpieczeństwo pracy urządzenia - przekonuje Chrupczalski.
Jak też przekonuje, jego zespół stara się właśnie, by nie doszło do sytuacji, gdy do obsługi jednego pacjenta potrzebnych jest kilka osób.
- Lekarze i personel medyczny są najcenniejszym i najtrudniej dostępnym z zasobów w obecnej sytuacji. Gdy zabraknie lekarzy, nawet najbardziej zaawansowane urządzenia będą bezużyteczne. Technologia musi nam pomagać. Dlatego synchronizacja z oddechem pacjenta jest kluczowa, rozwijamy cały czas oprogramowanie - pracuje już ono w trybie BiPAP - mówi Chrupczalski.
Co to oznacza? Kaszlnięcie, zmiana rytmu oddechu czy rozszczelnienie się maski są wykrywane przez oprogramowanie. Ponadto nagły wzrost ciśnienia ponad zadany poziom spowoduje natychmiast otwarcie się zaworów bezpieczeństwa.
- Lekarze, z którymi współpracujemy, przekazali nam charakterystykę choroby COVID-19. Urządzenie VentilAid jak najbardziej da się dostosować do specyficznego dla tej choroby trybu wentylacji - podsumowuje Szymon Chrupczalski.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie