Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej w Jasieńcu k. Grójca (woj. mazowieckie - red.) potwierdził, że rozmawiał z trójką sadowników. Wcześniejsze nieoficjalne doniesienia mówiły o tym, że byli to członkowie AGROUnii. Szef rządu przyznał, że usłyszał postulat wprowadzenia minimalnego odsetka polskich produktów na półkach sklepów czy ograniczeniu roli pośredników, którzy "zabierają marżę". Jak zapewnił, popiera pomysły rolników, ale Unia Europejska nie zgadza się na regulowanie oferty sklepów.
Z kolei przeciwdziałać nadmiernej roli pośredników, zdaniem Morawieckiego, rolnicy mogą sami - powinni łączyć się w spółdzielnie rolnicze. - Po to zmieniliśmy przepisy - przypomniał.
Premier zapewnił, że do rozmów przedstawicieli rządu "pod jego patronatem" z rolnikami dojdzie jeszcze w tym tygodniu. Wcześniej przewodniczący AGROUnii wykluczył możliwość rozmów z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. Zresztą sam minister dolał oliwy do ognia, określając poziom protestujących mianem "pustki intelektualnej". Lider AGROUnii nie pozostał mu dłużny. - To cham i prostak. To człowiek, który nigdy nie powinien być ministrem - ocenił Kołodziejczak.
- Była mowa o kontrolach fitosanitarnych z zagranicy, np. z Ukrainy. Będę apelował do odpowiednich instytucji i egzekwował, by w tym sezonie kontrole były dużo częstsze - zapowiedział premier.
Kolejne zapewnienie premiera dotyczyło zlecenia kontroli zagranicznego producenta koncentratu z jabłek, który "zachowuje się jak monopolista".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl