- Kto się nie zgadza z władzą, może na podstawie pomówień być aresztowany i skazany - oświadczył przed siedzibą Najwyższej Izby Kontroli jej szef Marian Banaś. W ten sposób odniósł się do przeszukania Centralnego Biura Antykorupcyjnego w domu jego syna Jakuba.
- To już kolejne przeszukanie na terenie tej samej nieruchomości. Mój syn od przeszło roku, podobnie jak ja, był stale inwigilowany i represjonowany wraz z całą rodziną - dodawał.
A na koniec rzucił, że "to przypomina czasy bolszewickie". - Będę bronił niezależności Najwyższej Izby Kontroli. Nie ma na nią wpływu żadna władza, żadna partia polityczna. Żadne prowokacje i fałszerstwa służb temu nie przeszkodzą - dodawał. I w ten sposób Marian Banaś znów dolał oliwy do ognia, jakim jest jego spór z Prawem i Sprawiedliwością.
- Każdy musi być sprawdzany, nikt nie może być traktowany w sposób szczególny - tak w wywiadzie dla telewizji Polsat na zarzuty odpowiedział sam premier. O działaniach służb mówił krótko: rutynowe. Więcej premier mówić już nie chciał.
Okazji do spięcia na linii Marian Banaś - Mateusz Morawiecki oraz Prawo i Sprawiedliwość będzie jeszcze sporo. A wszystko przez kontrole, które rozpoczęła Najwyższa Izba Kontroli (lub planuje rozpocząć). Spora część z nich uderzy bezpośrednio w premiera Mateusza Morawieckiego, jego obietnice i deklaracje.
W II kwartale tego roku NIK będzie się zajmował tematem ulgi, zwolnień podatkowych i pomocą dla przedsiębiorców w czasie epidemii. Pytanie kontrolne: "Czy organy administracji podatkowej prawidłowo udzielały ulg, zwolnień i innych instrumentów wsparcia podatników oraz dokonywały zwrotów podatku?".
I choć fiskus jest tematem dla ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, to przecież twarzą i twórcą kolejnych tarcz pomocowych był właśnie Mateusz Morawiecki. Warto przypomnieć, że w pewnym okresie premier nie pojawiał się na konferencjach dotyczących obostrzeń sanitarnych, ale pojawiał się na spotkaniach dotyczących wsparcia dla przedsiębiorców.
Kontrola obejmie na pewno Ministerstwo Finansów, Krajową Administrację Skarbową, ale NIK po wyjaśnienia może udać się, gdzie tylko chce. I równie dobrze w każdym temacie może sprawdzać nadzór Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nad poszczególnymi częściami systemu. Izba w planie prac nie zdradza, do kogo uda się po wyjaśnienia - wskazuje jedynie tematy.
Kontrola będzie trwać w II i III kwartale tego roku, a jej wyniki powinniśmy poznać jeszcze przed styczniem 2022 roku. I nie jest to jedyne podejście Najwyższej Izby Kontroli do tematu wsparcia dla polskich przedsiębiorców. W połowie roku Izba będzie też śledzić efekty tarczy antykryzysowej w gospodarce.
W zbliżonym czasie zacznie się inna kontrola - też finansowa, tym razem podatkowa. Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi "skuteczność działań w zakresie poboru podatku VAT".
Pytanie kontrolne jest jasne. "Czy wprowadzane rozwiązania mające na celu usprawnienie poboru VAT przyniosły oczekiwane rezultaty, w tym, czy okazały się skuteczne w warunkach nadzwyczajnych (pandemii COVID-19 oraz wyraźnego wyhamowania gospodarki)?". I znów - to sztandarowy projekt Mateusza Morawieckiego. Wielokrotnie mówił o sukcesie obniżania luki VAT, wielokrotnie wytykał ją swoim poprzednikom.
Czytaj także: PKN Orlen pokazał wyniki. Tyle zarobił państwowy gigant
W jednym z wywiadów mówił, "jak gigantyczne straty poniosło polskie państwo, społeczeństwo polskie przez niefrasobliwość i brak działań wobec mafii VAT-owskich". O sukcesach w walce z mafiami podatkowymi premier mówi jednak nie tylko podczas spotkań z dziennikarzami. Mówi o tym również często podczas partyjnych spotkań, tak jak np. podczas konwencji w Bydgoszczy dwa lata temu.
Kolejny punkt zapalny? Jeszcze w tym roku kontrolerzy będą oceniać funkcjonowanie programu "Mieszkanie Plus". Jeden ze sztandarowych programów PiS z kampanii wyborczej, do dziś realizowany z problemami, poprawiany i przede wszystkim: bez wpływu na rynek mieszkaniowy w Polsce.
Najwyższa Izba Kontroli nawet nie ukrywa, skąd brała niektóre tematy dla swojego planu rocznego. Garściami czerpała ze "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju", czyli planu gospodarczego stworzonego właśnie przez Mateusza Morawieckiego.
"Za podstawę doboru tematów do kontroli przyjęto ryzyko niezrealizowania celów wynikających ze Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 z perspektywą do 2020 roku oraz pozostałych strategii branżowych".
Inny temat to epidemia. W ciągu roku kontrolerzy Mariana Banasia chcą przeprowadzić w sumie 10 postępowań związanych z epidemią oraz tym, jak państwo sobie z nią radziło. Pod lupę idą nie tylko wspomniane już tematy gospodarcze, ale również sposób funkcjonowania szpitali czy szkół.
A warto dodać, że przeszukanie w domu Banasiów było związane ze śledztwem, które toczy się wobec prezesa NIK. To śledztwo w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych byłego ministra finansów, a obecnie szefa Najwyższej Izby Kontroli.
Według szacunków money.pl Marian Banaś i jego żona mogą pochwalić się majątkiem o wartości od około 6 do nawet 8 mln zł. Dlaczego w takim przedziale? Marian Banaś pisze niestety tak, że jego oświadczenie majątkowe trudno ze stuprocentową pewnością odczytać. I warto dodać, że to analiza ostatnich dostępnych oświadczeń majątkowych - gdy Banaś obejmował stery w Ministerstwie Finansów.
O finansach obecnego szefa NIK pisaliśmy już w money.pl niejednokrotnie. Obecny prezes Najwyższej Izby Kontroli i jego pieniądze to polityczny temat od ponad dwóch lat. A zaczęło się od materiału Bertolda Kittela w programie "Superwizjer".
Dziennikarz ujawnił, że kamienicę od prezesa NIK wynajmowali ludzie powiązani ze światem przestępczym, a ich główny biznes to wynajem lokali na godziny. Te wykorzystywane były na erotyczne schadzki.
Marian Banaś, będąc w rządzie, był jednocześnie jednym z bardziej majętnych ministrów. Dla przykładu wicepremier Jacek Sasin z majątkiem wartym ponad 700 tys. zł jest około dziesięć razy biedniejszy. A Banaś z Sasinem karierę w rządzie zaczynali w tym samym momencie.
Warto powiedzieć już na wstępie, że oświadczenia majątkowe za 2015, 2016 i 2018 rok nie są najłatwiejsze w interpretacji. Prezes Najwyższej Izby Kontroli o licznych nieruchomościach pisze w różnych częściach dokumentu. Czasami nie wskazuje wprost, że jest ich właścicielem, ale jednocześnie przyznaje, że czerpie dochód z wynajmu tych budynków. W kategorii "czytelność oświadczenia" Banaś jest daleko w tyle za byłymi kolegami z rządu i Prawa i Sprawiedliwości.
Zgodnie z ostatnim dostępnym oświadczeniem majątkowym (stan na czerwiec 2019) Banaś wraz z żoną mogą się pochwalić własnością dwóch domów o powierzchni odpowiednio 700 metrów kwadratowych (w tym wypadku to własność żony) oraz drugiego o powierzchni 50 metrów kwadratowych (to dom rodzinny Mariana Banasia).
Do tego rodzina Banasiów ma trzy mieszkania o powierzchni: 71 metrów kwadratowych, 76 metrów kwadratowych (współwłasność z żoną) oraz o powierzchni 40 metrów kwadratowych. Nie wszystkie lokale mają zaznaczony stan własności - czy jest to tylko majątek Banasia, czy jest to majątek wspólny. Dlatego w wyliczeniach uwzględnione są wszystkie lokale w rodzinie. W dostępnych oświadczeniach pojawiała się również krakowska kamienica, jednak - według deklaracji szefa NIK - została sprzedana. Stąd majątek można tylko i wyłącznie szacować.