Jak to możliwe? Bardzo prosto. Minister chwali się łączną długością ekspresówek i autostrad. I tu rzeczywiście jest się czym chwalić, choć zasługi trzeba oddać też poprzednikom ministra. Wiadomo, że proces inwestycyjny w przypadku autostrady trwa co do zasady dłużej niż kadencja rządu, więc na ogół ministrowie otwierają drogę, której budowa zaczęła się za ich poprzedników. Ale zostawmy to i skupmy się na liczbach.
Jak wynika z danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, sieć dróg szybkiego ruchu liczy 3 919,2 km - w tym 1675 km autostrad i 2244,2 km dróg ekspresowych. To imponujący wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że piętnaście lat temu - gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej - mieliśmy 484 km autostrad i 174 kilometry ekspresówek. Ale tu dobre wiadomości się kończą.
Minister zdaje się bowiem nie zauważać podstawowej rzeczy. Polska jest sporym krajem. Może nie w skali świata, ale Unii na pewno. Nasze 312 679 kilometrów kwadratowych daje nam szóste miejsce we wspólnocie. Piąte miejsce pod względem długości dróg już nie wygląda w tym kontekście tak dobrze. Popatrzmy na państwa podobnej wielkości. Włochy są od Polski nieco mniejsze - mają 302 073 km kw. Ale Włosi mogą pochwalić się siecią autostrad o długości 6,4 tys. km. To może Niemcy, do których tak chętnie ostatnio odwołują się politycy PiS? Jeszcze gorzej. 357 376 km kw. powierzchni i 12 996 km autostrad (stan na 2017 r.)
Można powiedzieć, że akurat Niemcy i Włochy to kraje stojące motoryzacją i porównywanie się do nich z góry stawia nas na przegranej pozycji. Ale daleko za plecami zostawiają nas nie tylko tak bogate kraje, jak Belgia czy Holandia. Wypadamy gorzej także od Węgier czy Irlandii.
Dlaczego? Chodzi o gęstość sieci drogowej. Czyli przeliczenie kilometrów dróg na tysiąc kilometrów powierzchni albo na tysiąc mieszkańców. To ma sens. Inny jest potencjał i potrzeby państwa o wielkości Polski, a inny Węgier. Dla mieszkańców i gospodarki mniejsze znaczenie ma, ile kilometrów tras szybkiego ruchu jest w kraju, ale to, czy tworzą sensowną sieć i czy umożliwiają szybkie i sprawne przemieszczanie się.
Jeśli więc weźmiemy pod uwagę gęstość sieci (w przeliczeniu na powierzchnię), to niespodzianki nie ma. Jak wynika z danych Eurostatu, najlepiej wypadają Luksemburg, Holandia i Belgia ze wskaźnikiem na poziomie ok. 60. Jak wynika z naszego przeliczenia, dla Polski jest to nieco ponad 12. Maleńka Słowenia ma wskaźnik dobijający do 40. Można powiedzieć, że przy tak małym kraju wystarczy jedna autostrada i gotowe. Tyle że podobny wskaźnik mają Niemcy.
To może przeliczenie na 1000 mieszkańców? Też nie wypada dla nas korzystnie. Na jednego Portugalczyka, Hiszpana, Cypryjczyka czy Chorwata przypada trzy razy więcej kilometrów dróg szybkiego ruchu niż na Polaka.
Ale to nie znaczy, że tak będzie już zawsze. Trzeba się zgodzić z ministrem Adamczykiem, że gonimy inne kraje. Zaktualizowany we wrześniu 2019 r. Program Budowy Dróg Krajowych (z perspektywą do 2025 r.) zakłada wybudowanie 3 316,1 km dróg. W tym roku GDDKiA oddała do ruchu 188,7 km dróg, a planuje oddać jeszcze 273,1 km.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl