Zgodnie z umową z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, TVP miała wykupić swój wart 550 mln zł obligacyjny "dług" 6 maja 2024 r. Odsetki zaś miały być wypłacone w dwóch transzach - w lutym i w maju. Jednak na początku 2024 r. minister kultury postawił Telewizję Polską, PAP i Polskie Radio w stan likwidacji.
A to oznacza, że wyemitowane przez TVP obligacje stały się natychmiast wymagalne. - Rzeczywiście, BGK ma prawo w każdej chwili zażądać spłaty obligacji. Ale to nie znaczy, że musi to zrobić natychmiast. W takiej sytuacji wierzyciel stara się działać w taki sposób, żeby uzyskać jak najpełniejszą spłatę długu - mówi "DGP" radca prawny Krzysztof Łyszyk z kancelarii LWW Łyszyk Wesołowski i Wspólnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TVP spłaci obligacje?
Dziennik ocenia, że natychmiastowa spłata obligacji "z dużym prawdopodobieństwem przekracza możliwości finansowe TVP". Bo w 2022 r. spółka miała 3,6 mld zł przychodów, z czego 1,6 mld zł pochodziło z budżetu w formie obligacji. Ich emisja to już stała praktyka Telewizji Polskiej pod koniec roku, by zapewnić pieniądze na bieżącą działalność, zanim zostanie przyznane kolejne dofinansowanie z kasy państwa.
Rok wcześniej, w grudniu 2022 r., TVP sprzedała BGK obligacje o wartości 350 mln zł. Jesienią tego samego roku podpisano aneks, który zwiększył wartość emisji z 300 do 950 mln zł.
"DGP" podkreśla, że obligacje TVP postawionej w stan likwidacji "mogą dla BGK stanowić problem w kontekście wyników finansowych za 2023 r.". Dlaczego? Bo nie można wykluczyć, że nie będzie można ich w pełnej wartości wykazać w bilansie. "Innymi słowy - bank, w porozumieniu ze swoim audytorem, będzie zmuszony odpisać część wartości obligacji, co obniży jego zysk za 2023 r.".
- Takie okoliczności sprawiają, że BGK nie może obojętnie przejść wobec całej sytuacji. To jednak w dalszym ciągu nie oznacza, że musi natychmiast żądać zwrotu pożyczonych pieniędzy. Bo może na przykład dojść do wniosku, że takie działanie uniemożliwiłoby TVP prowadzenie działalności i tym samym ograniczyło szansę na spłatę zobowiązań przez firmę - dodaje prawnik.
Inny rozmówca dziennika, menedżer z branży finansowej, zwraca uwagę, że według prawa ani BGK, ani TVP nie mogą upaść, a ponadto jedynym akcjonariuszem Telewizji jest Skarb Państwa. - Zatem można założyć, że jeśli będą problemy ze spłatą zobowiązań, to państwo zapewni firmie dofinansowanie - stwierdza.
Podobnego zdania jest mec. Łyszyk. - Nie sądzę, żeby ostatecznie spłata przez TVP była problemem. Obligacje znajdujące się w posiadaniu BGK mogą okazać się kolejnym atutem w rękach rządu w walce o kontrolę nad TVP, gdyby zawiodła ścieżka związana z otwarciem likwidacji - dodaje.