Na działania wojenne w Mariupolu Rosja wydała już ponad 1,1 mld dolarów, nie licząc wydatków na paliwo, ekwipunek i wyżywienie żołnierzy - poinformował w czwartek na Telegramie Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy pułku Azow, czyli formacji broniącej miasta przed rosyjskimi wojskami.
"Ta suma jest równowartością kwoty, za którą można by wybudować 163 szkoły, 273 przedszkola, 12 nowoczesnych szpitali, 32 oddziały porodowe lub 82 apteki. I mowa tutaj tylko o Mariupolu, ponieważ nawet nie wspominam o całej Ukrainie" - powiedział Pałamar.
W ocenie wojskowego obrona zakładów metalurgicznych Azowstal - ostatniego bastionu ukraińskiej armii w Mariupolu ma duże znaczenie dla powodzenia działań militarnych na innych odcinkach frontu.
"Im dłużej bronimy Mariupola, tym więcej sił wróg traci w innych miejscach, ponieważ musi angażować się również tutaj. Dlatego nie narzekamy, chociaż jest trudno" - podkreślił zastępca dowódcy Azowa.
Prawdopodobnie około 1000 mieszkańców Mariupola wciąż ukrywa się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie fabryki Azowstal, gdzie walczą pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej. Podejmowane w ciągu ostatnich dni przez stronę ukraińską próby ewakuacji cywilów z Azowstalu nie przyniosły rezultatu.
Oblężenie miasta przez rosyjskie wojska trwa od początku marca. W Mariupolu mają miejsce ciągłe ostrzały i bombardowania. Sytuacja mieszkańców jest katastrofalna; według ostrożnych szacunków mogło tam już zginąć ponad 20 tys. osób.