Adwokat nie może "tak po prostu" nie stawić się na rozprawie z powodu choroby, choćby nagłej i bardzo bolesnej. Musi albo wyznaczyć zastępcę, który przejmie role pełnomocnika, albo przedłożyć w sądzie zwolnienie wystawione przez lekarza sądowego.
Podobne ograniczenia dotyczą strony postępowania czy świadka, przy czym oni nie mogą salwować się wyznaczeniem zastępstwa. Jeśli nie pojawią się na sali sądowej, muszą liczyć się z karą za nieobecność o utrudnianie działania sądu.
A wcale nie łatwo otrzymać zwolnienie od lekarza sądowego –przekonują adwokaci, którzy chcieliby zmiany przepisów i zniesienia obowiązku przedkładania zwolnienia od lekarza sądowego. Trudność stanowi samo umówienie się z nim na wizytę – informuje "Rzeczpospolita".
16 lekarzy na całą Warszawę
Przykładowo, przy dwóch warszawskich sądach okręgowych działa w sumie 16 lekarzy, podczas gdy samych tylko adwokatów w stołecznej palestrze jest 6 tys. Do tego trzeba dodać radców prawnych, których jest jeszcze więcej. O innych uczestnikach postępowania nie wspominając.
Lekarze nie przyjmują przez cały tydzień, lecz w wyznaczonych godzinach, a niekiedy dosłownie przez kilka godzin w tygodniu. Jak ma zdobyć zwolnienie prawnik, którego rwa kulszowa dosłownie zwaliła z nóg w środę, skoro lekarz przyjmował w poniedziałek, a rozprawa będzie w czwartek?
Inna rzecz, że lekarze sądowi mają swoje specjalizacje i trudno oczekiwać, by ginekolog był w stanie ocenić, czy uraz kręgosłupa stanowi powód dla wystawienia zwolnienia. A tak właśnie dzieje w gabinetach lekarzy sądowych.
Jacek Trela, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej powiedział w rozmowie z "Rz", że NRA zwróciła się do Kancelarii Prezydenta RP o podjęcie inicjatywy ustawodawczej mającej na celu usunięcie z przepisów konieczności uzyskiwania przez adwokatów, radców prawnych i strony postępowania zwolnień od lekarza sądowego.
-Sądy mają inne instrumenty, dzięki którym mogą weryfikować zgłaszane usprawiedliwienia nieobecności na rozprawie. Ta ustawa jest antyobywatelska i antyadwokacka – zauważył Trela.
Pod pomysłem podpisują się radcowie prawni. Jak mogłaby wyglądać sytuacja po zmianie przepisów? Prawnicy chcieliby, aby zwolnienia mogły być wystawiane przez "zwykłych" lekarzy, a gdyby wzbudziły wątpliwość, to sędzia mógłby zlecić biegłemu lub orzecznikowi ZUS weryfikację zwolnienia. Gdyby okazało się, że zostało wystawione w sposób nieuprawniony, lekarz musiałby się liczyć z konsekwencjami.