W poniedziałek wieczorem Emilewicz podzieliła się na Twitterze informacją o konsultacjach, które prowadzi z wielkopolskimi przedsiębiorcami. Przypomnijmy, że była wicepremier startowała do Sejmu właśnie z poznańskiej listy Prawa i Sprawiedliwości.
Z wpisu posłanki PiS można wyczytać, że przedsiębiorcom przede wszystkim zależy na stabilności stanowienia prawa, w tym głównie kwestii podatkowych.
"Postulat stabilności tj. zmiany podatkowe max1x/R nie później niż pół r przed wejściem w życie postaramy się wpisać w system stanowienia prawa" - napisała. Prawdopodobnie chodzi o zmiany maksymalnie raz do roku i komunikowane z przynajmniej półrocznym wyprzedzeniem.
Co ciekawe, Emilewicz na tego typu deklaracje pozwala sobie, gdy nie pełni już żadnej funkcji w rządzie. Od rekonstrukcji na przełomie września i października jest już ona szeregowym posłem klubu PiS.
Zapowiedzi o stabilności prawa i informowaniu z wyprzedzeniem brzmią o tyle interesująco, że w ostatnich tygodniach rząd Zjednoczonej Prawicy pokazał postawę zgoła odmienną.
Praktycznie z dnia na dzień zamknięte zostały cmentarze, a handlujący przy nich przedsiębiorcy zostali na lodzie. Podobnie było z restauracjami czy ostatnio - ze sklepami meblowymi.
Placówki handlowe o tym, że w sobotę będą zamknięte, dowiedziały się w piątek wieczorem. W projekcie rozporządzenia mowy o tym nie było. Pojawiło się dopiero w ostatecznej jego wersji. Tym bardziej groteskowo brzmią zapowiedzi byłej wicepremier o "wpisaniu stabilności w system stanowienia prawa".