Kilka tygodni temu prezes Tui, największej na świecie grupy turystycznej, ostrzegł, że w te wakacje nie ma co czekać na tańsze oferty last minute. W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" stwierdził, że "w 2023 roku nie będzie lata last minute, tak jak kiedyś".
Wręcz przeciwnie, ceny będą na krótko przed wylotem raczej wyższe niż niższe. Hotelarze i linie lotnicze wiedzą bowiem, że wciąż wiele osób dokonuje rezerwacji z krótkim wyprzedzeniem. Spontaniczne okazje będą absolutnym wyjątkiem - ocenił prezes turystycznego giganta.
Potwierdzają to obserwacje ekspertów platformy wakacje.pl. - Doświadczenie z zeszłorocznych wakacji pokazuje, że wraz ze zbliżaniem się terminu wylotu lub wyjazdu ceny rosły. W wielu przypadkach za ofertę kupioną na kilka tygodni wcześniej płaciło się o kilkaset złotych mniej niż przy rezerwacji na tydzień przed wylotem - mówi Marzena Buczkowska-German z wakacje.pl, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Last minute nie znika, ale...
Pod hasłem "last minute" kryje się forma optymalizacji sprzedaży przez biura podróży. Chodzi o to, by sprzedać ostatnie wolne miejsca taniej, na kilka dni przed wyjazdem.
- W tej postaci last minute funkcjonowało przez wiele lat. W momencie dużej nadprodukcji oferty, czego byliśmy świadkami na przykład przed pandemią, oraz wojen cenowych czy też cen dumpingowych, ten termin - jako bardzo nośny i "klikalny" - objął zdecydowanie szerszy zakres chronologiczny. Nawet do kilku miesięcy przed wylotem - mówi money.pl Piotr Henicz, wiceprezes Itaka Holdings i wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
Aktualnie biura podróży planują sezony bardziej ostrożnie, a więc miejsc do sprzedaży pozostaje mniej. Termin 'last minute' zaczyna powoli wracać do pierwotnego znaczenia. Nie jest więc tak, że ofert 'last minute' nie ma, natomiast jest ich zdecydowanie mniej - dodaje Henicz.
"First minute" zamiast "last minute"
Stąd zachęty ze strony branży turystycznej, aby myśleć bardziej o "first minute", czyli planowaniu z wyprzedzeniem.
- W tym roku gros osób zamówiło wycieczkę letnią w okresie przedsprzedaży. I właśnie planowanie z dużym, nawet kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, powinno wejść w krew wszystkim, którzy wyjazdy wybierają nie tylko pod kątem jakości i zakresu usług, ale też ceny, a właściwie nawet bardziej stosunku ceny do jakości - podkreśla Marzena Buczkowska-German.
Dodaje, że najlepszy stosunek ceny do jakości można uzyskać wtedy, kiedy wybór jest największy. Do rezerwacji w przedsprzedaży biura podróży zachęcają m.in. gwarancją niezmiennej ceny, możliwością bezkosztowej zmiany terminu wyjazdu albo zaliczką na poziomie 5-20 proc. ceny.
"Tanio" i "na ostatnią chwilę" wciąż można
Nie oznacza to jednak, że ten, kto decyduje się na wyjazd w ostatniej chwili, jest skazany już tylko na drożyznę. Wręcz przeciwnie, mogą zdarzyć się okazje.
- Oczywiście nadal można "upolować" ofertę po niższej cenie niż bazowa, ale musimy się liczyć z tym, że pojedziemy tam, gdzie są miejsca, a nie tam, gdzie sobie wymarzyliśmy - podkreśla wiceprezes Itaki.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl