Na początku 2022 roku Huta Gloss z Wielkopolski dostała od PGNiG, należącego teraz do Orlenu Daniela Obajtka, 790-procentową podwyżkę opłat za gaz. Choć potem została ona zmniejszona, to i tak ceny były nadal o 450 proc. wyższe niż wcześniej. W efekcie tak drastycznego wzrostu ceny błękitnego paliwa hucie groziło bankructwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Huta zdecydowała się na radykalny krok i przeszła na gaz LPG
Dla pracowników huty to był wyrok. W sumie pracę mogło stracić 80 osób, co dotknęłoby także ich rodziny, czyli kilkaset osób. Zakład próbował się ratować, wstrzymując produkcję, ale to nic nie dało.
Nie pomogły pisma do PGNiG, ani rozmowy, które spełzły na niczym.
Próba zmiany sprzedawcy także się nie powiodła, bo ten rodzaj gazu, z którego korzystamy, czyli gaz zaazotowany, może być sprzedawany tylko przez PGNiG – mówi money.pl Łukasz Busz, prezes huty.
W efekcie przedsiębiorstwo zdecydowało się na radykalny krok i przeszło na gaz LPG. Huta zasilana jest gazem płynnym od lutego tego roku. Zmiana oznacza też oszczędności. Stawki za gaz są nawet 30-40 procent niższe od najtańszej oferty PGNiG.
"Do samego końca baliśmy się, że nie wystarczy nam na wypłaty"
Uwolnienie się od PGNiG nie obyło się bez problemów. Koncern zażądał na koniec ogromnej kaucji. - Kontrakt gazowy z PGNiG kończył nam się w grudniu 2022, a ponieważ montaż instalacji LPG trochę trwa, chciałem podpisać umowę na jeszcze jeden miesiąc. W tym momencie PGNiG zażądał od nas za ten okres kaucji w wysokości ponad 7 mln zł. Nie mieliśmy takich pieniędzy. Finalnie kaucja została jednak ustalona na ponad 5 mln zł — mówi nam prezes huty.
Jakie było uzasadnienie tak ogromnej kaucji? – PGNiG powoływał się na zapisy umowy, mimo że na koniec grudnia mieliśmy uregulowane wszystkie zobowiązania. Moim zdaniem tak wysoka kaucja nigdy nie była stosowana. Musiałem się zapożyczyć, aby ją zapłacić. W efekcie baliśmy się, że nie wystarczy nam na wypłaty na pensje dla pracowników – przyznaje prezes i zapowiada, że będzie dalej walczyć z PGNiG w sądzie.
Przypomnijmy, przedsiębiorstwo złożyło w ubiegłym roku w Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko PGNiG o odszkodowanie. – Powołujemy się w nim na artykuł 357 kodeksu cywilnego. Wartość przedmiotu sporu wyceniliśmy na 13,5 mln zł – informuje prezes.
W ubiegłym roku PGNiG nagle zmienił zdanie, ale tylko dla niektórych firm
Łukasz Busz twierdzi, że ma mocny materiał dowodowy, w tym korespondencję z PGNiG, w której koncern odmawia zakładowi kontraktowania gazu na podstawie wycen giełdowych, które są niższe od cen proponowanych przez PGNiG.
To o tyle istotne, że w ubiegłym roku koncern zaczął wyceniać krajowy gaz w oparciu o indeksy giełdowe, ale tylko dla niektórych firm.
W tej grupie są m.in. firmy z województwa lubuskiego, które również korzystają z krajowego gazu dostarczanego ze źródeł należących do PGNiG. Ich sytuację wielokrotnie opisywaliśmy w ubiegłym roku. Najpierw państwowy koncern podniósł im ceny do poziomu 775,60 zł za MWh. Następnie zaoferował obniżki, ale liczone od maksymalnych wartości.
Jednak latem ubiegłego roku udało się im wywalczyć od PGNiG korzystny sposób kontraktowania gazu. W rezultacie mogą kupować go korzystając z wycen giełdowych. Jednak ich zdaniem te działania były spóźnione o wiele miesięcy, w tym czasie firmy poniosły wielomilionowe straty. - Z kolei PGNiG zarobił na nas miliony - twierdzi przedstawiciel lubuskich przedsiębiorców, który woli pozostać anonimowy.
- Obecnie cena gazu za megawatogodzinę na giełdzie wynosi poniżej 300 zł. Tymczasem PGNiG oferowało dotąd firmom gaz za około 600 zł za megawatogodzinę - dodaje. Wstępnie oszacował straty swojej firmy na ok. 20 mln zł i przyznaje, że rozważa pozew.
"UOKiK stara się nie widzieć problemu tam, gdzie on jest"
Większość przedsiębiorców, znajdujących się w sporze z PGNiG, wielokrotnie zwracała się również do UOKiK, prosząc o interwencję. W ubiegłym roku zapytaliśmy urząd, czy wszczął jakieś postępowanie w tej sprawie. W odpowiedzi napisał, że "uzyskane informacje nie dały podstaw do podjęcia interwencji".
Dr hab. Robert Zajdler z kancelarii Zajdler Energy Lawyers & Consultants, który reprezentował lubuskich przedsiębiorców w ich sporze z PGNiG, jest zdziwiony brakiem reakcji UOKiK.
Po kolejnej naszej interwencji UOKIK poinformował, że "zebrane informacje nie wykazały, aby działania PGNiG mogły być uznane za stosowanie praktyki ograniczającej konkurencję". Można więc odnieść wrażenie, że stara się nie widzieć problemu tam, gdzie on jest, aby nie podejmować żadnych działań - ocenia.
Jego zdaniem trudno się więc dziwić, że przedsiębiorcy, widząc nieudolność takich instytucji jak UOKiK, znajdują inne rozwiązania, tak jak Huta Gross, która przeszła na LPG. Prawnik jednocześnie uważa, że również inne firmy coraz częściej będą oglądać się za dostawami zarówno LPG, jak i LNG, nawet jeśli to wymagać będzie dostosowania instalacji spalania w ich zakładach. - Jest to jednak jedyna szansa na rynkową wycenę paliwa - przyznaje prawnik.
PGNiG nieoczekiwanie obniża ceny gazu dla biznesu o 55 proc.
W ubiegłym roku grupa przedsiębiorców, którą reprezentuje Rober Zajdler, złożyła również skargę na PGNiG do Komisji Europejskiej.
Skarga, którą złożyła grupa firm do Komisji Europejskiej, jest wciąż w trakcie analizy. Inne firmy będące w podobnej sytuacji mogą cały czas poinformować Komisję Europejską o swoich wątpliwościach i przedstawić stanowisko dotyczące naruszania reguł konkurencji, np. przez zawyżanie cen w ich umowach - informuje prawnik.
Przygotowując ten materiał, wysłaliśmy również pytania do PGNiG. Zapytaliśmy spółkę m.in. o to, czy nie obawia się utraty innych klientów, którzy mogą rozwiązać umowy, tak jak Huta Gloss. W odpowiedzi biuro prasowe PGNiG Obrót Detaliczny napisało krótko, że "nie udziela informacji ani komentarzy dotyczących sporów sądowych z kontrahentami. Nie odnosi się też do potencjalnych decyzji biznesowych kontrahentów".
Tymczasem od środy 15 marca koncern, kierowany przez Daniela Obajtka zdecydował się obniżyć ceny gazu dla klientów biznesowych o 55 proc. względem ceny z początku 2023 roku. Nowa cena wyniesie teraz 353 zł za megawatogodzinę.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.