Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Polka samowolka. Fatalna wiadomość dla PiS: 500+ nie pomoże

186
Podziel się:

- Gotowość do rodzenia dzieci w Polsce jest niska, co odzwierciedla zmiany kulturowe, polegające na odchodzeniu od wzorca matki Polki na rzecz Polki pracowniczki, podróżniczki i ogólnie "Polki samowolki" - uważa demograf prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego. Coraz większa jest grupa kobiet, które w ogóle nie dążą do posiadania dziecka, bo po prostu nie odczuwają takiej potrzeby.

Polka samowolka. Fatalna wiadomość dla PiS: 500+ nie pomoże
Jest niemała grupa kobiet, które w ogóle nie dążą do posiadania dziecka, bo po prostu nie odczuwają takiej potrzeby (Getty Images, Hollie Fernando)

Zdaniem eksperta, "zmiany sprawiają, że pewna część kobiet - kilkanaście, a może i 20 proc. - nigdy nie zostanie matką".

- Natomiast te kobiety, które decydują się na rodzenie dzieci, czynią to zdecydowanie później, niż działo się to w pokoleniu ich matek, a zwłaszcza babek. Na dodatek czynią to mniej chętnie - jeśli rodzą to jedno, dwoje dzieci. Trzecie i czwarte już bardzo niechętnie - wyjaśnia prof. Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Dzietność dramatycznie spada

Zdaniem badacza, mimo poprawy instytucjonalnego zaplecza rodzicielstwa, na którą złożyło się m.in. wprowadzenie świadczenia 500 plus, w kraju mamy do czynienia z utrzymywaniem się niskiej gotowości do rodzenia dzieci.

- W ostatnim ćwierćwieczu współczynnik dzietności, informujący o tym, ile dzieci typowa kobieta urodziłaby przy utrzymaniu się warunków z danego roku kalendarzowego, przyjmuje wartości najczęściej między 1,3 i 1,4. Za ubiegły rok współczynnik dzietności wyniósł 1,32 i w ciągu poprzedzających go dwóch lat odnotowano spadek o 0,1 - to bardzo dużo, ale należy ten fakt powiązać przede wszystkim z wystąpieniem pandemii - zaznaczył demograf.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Waloryzacja 500+? Zapomnij. Minister Maląg rozwiewa wątpliwości

Dla porównania, pod koniec lat 80. XX wieku, mediana wieku matek rodzących swoje pierwsze dziecko wynosiła 23 lata. Obecnie ten wiek wynosi ponad 28 lat. Jeśli chodzi o wydawanie na świat drugiego dziecka, mediana z 26 lat przeniosła się na powyżej 31 lat. Na przestrzeni około 30 lat, wiek rodzenia pierwszego dziecka podniósł się zatem o ok. 5 lat.

- Ten wiek podnosi się sukcesywnie i w efekcie - z matematycznego punktu widzenia - część urodzeń, która powinna wystąpić w danym roku, nastąpi dopiero w przyszłym, co zaniża poziom urodzeń i dzietności. Kiedy wprowadzono 500 plus okazało się, że w przypadku urodzeń drugich i trzecich proces podwyższania się wieku został zastopowany na dwa lata. Kobiety decydowały się wcześniej na ciążę, wychodząc z założenia: "teraz dają, to biorę, bo nie wiadomo, czy będą dawać za rok lub dwa". Część populacji zdecydowała się więc na wcześniejszą realizację planów, jednak w kolejnych latach po wprowadzeniu 500 plus, tego efektu wzrostu urodzeń już nie odnotowano - wyjaśnił prof. Szukalski.

Szybko wzrasta natomiast liczba urodzeń dzieci, których matki mają inne obywatelstwo niż polskie. W 2021 roku było to 2,7 proc. wszystkich urodzeń, a jeszcze w 2015 r. odsetek ten stanowił mniej niż 0,5 proc.

- Większość matek w tej grupie to Ukrainki. I zauważmy, że podreperowują nam one statystyki i gdyby nie one, to urodzeń w Polsce byłoby jeszcze mniej - dodał prof. Szukalski.

Nie chodzi o księcia na białym koniu

Na dzietność Polek, obok czynników kulturowych, wynikających ze zmian w postrzeganiu roli kobiety, jak chęć zdobywania wykształcenia, dobrej pracy, samodzielności, wypływają także zjawiska mniej oczywiste - np. problemy ze znalezieniem partnera. I nie chodzi tu bynajmniej - jak zapewnia demograf - o wyidealizowanego "księcia na białym koniu", lecz o całkiem zwykłego mężczyznę, nawet gorzej wykształconego czy mniej zarabiającego.

W polskich małych miejscowościach mamy do czynienia z ucieczką młodych kobiet do dużych ośrodków miejskich. W skali ogólnokrajowej, w grupie ok. 30-latków, mamy nieco więcej mężczyzn niż kobiet, bo na 100 dziewczynek rodzi się ok. 105 chłopców.

Ale na przykład na podlaskiej wsi wśród osób w wieku ok. 30 lat na 100 mężczyzn przypada około 80-90 kobiet, a w wielkich aglomeracjach te proporcje wynoszą 100 mężczyzn na 110 czy nawet maksymalnie 118 kobiet.

- Nawet zakładając, że każdy mężczyzna zainteresowany jest długotrwałym związkiem, oznacza to i tak, że około co szósta, siódma kobieta mieszkająca tam nie ma szansy znalezienia partnera, bo jest ich po prostu za mało - tłumaczy prof. Szukalski.

Na drugim biegunie znajduje się duża grupa kobiet, które w ogóle nie dążą do posiadania dziecka, bo po prostu nie odczuwają takiej potrzeby. Niemało Polek uznaje też, że tę potrzebę zaspokoi urodzenie jednego potomka, natomiast kolejne dzieci oznaczałyby zbyt duże obciążenie finansowe.

- Jest też i taka grupa, która myślała kiedyś o dziecku, ale odkładała te plany tak długo aż z przyczyn biologicznych ciąża okazała się niemożliwa - wyjaśnił demograf.

Typowa Polka demografii nie uratuje

Znakiem czasów jest to, że nieco ponad jedna czwarta dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich. Zdaniem socjologów świadczy to o odchodzeniu od postrzegania małżeństwa jako jedynej dopuszczalnej i idealnej formy wychowywania dziecka. Poza tym zmieniła się wizja ojcostwa - współcześni tatusiowie nie stronią od zabiegów pielęgnacyjnych i opieki nad niemowlęciem, co do niedawna uważane było za wyłączną domenę matek.

Demografowie przewidują, że wiek wchodzenia Polek w macierzyństwo będzie się nadal podwyższał, ponieważ jest on wciąż relatywnie niski w porównaniu do wieku, w jakim matkami zostają mieszkanki większości krajów Europy Zachodniej.

- Zakładamy, że typowa Polka na pewno nie będzie rodzić dzieci w liczbie wystarczającej do zapewnienia zastępowalności pokoleń, czyli możliwości utrzymania populacji na niezmienionym poziomie. Zastępowalność gwarantuje 2,1 dziecka przypadające na statystyczna kobietę. A my w najbardziej optymistycznych założeniach przewidujemy, że ten wskaźnik wyniesie 1,6, choć bardziej prawdopodobny jest 1,4-1,5 - jak przed pandemią. Nikt nie ma złudzeń, że nagle drastycznie zmieni się podejście Polek do myślenia o macierzyństwie i nastąpi wielki boom urodzeniowy - uważa prof. Szukalski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(186)
WYRÓŻNIONE
Mlody bezdzie...
3 lata temu
Bzdura... Dajcie ludziom godnie zarabiać, a nie gnoicie tzw. Klasę średnią (1000eur/mc XDDD). Jak mam zdecydować się na dziecko jak stać mnie na wynajem JEDNEGO POKOJU... Przeciętny człowiek w większym mieście w wieku 20-30 lat wynajmuje właśnie JEDEN POKOJ, bo kawalerki sa zbyt drogie. A gdzie jeszcze wynająć większe mieszkanie, wykarmić i ubrać kaszojada? Taki kraj stworzyliście, że trzeba wygrać życie żeby mieć gdzie mieszkać, więc nie dziwota że nikt nie chce robić dzieci. Wasze 500zł i inne mieszkanie-plusy do niczego się nie nadają. Nie dawajcie nic, ale zabierajcie mniej, upraszczajcie przepisy zamiast je komplikować, to życie stanie się łatwiejsze, a za poprawą tego życia poprawi się i dzietność...
Ola
3 lata temu
Nie mam dzieci bo jak 20 lat temu po studiach zaczynalam szukać pracy to jej bez znajomości nie było, zdobyłam prace i ciągle był strach przed zwolnieniem, a by awansować jak się jest bez układów trzeba było się wykazać w pracy i ciągle starać więcej niż plecaki, by kupić mieszkanie zaciągnęłam kredyt na 20 lat i połowę swoich dochodow wydawałam na kredyt a resztę na przeżycie, dzisiaj kredyt dopiero co spłaciłam, zrobiłam remont mieszkania i dopiero startuje bez długów i chce pożyć, wyjechać na wczasy, jestem za stara na rodzenie dzieci i mam.gdzies dzietność, od pewnego czasu staram się oszczędzać na przyszłość. Nie jestem żadnym.pasozytem cały czas pracuje a na zwolnieniu lekarskim byłam raptem przez wszystkie 22 lata pracy 20 dni
Mam25lat
3 lata temu
To nie tak że nie chcemy dzieci, tylko nas na nie nie stać. Jako członek młodego pokolenia pracuje i studiuję zaocznie. Ceny najmu już nie mówiąc o zakupie są chore, a przy obecnej sytuacji nikt nie weźmie kredytu. Nie jestem w stanie wynieść się od rodziców, a co dopiero płodzić kolejne pokolenie! Mnożą się jedynie patusy co dostają wszystko za darmo i nie pracują, wychowają większe pokolenie kolejnych bezrobotnych. Ilość pasożytów żyjących na koszt tych co pracują stałe się powiększa, dlatego to państwo jest skazane na zagładę. Powinni być doceniani i wspomagani tacy jak my którzy się kształcą i pracują dla rozwoju kraju, a nie ci którzy są tylko balastem. Dlatego właśnie nie mamy i nie będziemy mieć dzieci, tak długo jak coś się nie zmieni i nie zacznie nas na nie normalnie stać.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (186)
baj baj
3 lata temu
Usunęłam niedawno dzięki ludziom z dalekiego kraju , a pis mam w dupie, żyję jak chce
Młody Polak
3 lata temu
Żeby nie mieszkać z rodzicami trzeba wziąć kredyt i się budować. Dzięki aprobacie rządu stopy procentowe idą w górę. Ja się pytam za co żyć skoro więcej niż jedną wypłata idzie na kredyt. Za co żyć, za co wychować i utrzymać dzieci. Prawda jest taka, że nie stać młodych Polaków na dzieci. Podziękujmy PiS
Taplarskudzia...
3 lata temu
Bida kto zarobi na smartfona dla2latka za 2tys laptopa za 5tyś dla 5latka i Nike za400 dla 12latka dziadziuś na 3etatach nie mowiąc juz o dziarach na całym ciele
Myslacy
3 lata temu
Kto da tym paniom emerytury i kto sie nimi zajmie na starosc jak przyjdzie.
Dr. Lecter.
3 lata temu
Rodzaj eugeniki psychologicznej. Słabe jednostki same eliminują replikację swojego DNA. Tak zwani DINKS zostawią naszym pociechom więcej przestrzeni życiowej i trochę kotów. Jedyne co, to powinni przed zejściem posprzątać po sobie.
...
Następna strona