Jak pisze "Gazeta Wyborcza", średnie pensje brutto w branży IT wynoszą ponad 19 tys. zł miesięcznie, to nie gwarantują stabilności i satysfakcji z pracy. Osoby pracujące w tej branży odczuwają niepewność z powodu sztucznej inteligencji (AI) i taniej siły roboczej z Azji.
Z informacji "GW" wynika, że w Krakowie, na początku roku, firma Aptiv zwolniła 250 programistów. W pierwszym kwartale 2024 r. pracę straciło 45 tys. osób na świecie, a w 2023 r. aż 170 tys. Jak mówił w wywiadzie dla "Wyborczej" Bartosz Majewski z Organizacji Pracodawców Usług IT - SoDA, programistów zwalniają głównie duże korporacje, które w pandemii rosły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kryzys w branży IT
Niepewność co do przyszłości w IT jest duża. Ewa Paprocka z firmy HRK w rozmowie z "Wyborczą" twierdzi, że zmiany w globalnych trendach nie muszą oznaczać masowych zwolnień. Programiści, choć trudniej niż kiedyś, wciąż znajdują zatrudnienie. Według ekspertki dobry programista ciągle rozwija swoje kompetencje.
Według Paprockiej, cytowanej przez "Wyborczą", polscy programiści wciąż są cenieni przez pracodawców, mimo przenoszenia się firm z coraz droższej Polski do tańszych krajów pod kątem kosztów pracy. Ale to nie jedyny problem. Wielu 30-latków boi się wizji pracy w dzisiejszym tempie za 10 lat. Dlatego też w branży IT nie brakuje osób wypalonych zawodowo.
Ostatnio zgłosił się do mnie programista, który miał dosyć niekończącej się pracy, stresu, obciążenia intelektualnego, odizolowania od ludzi i rozważał, co może innego robić? I zainteresował się winnicami. Postanowił, że założy winiarnię na Górnym Śląsku. Inny chce kupić pensjonat w górach - wylicza Ewa Paprocka w rozmowie z "Wyborczą".
W podobnym tonie wypowiada się kolejny rozmówca "Wyborczej". Michał Nowakowski z firmy Forward Operators zauważa wśród starszych kolegów z branży coraz większe zmęczenie, co powoduje, że rozglądają się oni za inną pracą niż siedzenie przed komputerem przez cały dzień.
- To oczywiste, że praca programisty wiąże się z wypaleniem zawodowym. Znam przykłady osób, które założyły restauracje - mówi Nowakowski "Wyborczej".