Na początku listopada na warszawskiej Saskiej Kępie, będącej częścią dzielnicy Praga-Południe, uruchomiono płatną strefę parkowania. Parkometry pojawiły się na wielu ulicach, a zgodnie z przepisami mieszkańcy, którzy spełniają odpowiednie warunki i chcą parkować tam na stałe, muszą wykupić abonament.
Opłata roczna w wysokości 30 zł pozwala parkować do 200 m od miejsca zamieszkania, zaś 600 zł - w całej strefie. Za darmo jednak parkować mogą samochody elektryczne, czyli te na zielonych rejestracjach. I właśnie z tym związany jest problem mieszkańców Kępy.
Flota firmowa w strefie parkowania
Pod koniec listopada i na początku grudnia na facebookowych grupach dla mieszkańców pojawiły się zdjęcia pokazujące, że sporą część strefy na ul. Saskiej - łącznie kilkanaście miejsc - zajmują samochody flotowe firmy Eternis, która ma tam swoją siedzibę. Są to elektryki, a więc legalnie parkują za darmo i tym samym zajmują miejsca mieszkańców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa od razu oburzyła wielu mieszkańców. "Wygląda, jak by miasto zrobiło parking specjalnie dla nich i to jeszcze darmowy. A wszyscy inni muszą płacić..." - to jeden z komentarzy na facebookowej grupie.
"To mamy jasny przykład, że obecne prawo wspiera bogatych" - napisała jedna z mieszkanek, podkreślając, że chętnie kupiłaby auto elektryczne, ale zwyczajnie jej na to nie stać. "ZDM zrobił za publiczne pieniądze parking dla prywatnych elektryków" - dodała w komentarzu inna osoba.
Trzeba jednak podkreślić, że nie wszyscy mieszkańcy są oburzeni na ten stan i związane ze strefą przywileje. Niektórzy zwracają uwagę, że bez strefy parkowania te auta i tak zajmowałyby miejsca. Inni zaś wskazują, że mieszkańcy i tak tam nie parkowali, więc nie tworzy to problemu.
Sprawdziliśmy ten przypadek dwukrotnie - tuż po pojawieniu się postów oraz kilkanaście dni później - sytuacja nadal jest taka sama. W zależności od dnia i godziny, w miejscu tym parkuje od kilku do kilkunastu aut floty.
Na problem zwrócił też uwagę radny dzielnicy Praga-Południe Robert Migas.
Ministerstwo nie pracuje nad zmianami
Radny sugeruje w swoim wpisie, by wyjąć elektryki z bezpłatnego parkowania. Z kolei niektórzy mieszkańcy w dyskusjach wskazują, by może wyjąć spod tego przywileju po prostu auta flotowe. Zapytaliśmy o tę sprawę zarówno Ministerstwo Infrastruktury, jak i burmistrza dzielnicy Praga-Południe.
Resort został przez nas zapytany m.in., czy z perspektywy rządu właściwa jest sytuacja, gdy firma korzysta z kilkunastu miejsc i nie płaci, oraz czy problem może narastać, a także czy planowana jest jakakolwiek nowelizacja przepisów w tym zakresie. Ministerstwo w swojej odpowiedzi przypomniało, że zwolnienie elektryków z opłat zostało wprowadzone ustawą z 2018 r. - czyli jeszcze za rządów PiS.
Przepisy przygotowane przez ówczesne Ministerstwo Energii wdrożono jako jeden z instrumentów wsparcia dla rozwoju rynku pojazdów elektrycznych. Regulamin funkcjonowania strefy płatnego parkowania niestrzeżonego, a także oznaczenie granic strefy płatnego parkowania, wysokości stawek opłaty za postój pojazdów samochodowych na drogach publicznych w strefie, wysokości opłaty dodatkowej oraz określenia sposobu pobierania tych opłat ustala uchwała Rady Miasta Stołecznego Warszawy, która stanowi akt prawa miejscowego. W MI nie są prowadzone prace nad zmianą obowiązujących w tym zakresie regulacji prawnych - odparło ministerstwo.
Wiceburmistrz dzielnicy: Dobry moment, żeby rozpocząć dyskusję
Na nasze pytania odpowiedział także zastępca burmistrza dzielnicy Praga-Południe Piotr Żbikowski. Również on przypomniał, że na postój elektryków bez opłat zezwala ustawa z 2018 r., ale podkreślił, że "do korzystania z tego przywileju nie jest wymagane specjalne oznaczenie samochodu, takie jak zielone tablice czy naklejki EE na szybie". I dodał, że być może to dobry moment na rozpoczęcie rozmów o zmianie przepisów.
- Zapisy przedmiotowej ustawy miały zachęcać do zmiany auta na elektryczne. Dzisiaj samochodów elektrycznych jest więcej niż w roku 2018, więc może to dobry moment, żeby rozpocząć dyskusję o tym, czy rzeczywiście takie uprawnienia dla kierowców aut elektrycznych są jeszcze potrzebne - podkreślił Żbikowski.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również firmę Eternis, do której należą auta, ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.