Z powodu bardzo wysokich temperatur i niewielkich opadów w maju rolnicy borykają się z suszą, a leśnicy - z wysokim ryzykiem pożarów. W połowie maja Instytut Badawczy Leśnictwa informował, że od początku roku było 1369 pożarów lasów, z czego 749 w maju. Przez dwa tygodnie te liczby poszły mocno w górę. W poniedziałek rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski wyliczał, że w tym roku strażacy odnotowali aż 2359 pożarów w lasach. - To o 1196 pożarów więcej niż w podobnym czasie 2023 roku - podkreślił.
Tylko w ostatni weekend strażacy odnotowali 68 pożarów lasów i 112 pożarów traw. Jak podawał w połowie maja Kierzkowski, większość stacji pomiarowych Instytutu Badawczego Leśnictwa wskazywała, że ściółka sosnowa ma wilgotność poniżej 10 proc. i ekstremalną podatność na zapalenie. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało wtedy alert do osób przebywających na terenie części sześciu województw: podlaskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego, lubuskiego, zachodniopomorskiego i dolnośląskiego. "Nie używaj ognia w lesie i jego sąsiedztwie. W przypadku zagrożenia dzwoń na 112" - apelowało RCB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wyjątkowe zagrożenie"
Od poniedziałku 27 maja Lasy Państwowe rozpoczęły akcję "Bezpieczny Las 24". Potrwa ona do środy 5 czerwca. "Akcja jest odpowiedzią na wyjątkowe na tle poprzednich lat zagrożenie pożarami w lasach. Sezon pożarowy w tym roku jest trudny ze względu na majowe upały i narastającą suszę. Dodatkowo towarzyszyły im przymrozki i wiatr, co powodowało dodatkowe wysuszenie ściółki i traw. Wiatr utrudnia prowadzenie akcji gaśniczej i powoduje szybkie, trudne do przewidzenia przenoszenie się pożaru" - czytamy w komunikacie leśników.
Zielony Ład. Wchodzą zmiany dla rolników
W akcję będą zaangażowani wszyscy strażnicy leśni i inne służby, takie jak policja, Straż Graniczna, Państwowa Straż Łowiecka i Państwowa Straż Rybacka. "Działania Straży Leśnej będą miały charakter kontrolno-prewencyjny. Strażnicy będą reagować przede wszystkim na stwarzanie zagrożenia pożarowego przez osoby przebywające na terenach leśnych, zapobieganie celowym podpaleniom lasu, egzekwowanie od osób przebywających na terenach leśnych zachowań zgodnych z obowiązującymi przepisami. Akcja będzie też skierowana na inne przejawy szkodnictwa leśnego" - tłumaczą Lasy Państwowe.
Z aktualnej prognozy pożarowej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że wysokie, bardzo wysokie i ekstremalne zagrożenie pożarem lasu występuje obecnie na terenie ponad połowy Polski. Bardzo niskie, niskie i średnie jest tylko w zachodnim pasie kraju.
Z prognozy prowadzonej w ramach unijnego programu obserwacji Ziemi Copernicus wynika z kolei, że bardzo wysokie zagrożenie pożarem lasu jest także na terenie Ukrainy, a także w południowej części Rosji i na południu Półwyspu Iberyjskiego.
"Ostatnie komunikaty Lasów Państwowych i meteorologów budzą trwogę" - komentuje bieżącą sytuację firma posadzimy.pl, która zajmuje się m.in. nasadzeniami po pożarach. Firma zwraca uwagę, że według danych leśników aż 99 proc. wszystkich pożarów jest spowodowanych działalnością człowieka, a 40 proc. z nich to celowe podpalenia lub zaprószenia ognia.
Jak zaznaczają Lasy Państwowe, większość z nich jest neutralizowana w zarodku dzięki rozbudowanemu systemowi ochrony przeciwpożarowej, który obejmuje dostrzegalnie, kamery, sieć dojazdów pożarowych, punkty czerpania wody czy wykorzystanie samolotów, śmigłowców czy samochodów patrolowo-gaśniczych, i dzięki współpracy ze strażą pożarną.
Mimo to z powodu pożarów co roku w Polsce znika około 3,6 tysiąca hektarów lasów. Daje nam to 10. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o powierzchnię trawionych ogniem lasów. Jednak pod względem liczby pożarów ustępujemy tylko Portugalii i Hiszpanii. Według danych z Europejskiego Systemu Informacji o Pożarach Lasów (EFFIS), dotyczących lat 2011-2020, średnio każdego roku występowało u nas ok. 7,4 tysiąca pożarów.
Pięć lat na nowe nasadzenia
Zgodnie z ustawą o lasach na ponowne wprowadzenie drzew w miejsce, które m.in. zostały dotknięte przez klęski żywiołowe, ale też planowe i zgodne z prawem wycinki, leśnicy mają pięć lat - zwraca uwagę firma posadzimy.pl.
– Naszym głównym partnerem są samorządy, to one wskazują tereny zniszczone, które należy odnowić. Jeśli same zarządzają tym obszarem, to równowartość naszego wsparcia muszą przeznaczyć na cel pożytku publicznego niezapisany wcześniej w swoim budżecie - mówi reprezentująca firmę Katarzyna Bobińska-Marecka, cytowana w komunikacie prasowym. - Jeśli jednak tereny należą do osób prywatnych, muszą one zobowiązać się do tego, że nie będą przeprowadzać wycinek. Chcemy, żeby lasy sadzone wspólnie z naszymi partnerami rosły przez dekady - dodaje.