Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Michał Żuławiński
|

800 plus warto zainwestować. Oto sposoby jak to zrobić

24
Podziel się:

Podwyżka świadczenia 500 plus do 800 plus to dobry moment na to, by zacząć inwestować pieniądze powstałe z nadwyżki. Warto jednak robić to z głową, aby nie stracić. Możliwości jest kilka i nie wszystkie wymagają specjalistycznej wiedzy czy godzin analiz.

800 plus warto zainwestować. Oto sposoby jak to zrobić
Zgodnie z zapowiedziami rządu od styczni 2024 roku program 500 plus ma być zwaloryzowany (Adobe Stock)

Propozycja waloryzacji 500+ do poziomu 800 złotych obiegła już całą Polskę, do czego najpierw przyczynił się Jarosław Kaczyński, następnie Donald Tusk, a potem inni politycy czy komentatorzy. Ma to być rekompensata za inflację, która obniżyła realną wartość wprowadzonego w 2016 r. świadczenia 500+ do około 325 zł. Po waloryzacji, siła nabywcza świadczenia wróci mniej więcej do poziomu sprzed 7 lat.

Planowo 800 plus miałoby pojawić się od stycznia 2024 r., przy założeniu, że partia, która wygra wybory, spełni taki postulat. W oczekiwaniu na ten moment warto zastanowić się nad tym, co zrobić z 800 plus. Z pewnością każdy wie, na co mógłby wydać te pieniądze, jednak większy problem pojawia się przy pytaniu, w co zainwestować 800 zł miesięcznie tak, aby pieniądze te pracowały na ciebie i twoje dzieci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowa Škoda Kodiaq PHEV na trasie do Wisły

Inwestowanie 800 plus. Kiedy warto to robić?

Zacznijmy od postaw czyli od tego, kiedy warto inwestować. Sprawa jest prosta – inwestować powinniśmy wówczas, gdy posiadamy nadwyżki finansowe, a więc nasze dochody przewyższają wydatki.

Jeśli tak jeszcze nie jest, warto zastanowić się nad wprowadzeniem korekt do domowego budżetu lub zwiększeniem dochodów. Wzrost świadczenia z 500 zł do 800 zł na każde dziecko będzie stanowił taki dodatkowy zastrzyk gotówki, który można zagospodarować.

Dwie rzeczy, które warto zrobić przed rozpoczęciem inwestowania pieniędzy z 800 plus

Przed przystąpieniem do inwestowania, warto zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze – należy spłacić długi konsumenckie (kredyty gotówkowe, pożyczki, chwilówki itp.), ponieważ ich oprocentowanie jest najczęściej dużo wyższe od tego, ile w krótkim okresie zarobić dadzą nam nasze inwestycje. Wyjątek stanowi kredyt hipoteczny, który jest zobowiązaniem zaciąganym na wiele lat, a przez to oprocentowanym niżej od długu konsumenckiego. To, czy inwestować czy nadpłacać kredyt, stanowi temat na osobne rozważania. Teraz po prostu uznajmy, że osoba bez długów konsumenckich może przystąpić do inwestowania.

Po drugie, warto mieć pewien poziom oszczędności w postaci środków, po które będziemy mogli sięgnąć w niekorzystnej sytuacji losowej. Będą one potrzebne do tego, aby w momencie wystąpienia nieprzewidzianych wydatków nie trzeba było likwidować naszej inwestycji, co nie zawsze może być opłacalne, a co z pewnością zaburzy naszą systematyczność, która w przypadku inwestowania jest absolutnie kluczowa.

Finansowa poduszka bezpieczeństwa może mieć różne rozmiary, w zależności od indywidualnych uwarunkowań. Są osoby, które bezpiecznie czują się przy posiadaniu kwot pozwalających im przetrwać bez konieczności pracy przez pełne 12 miesięcy. To sporo, wobec czego wiele osób decyduje się też na równowartość kilkumiesięcznych wydatków. Tak czy owak – zacząć trzeba od kwot najmniejszych, więc kilkuset czy kilku tysięcy złotych.

Środki "na czarną godzinę" wcale nie muszą leżeć w szufladzie czy na niskooprocentowanym rachunku bankowym. Do stworzenia poduszki bezpieczeństwa posłużyć mogą także lokaty bankowe, konta oszczędnościowe czy nawet obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa, w tym te indeksowane inflacją. W tym ostatnim wypadku należy pamiętać, że pieniędzy nie wycofamy (odbywa się to do 5 dni roboczych), więc i tak część środków należy mieć na koncie, do którego mamy dostęp przez cały czas. Z drugiej strony, beneficjenci programu 500+ mogą skorzystać z najwyżej oprocentowanych obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa. Więcej na ten temat pisałem w artykule "Beneficjenci 500 plus mogą kupować specjalne obligacje. Ale mało kto z nich korzysta".

Konkretna i rzetelna odpowiedź na to "w co zainwestować 800 plus" (czy jakiekolwiek inne pieniądze) nie jest możliwa bez poznania osobistej sytuacji danej rodziny. Mowa tu zarówno o jej dochodach, majątku i zadłużeniu, jak również o preferencjach czysto psychologicznych. Ludzie mają różne podejście do ryzyka, a każde inwestowanie związane jest z ryzykiem – jest ono tym większe, im więcej chce się zarobić. Odmienny jest także poziom wiedzy i dostępnego czasu, które są niezbędne do angażowania się w niektóre rodzaje inwestycji. Tym, co możemy natomiast zrobić, jest dokonanie przeglądu tego, jak i w co można inwestować 800+, przy założeniu, że nie jest się ani krezusem ani specjalistą w dziedzinie finansów.

Inwestowanie 800+: akcje spółek

Opcji na zainwestowanie 800+ jest wiele, różnią się one zarówno poziomem zysku i ryzyka, jak i stopniem skomplikowania.

Klasyczną formą inwestowanie jest kupno akcji na giełdzie, czyli zostanie współwłaścicielem części przedsiębiorstwa. Z tego tytułu przysługują nam konkretne prawa (w tym prawo do otrzymywania dywidendy, o ile spółka ją wypłaca), jak również możliwość odsprzedaży akcji w przyszłości kolejnemu nabywcy (licząc na wzrost ich wartości). Chcąc samodzielnie kupować akcje, musimy założyć rachunek maklerski w jednym z domów lub biur maklerskich. Wiele z nich prowadzi rachunki za darmo, natomiast w każdym przypadku musimy liczyć się z opłatą za złożenie zlecenia kupna/sprzedaży akcji przez internetową platformę naszego brokera.

Wśród polskich inwestorów indywidualnych wciąż największą popularnością cieszy się inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, na której możemy wybierać spośród blisko 800 spółek. W tym gronie znajdziemy zarówno gigantów takich jak PKN Orlen, PKO BP, Allegro, Dino Polska czy PZU, jak również wiele spółek średnich i mniejszych, reprezentujących niemal pełen przekrój sektorów polskiej gospodarki, od produkcji żywności po gry komputerowe.

Od kilku lat wśród polskich inwestorów indywidualnych obserwowany jest trend coraz większego zainteresowania inwestowaniem na giełdach zagranicznych. Pomaga w tym rozwój oferty polskich domów maklerskich, w których ofercie coraz częściej można znaleźć dostęp do giełd w USA, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Kupno akcji spółek takich jak Apple, Microsoft, Tesla czy Coca-Cola wiąże się z większymi opłatami niż w przypadku akcji polskich, natomiast warto pamiętać, że dzięki temu zyskujemy możliwość inwestowania na głównych światowych rynkach. Tymczasem sama Polska to raptem 1 proc. światowego Produktu Krajowego Brutto. Inwestycje w akcje zagraniczne to także ulokowanie części naszego majątku w aktywach, których wartość określana jest w walutach innych niż polski złoty, w którym większość z nas zarabia i przechowuje podstawowe oszczędności.

Kluczowa uwaga – wybieranie konkretnych akcji wymaga konkretnych umiejętności i wiedzy. Wejście na rynek "na ślepo" może szybko oznaczać utratę pieniędzy. Oczywiście, odpowiedzialnej selekcji akcji można się nauczyć, lecz należy poświęcić na to czas oraz być gotowym na to, że nie każdy nasz wybór okaże się sukcesem. Osoby, które nie mają czasu i ochoty na taką naukę, mogą zainteresować się inwestowaniem pasywnym.

Inwestowanie 800+ w fundusze pasywne i aktywne

Inwestowanie pasywne to nic innego jak kupowanie całego zestawu spółek, zamiast wyszukiwania tych kilku czy kilkunastu najlepszych. Inwestując pasywnie kupujemy nie pojedyncze akcje, lecz jednostki funduszy, które z kolei inwestują w ściśle określone grono spółek (najczęściej wchodzących w skład jednego indeksu giełdowego, np. polskiego WIG20). Szczególny rodzaj tych funduszy stanowią fundusze ETF, które – podobnie jak akcje – również notowane są na giełdzie i możemy je kupić przy pomocy rachunku maklerskiego. Na giełdzie polskiej znajdziemy jedynie kilkanaście ETF-ów, za to na giełdach zagranicznych kilka tysięcy. Poza opłatą za zlecenie kupna, poniesiemy jeszcze opłatę na rzecz funduszu – im będzie ona niższa, tym lepiej, w końcu nasze pieniądze mają pracować głównie na nas. Podobnie rzecz ma się przy funduszach indeksowych, których nie spotkamy na giełdzie, lecz w ofercie Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych.

Inwestując pasywnie godzimy się z tym, że nie "upolujemy" najlepszych spółek i nie osiągniemy zysków porównywalnych z rynkową czołówką. Z drugiej strony, kupując poprzez fundusz cały szereg spółek zamiast jednej czy kilku, redukujemy ryzyko tego, że wybierzemy źle, a dana firma szybko wpadnie w kłopoty, co przełoży się na silny spadek cen jego akcji. Coś za coś.

Od kilku lat na polskim rynku funkcjonują tzw. robodoradcy, którzy oferują dostęp do inwestowania pasywnego w prosty sposób. Wystarczy wypełnić ankietę, na podstawie której określony zostanie odpowiadający nam sposób inwestowania (można go potem zmienić), a następnie wpłacać środki na nasz rachunek. Resztą zajmą się specjalne algorytmy, które zadecydują o kupnie w naszym imieniu odpowiednich funduszy ETF, głównie z giełd światowych. Za usługi świadczone przez robodoradców zapłacimy równowartość odpowiedniego procenta wartości naszych środków (około 1% w skali roku).

Pośrednią formą między samodzielnym inwestowaniem a inwestowaniem pasywnym jest inwestowanie w aktywnie zarządzane fundusze inwestycyjne. Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych zatrudniają wykwalifikowanych zarządzających odpowiedzialnych za decydowanie o tym, w co zainwestować pieniądze klientów. Poszczególne fundusze różnią się od siebie polityką inwestycyjną (od konserwatywnej po agresywną) oraz innymi kryteriami (obszar geograficzny, sektor gospodarki itp.). Wybór jest całkiem spory, choć warto pamiętać, że usługa zarządzania pieniędzmi kosztuje, co szczególnie w dłuższym horyzoncie może mocno obniżyć nasze zyski.

Ważna uwaga – historia pokazuje, że nie wszyscy zarządzający potrafią przebić giełdowy indeks, który odwzorowują inwestycje pasywne. Jednocześnie opłata za zarządzanie należy się niezależnie od wyników. Innymi słowy, w przypadku aktywnie zarządzanych funduszy instytucja zarabia zawsze, ale zysk klienta to niewiadoma.

Inwestowanie 800+ w złoto i srebro

Jednym ze sposobów inwestowania niezależnym od instytucji finansowych jest kupno metali szlachetnych w formie fizycznej. Do wielu osób przemawia to, że mogą swoją inwestycję nie tylko dotknąć, ale i przenieść w dowolne miejsce. Metale szlachetne w długim okresie mogą chronić przed inflacją, w krótkim zachowywać mogą się różnie. Złoto czy srebro nabyć można w większości dużych miast, a także kupić je przez internet, z dostawą kurierską. Przed zakupem warto upewnić się, że korzystamy z renomowanego sprzedawcy. Osobom początkującym nie zaleca się kupowania metali szlachetnych od osób prywatnych, których oferty możemy znaleźć w sieci.

Zapewne nikogo nie zdziwi to, że złoto jest droższe od srebra – na światowych rynkach uncja złota jest warta tyle, co 80 uncji srebra. W przypadku kupowania monet czy sztabek u polskiego dealera, warto jednak pamiętać o kluczowej różnicy. Srebro inwestycyjne jest objęte w Polsce podatkiem VAT (23%), zaś złoto jest z tego podatku zwolnione. Ma to spory wpływ na opłacalność inwestycji. Poza wartością metalu, w monecie czy sztabce zawarte są też inne koszty (wykonanie, transport, marża itp.), przez co im mniejsza waga, tym w przeliczeniu więcej dodatkowych kosztów. Inwestycyjnym standardem są monety o wadze 1 uncji – za złotą monetę zapłacić trzeba obecnie ponad 8500 zł, więc oznacza to kilka(naście) miesięcy odkładania 800+. Można też kupić monety mniejsze i tańsze (nawet 1/25 uncji), lecz przy koszcie rzędu 430 zł za taką monetę zapłacimy wyraźnie większą marżę.

Czy inwestować 800+ w kryptowaluty?

800+ zainwestować można też w sposób bardziej ryzykowny oraz wymagający większej wiedzy. Przykład stanowić może oferta brokerów Forex/CFD lub też inwestowanie w kryptowaluty. Oba rodzaje inwestycji charakteryzują się dużą zmiennością i o ile w dobrych warunkach potrafią zarobić krocie, to w chwilach spadków na rynkach mogą doprowadzić nas do dużych strat (a w przypadku stosowania tzw. dźwigni finansowej straty mogą przewyższyć wartość zainwestowanego kapitału i prowadzić do bankructwa). Są to jedne z najbardziej ryzykownych rynków – na Foreksie potrafi zarabiać tylko 20 proc. osób, a większość traci.

Osobom stawiającym pierwsze kroki w świecie inwestowania nie polecałbym też różnego rodzaju inwestycji alternatywnych (czyli wszystkich, które nie zostały opisane powyżej). Drogie alkohole, przedmioty kolekcjonerskie, udziały w egzotycznych przedsięwzięciach… Ofert jest mnóstwo i często pojawiają się one w mediach społecznościowych. Póki nie zbuduje się "tradycyjnej" części portfela inwestycyjnego, nie warto na siłę sięgać po inwestycje alternatywne.

Z ostrożnością trzeba podchodzić także do tzw. equity crowdfundingu, który również często reklamowany jest w social media. Owszem, z tego rodzaju finansowania korzystają ciekawe spółki na wczesnym etapie rozwoju, jednak trzeba mieć sporą wiedzę i tolerancję na ryzyko, aby odpowiedzialnie zainwestować w tego typu przedsięwzięcia. To samo tyczy się prywatnych pożyczek (czasami występujących jako tzw. "weksel inwestycyjny"), które mogą zapewnić oczekiwaną stopę zwrotu, jednak w przypadku bankructwa wierzyciela może być bardzo trudno odzyskać środki. Niestety, często tego typu pożyczki promowane są przez znane osoby, ale to wcale nie gwarantuje zysków. Znane są przypadki, gdy takie działania, sygnowane przez celebrytów, kończą się stratami i aferami związanymi z brakiem możliwości odzyskania pieniędzy.

Powyższe uwagi nie stosują się do osób, które po prostu godzą się z utratą środków. Jeśli ktoś nie zbiednieje od tego, że straci wszystko, to może próbować nawet najbardziej ryzykownych inwestycji.

800+ a inwestowanie w nieruchomości

Na koniec zostawiłem być może ulubiony przez Polaków rodzaj inwestycji czyli nieruchomości. Miną lata zanim z samego 800+ da się uzbierać na choćby najmniejsze mieszkanie, a przez ten czas wartość świadczenia może spaść (o ile nie będzie ponownie waloryzowane). Dodatkowe środki można potraktować jako część wkładu własnego na mieszkanie nabywane w celach inwestycyjnych, które w przyszłości mogą otrzymać dzieci.

Inwestycja taka nie będzie pozbawiona ryzyka – począwszy od potencjalnych problemów z najemcami, przez konieczność remontów, aż po ryzyko stopy procentowej. Jeśli jednak jesteśmy przekonani, że to nieruchomość ma być docelową inwestycją, to warto zainteresować się sposobami na bezpieczne przechowywanie kapitału (np. wspomniane obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa) do momentu, aż będziemy je mogli wydać na nieruchomość.

Już niebawem jeszcze lepszym rozwiązaniem może okazać się specjalne konto mieszkaniowe, którego uruchomienie rząd zapowiedział wraz z ogłoszeniem kredytu hipotecznego na 2%. Konta takie będą zapewniały waloryzację zgromadzonych środków o wskaźnik inflacji lub wzrostu ceny metra kwadratowego mieszkania, jednak będą wymagały systematycznych wpłat (od 500 zł do 2000 zł miesięcznie). Kont tych jeszcze nie można otwierać w bankach, póki co czekamy na odpowiednią ustawę.

Kilka porad na koniec

Na koniec kilka porad, które pomogą skutecznie inwestować nie tylko 500 czy 800+, ale dowolne nadwyżki finansowe.

Po pierwsze, w inwestowaniu opłaca się systematyczność. "Magia" procentu składanego i sukcesywnych dopłat do naszego rachunku zrobią swoje. Kupowanie aktywów bez przejmowania się ich aktualną ceną to podejście z pewnością lepsze od "przejadania" wszystkich nadwyżek. Z góry więc warto założyć, jaką część naszych dochodów chcemy co miesiąc przeznaczać na inwestycje.

Po drugie, warto postarać się obniżyć podatki od inwestowania. Mowa tu przede wszystkim o podatku Belki, którego uniknąć pozwalają np. rachunki IKE czy IKZE. Dzięki temu nie tylko zyskasz dodatkowe środki, ale też uwolnisz się od corocznego rozliczania z fiskusem.

Po trzecie, kategorycznie nie powinno się inwestować w instrumenty/produkty, których się nie rozumie. Żadnej decyzji finansowej nie można też podejmować pod wpływem samego impulsu, reklamy czy cudzej namowy. Podobnie jest ze stosowaniem tzw. dźwigni finansowej – korzystać z niej powinny tylko doświadczone osoby, które liczą się z możliwością większych strat w takim przypadku.

Po czwarte, nie należy inwestować wszystkich nadwyżek lokować w jedną tylko inwestycję. Warto mieć kilka rodzajów aktywów, w tym takie, po które będziemy mogli sięgnąć w razie nagłej potrzeby (tzw. poduszka bezpieczeństwa).

Po piąte, inwestycja w wiedzę/umiejętności to także inwestycja, zarówno gdy mowa o rozwoju dzieci, jak i rodziców. Kompetencji nie odbierze żadna, nawet największa inflacja. Dotyczy to także wiedzy finansowej, którą w polskich warunkach mało kto wynosi ze szkoły. Rozpoczynając przygodę z inwestowaniem, warto być otwartym na nową wiedzę. Z pewnością się to opłaci – szczególnie naszym dzieciom.

Autorem jest Michał Żuławiński, redaktor w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(24)
WYRÓŻNIONE
Paluch
2 lata temu
Beneficjent 800+ ma inwestować w akcje Tesli, Microsoft itp.Hm. Coś autorowi się pomieszało. Przede wszystkim ma inwestować w swoje dzieci , taka chyba jest idea
dreadnot
2 lata temu
Ludzie, czy myśmy wszyscy kompletnie zgłupieli? Gdy komuś zostanie 20% z wyplaty, to ma 'inwestować w akcje Coca-Coli' i mieć nadzieję że może wtedy uda się uratować te skromne oszczędnosci przed utratą wartości? A może raczej powinniśmy przegonić precz tych którzy dewaluują pieniądz? Wtedy nie będzie trzeba się głowić jak ochronić oszczędności przed dewaluacją.
!!!
2 lata temu
Najlepiej w alkohol i to dosłownie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (24)
Na horyzoncie
rok temu
W szczerym polu zamek stoi. Wielki i stary, od wież się roi. Kawał historii! A tu jakby ślady czyjejś niedoli. Zamek ma bramę przez kogoś otwieraną, solidnie obwarowaną. Okna osadzone w kratach. Tam ktoś chyba jest w kajdanach. Widok dość ponury na tle natury. Niektórzy w tym zamku jacyś przejęci. To wygląda jakby byli tam zamknięci. Dość zniechęcające jest to mienie. Zaraz, zaraz. To jakieś więzienie! Oszukali nas w tym przewodniku! Ależ teraz przybyło szkodników! To ta polityka prorodzinna jest wszystkiemu winna!
Kwestia pieni...
rok temu
Jeżeli pół narodu polskiego siedzi to w więzieniach, to w psychiatrykach, DPS-ach, i nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy dla takich ludzi oraz "Singlowe", "Dorosły+", "Kobieta+/Mężczyzna+", "Wiekowe", a z "Bezwarunkowym Dochodem Podstawowym" się ociągają, to na wojsko i militaria oraz świadczenia rodzinne też może nie być pieniędzy.
Coś nie tak z...
rok temu
Po co Duda i Błaszczak tyle inwestują w militaria skoro w Polsce teraz tyle surogatek?! Prostytutkom nie są potrzebne militaria, tylko pieniądze, a dzieci wyjadą w świat. Cała reszta jest bez pieniędzy i zniewolona, i woli eutanazję, a do tego wystarczy zwykły karabin. To dla kogo te militaria skoro nie ma o kogo walczyć?!
Fred
2 lata temu
Najpierw się nabijać, teraz radzicie?
Dajspokoj
2 lata temu
3 gramy złota co miesiąc . Ludzi już zwolniłem i będę siedział w domu bo nie chce się składać na nierobów, sam chce być nierobem, ale bez nerwów.
...
Następna strona