W 2015 roku sąd ogłosił likwidację firmy Atlantic. Zdaniem Wojciecha Morawskiego do upadku przyczyniła się seria niefortunnych wydarzeń. – W 2007 roku podjąłem decyzję o intensywnym wejściu na rynek ukraiński i rosyjski z własnymi spółkami, z własną dystrybucją. Nie przewidziałem, że siedem lat później będzie wojna między tymi dwoma krajami i oba rynki się posypią. Decyzja sądu o upadłości likwidacyjnej spółki Atlantic bez dania jej żadnej szansy na restrukturyzację była skandalicznym błędem – podkreśla w "Biznes Klasie", dostępnym w serwisie YouTube programie prowadzonym przez szefa money.pl Łukasza Kijka.
Rosyjska agresja na Ukrainę i kryzys walutowy doprowadziły do bankructwa Atlantica
Do dramatycznego pogorszenia sytuacji finansowej firmy przyczyniło się gwałtowne osłabienie hrywny i rubla, utrata placówek handlowych na Krymie i w Donbasie, a także brak zgody polskiego sądu na zawarcie układu z wierzycielami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Przed wojną kurs hrywny do dolara wynosił 8. W połowie 2014 roku wynosił już 23. To tak, jakby dziś dolar kosztował 4 złote, a nagle zaczął kosztować 10 zł. Na rynku rosyjskim było jeszcze gorzej – rubel z 30 doszedł na koniec roku do prawie 90 dol. Kupujesz towar w dolarach, sprzedajesz w lokalnej walucie i tracisz. Nie możesz podnieść cen, bo klienci nie mają pieniędzy. Rynek tego nie akceptuje. Wpadliśmy w taką sytuację, że zaczęło brakować pieniędzy na towar – wyjaśnia przedsiębiorca.
Atlantic powraca po latach przerwy
Wojciech Morawski po raz pierwszy otwarcie opowiedział o trudnych momentach, które doprowadziły jego biznes do bankructwa. Jak wspomina, sytuacja była dramatyczna. - Zgoliło mnie do zera. Nie tylko firma była bankrutem, ale sam też byłem bankrutem. Tak naprawdę, można powiedzieć, że gdyby nie determinacja moja oraz jakby trochę szczęścia, to pewnie nie rozmawialibyśmy dzisiaj tutaj w samochodzie, tylko pewnie bym tam gdzieś sobie na boczku dogorywał - przyznaje.
Firma przed bankructwem doszła do 140 milionów złotych rocznych przychodów. Po kilku latach od upadłości Morawski z grupą menedżerów z dawnej firmy odkupił od syndyka prawa do marki Atlantic. - Wszystkie prawa do marki Atlantic i marek pobocznych to jakieś 750 tysięcy złotych brutto. A marka jeszcze przed upadłością była wyceniana na 14 milionów złotych, a przed wybuchem wojny na 30 milionów - wspomina nasz rozmówca.
Szczera rozmowa z prezesem wywołała falę komentarzy pod nagraniem w serwisie YouTube:
Wielki szacunek, że w dobie propagandy sukcesu w social media przychodzi ktoś, kto po prostu dzieli się prawdziwą historią swoich sukcesów, ale i porażek. Warto wysłuchać całego wywiadu.
Świetny wywiad, ale pokazuje, ze w obliczu zmian politycznych pokój ma kolosalne znaczenie do tego, by rozwijać biznes. Także chrońmy to, co mamy, i nigdy żadnej wojny z udziałem Polaków.
Imponuje mi siła i determinacja Pana Wojciecha. Łatwo jest opowiadać o tym, jak zbudowało się działający biznes. Trudniejsze i bardziej wartościowe rozmowy są jak te. O trudnych chwilach. Wierzę, że będzie ich więcej, mamy wiele redemption story w biznesie.
W pewnym momencie tego wywiadu aż łezka mi się zakręciła. Szanuję i podziwiam takich ludzi, trzeba mieć ogromną siłę woli, żeby się nie pogrążyć po takim ciosie. Wierzę, że stanie Pan na nogi.
"Ten wywiad to nie tylko historia marki, ale przede wszystkim opowieść o człowieku, który nie bał się zaczynać od nowa! To przypomnienie, że w biznesie – jak i w życiu – najważniejsza jest zdolność do adaptacji i ciągłe działanie" - skomentowała z kolei na Facebooku firma DIGITALX, która współpracuje obecnie z Morawskim.