Bariera 4 złotych za dolara może być pokonana w każdym momencie, nawet dziś, gdyż jesteśmy blisko tego poziomu, a impet wzrostowy na parze USDPLN jest ostatnio bardzo duży. Przyczyn umocnienia amerykańskiej waluty jest sporo. Przede wszystkim jest to fakt, iż w przypadku głównych walut jest coraz mniej długu, który oferuje jakąkolwiek pozytywną rentowność. W USA tak jest, a do tego krótkoterminowe stopy rynku pieniężnego dla USD są najwyższe w gronie walut G10.
Do tego dochodzi aspekt „bezpieczeństwa”, w którym od dolara korzystniej wypadają tylko jen i frank szwajcarski. Wreszcie Chiny ewidentnie zaczęły grać juanem jako narzędziem poprawienia konkurencyjności eksportu i chińska waluta tanieje niemal codziennie. Temu zjawisku można przypisać ostatnią falę umocnienia dolara. Jeśli inny obszar gospodarczy ma zachować swoją konkurencyjność jego waluta powinna tracić solidarnie z juanem.
Oczywiście można sobie zadać pytanie, dlaczego tracić mają waluty europejskie i rynków wschodzących, zaś dolar czy jen już nie i nie ma tu oczywistej odpowiedzi, poza wspomnianym aspektem bezpieczeństwa.
Te fakty wydają się przekonujące teraz, ale w czerwcu, gdy Fed ogłosił zamiar cięcia stóp procentowych tak duże umocnienie dolara nie było oczywiste. Choć sytuacja gospodarcza USA jest nadal lepsza niż w Europie czy Azji wskaźniki aktywności biznesu pogorszyły się znacząco i pod kątem zmiany koniunktury ostatnich kilka miesięcy jest w USA gorszych niż np. w Europie.
Rentowności obligacji, choć nadal wyższe, również spadały szybciej niż w przypadku większości innych walut. Z tej perspektywy zatem tak duże umocnienie dolara nie jest już tak oczywiste, szczególnie, że kurs skorygowany o inflację jest w okolicach historycznych szczytów. Sytuację mogłoby zmienić nagłe ożywienie gospodarcze, ale na razie na to się nie zanosi i wydaje się, że amerykańscy eksporterzy muszą liczyć na Fed, który do tej pory był ostrożny w swoich wypowiedziach. Podsumowując, choć dolar jest istotnie przewartościowany, na moment obecny nie widać czynników mogących szybko tę sytuację zmienić.
Jednym z czynników dodatkowo ciążących europejskim walutom jest zamieszanie wokół Brexitu, w wyniku którego kurs GBPUSD spadł dziś poniżej poziomu 1,20 dopiero drugi raz w tej dekadzie. W Wielkiej Brytanii dziś zbiera się parlament, który podejmie próbę zmuszenia rządu do wnioskowania o przesunięcie daty wyjścia z UE w przypadku braku porozumienia. Z kolei premier Johnson grozi w takiej sytuacji przedterminowymi wyborami.
W kalendarzu makroekonomicznym czekamy dziś na raport ISM dla amerykańskiego przemysłu - indeks już w lipcu znalazł się na niskim poziomie 51,2 pkt. i jest coraz bliżej granicy 50 pkt., oddzielającej ekspansję od recesji. Złoty o poranku zyskuje jedynie wobec bardzo słabego funta. O 9:15 euro kosztuje 4,3656 złotego, dolar 3,9900 złotego, frank 4,0245 złotego, zaś wspomniany funt 4,7794 złotego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl