Polacy nagminnie nie stosują się do obowiązku noszenia maseczki w sklepie. Takie zachowanie nie tylko jest nieodpowiedzialne ze względu na epidemię, ale również może słono kosztować. Od tego tygodnia ruszają wzmożone kontrole w sklepach. Policja i służby sanitarne będą sprawdzać, czy obsługa i klienci stosują się do zaleceń epidemiologicznych, zapowiedział w Radiowej Jedynce minister zdrowia Łukasz Szumowski
Co grozi za łamanie obowiązku zasłaniania ust i nosa w sklepie? Za brak maseczki, grozi mandat od policji w wysokości 500 zł. W grę wchodzi dodatkowo jeszcze kara administracyjna, której udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Wówczas grzywna może sięgnąć od 5 tys. do nawet 30 tys. złotych.
Tymczasem, jak wynika z badania, które na zlecenie money.pl i Wirtualnej Polski przeprowadziła w całym kraju pracownia UCE Research, w sklepach na brak maseczki nikt nie zwraca uwagi. Najgorzej jest w małych sklepach. Tylko w 5 proc. sytuacji pracownik zareagował na brak maseczki u klienta. W supermarketach zdarzyło się to w 12, a w hipermarketach - 18 proc. przypadków. Najlepiej pod tym względem jest w dyskontach, gdzie pracownicy reagują w jednym na cztery przypadki.
Jednocześnie niemal 85 proc. Polaków uważa, że nakaza ten powinien obowiązywać - wynika z badania UCE Research i Syno Poland dla money.pl. Przeciwnego zdania jest 14 proc. osób, z których "zdecydowane nie" maseczkom mówi zaledwie 5,8 proc.
Jak pisaliśmy w money.pl, Polacy akceptują także kary za niestosowanie się do nakazu noszenia maseczek. Tego chce 67,6 proc. respondentów. "Nie" mówi nieco ponad 28 proc. Reszta przyznaje, że nie ma zdania na ten temat.
Mniej zgodni jesteśmy już w kwestii wysokość mandatów. Najwięcej (24,5 proc.) chciałoby, by mandaty mieściły się w przedziale 50-100 zł. 23,6 proc. respondentów dopuszcza nieco wyższe kary - w przedziale 100 - 200 zł. Tylko 8,4 proc. Polaków godzi się, by kary przekraczały 500 zł.