Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
MondayNews
|

Młodzi Polacy "przyspawani" do telefonów. Nawet podczas snu muszą je mieć przy sobie

22
Podziel się:

Z badania, przeprowadzonego przez Mobiem Polska, wynika, że ponad 60 proc. osób w wieku 15-35 lat praktycznie nie rozstaje się z telefonem w ciągu dnia. Przeszło 50 proc. ma w ręku komórkę aż kilka godzin dziennie. Prawie tyle samo respondentów korzysta z niej po trochu od rana do wieczora. Blisko 70 proc. młodych Polaków jest gotowych wrócić do domu po aparat, nawet kosztem spóźnienia się, np. do pracy lub szkoły. A niemal 82 proc. musi go mieć przy sobie podczas snu.

"Badani tak związali się ze swoimi telefonami, że stracili rachubę czasu" - komentują eksperci.
"Badani tak związali się ze swoimi telefonami, że stracili rachubę czasu" - komentują eksperci. (Pixabay.com, Pixabay.com)

Non stop z telefonem

Ogólnopolskie badanie Mobiem Polska wykazało, że ponad 60 proc. Polaków, będących w przedziale wiekowym od 15 do 35 lat, nosi telefon przy sobie przez większość dnia lub w ogóle się z nim nie rozstaje. Niecałe 7 proc. ma aparat blisko siebie przez mniej niż godzinę dziennie.

– Większość osób odczuwa silną potrzebę bycia w stałym kontakcie z innymi. Niektórzy obawiają się, że bez telefonu mogą nie otrzymać ważnych informacji lub zepsuć swoje relacje ze znajomymi. Dotyczy to szczególnie młodych ludzi – komentuje Małgorzata Osowiecka, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Najwięcej respondentów zadeklarowało, że spędza z telefonem w ręku kilka godzin dziennie – ponad 50 proc. . Pozostałe odpowiedzi miały zdecydowanie mniej wskazań. Kilkanaście procent młodych osób korzysta z komórki przez większość lub przez połowę dnia.
– W styczniu 2007 roku, gdy weszły na rynek znane nam obecnie telefony, najmłodsi respondenci mieli dwa lata. Przeszło 5 lat później mogli już bawić się iPhonami piątej generacji. Smartfony towarzyszą im, odkąd sięgają pamiętają. I ta technologia rozwija się razem z nimi. Gdyby nie szkolne obowiązki, uczniowie zapewne spędzaliby z komórkami znacznie więcej czasu – mówi Paweł Murawski z Mobiem Polska.

Zobacz: Jawne wynagrodzenia w ofertach pracy? "Zdecydowane nie"

Zapytani o godziny korzystania z telefonów, respondenci najczęściej wskazywali „cały dzień po trochu”. Tak zadeklarowało 45 proc. badanych. Natomiast 16,6 proc. nie potrafiło tego określić. Konkretny przedział godzinowy, tj. od 18:00 do 21:00, podało 16,4 proc.

– Badani tak związali się ze swoimi telefonami, że stracili rachubę czasu. Nie są pewni, kiedy z nich korzystają. Są stale gotowi do odebrania połączenia lub przeczytania wiadomości. Wiele osób za pośrednictwem komórek poszukuje m.in. kontaktów społecznych, które w świecie rzeczywistym nie są dla nich satysfakcjonujące lub budzą lęk – dodaje ekspert z SWPS.

Każde miejsce jest dobre

Przeszło 90 proc. badanych, mogąc zaznaczyć kilka opcji, zadeklarowało, że używa telefonu do pisania i odbierania SMS-ów, sprawdzania godziny, przeglądania Internetu i wykonywania połączeń. Z kolei ponad 80 proc. korzysta z nawigacji w terenie i z komunikatorów, a także robi zdjęcia. Niespełna 80 proc. odtwarza muzykę. Ponad 60 proc. wykonuje operacje bankowe i jest obecnych w social mediach. Mniej niż 50 proc. respondentów planuje lub realizuje zakupy oraz tworzy notatki pisemne lub głosowe.

– Kluczowy jest sposób, ale też powód korzystania z telefonu. Jeśli młody człowiek przez kilka godzin dziennie przebywa w social mediach, to może być oznaką patologii albo chęci zdobycia popularności w celach biznesowych. Z kolei wielogodzinne planowanie zakupów niekoniecznie świadczy o oszczędności. To może też być objawem zakupoholizmu – stwierdza prof. Janusz Hryniewicz, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Z kolei ekspert z Mobiem Polska zwraca uwagę na to, jak dużym zaufaniem użytkownicy darzą swoje telefony. Świadczy o tym fakt, że ponad 60 proc. badanych wykonuje za ich pośrednictwem operacje bankowe. Młodzi ludzie muszą być też zadowoleni z funkcjonalności komórek, skoro niespełna 80 proc. używa ich do odtwarzania muzyki, zamiast sięgać po dedykowane do tego urządzenia. O tym decyduje nie tylko rozwój samych urządzeń, ale też aplikacji streamingowych.

Lepiej się spóźnić, niż zapomnieć

– Prawie 87 proc. respondentów korzysta z telefonu w salonie, a 82 proc. osób – w sypialni. Oba miejsca kojarzą się z odpoczynkiem, który może sprzyjać sięganiu po urządzenie. Osoby zmęczone mają uszczuplone zasoby poznawcze. Brakuje im pomysłów na inne spędzanie wolnego czasu niż z komórką w ręku. To oczywiście bywa ucieczką przed kontaktem z bliskimi i z samym sobą. Niewielki odsetek respondentów może też prowadzić w domu własną działalność i tam dzwonić do klientów – uważa Małgorzata Osowiecka.

Należy dodać, że 82 proc. badanych sięga po telefon na zewnątrz, np. na ulicy. W grupie pracujących osób ponad 76 proc. korzysta z niego w pracy. Z kolei 66 proc. studentów i uczniów „zagląda” do komórki na uczelniach i w szkołach. Niecałe 30 proc. respondentów nie zwraca uwagi na miejsce, w którym zwykle używa tego urządzenia.

– Telefony pomagają w wykonywaniu niektórych obowiązków służbowych i studenckich, a nawet szkolnych. Pozwalają np. na pilnowanie grafiku zajęć czy fotografowanie notatek. Wygodnie jest mieć wszystko w jednym urządzeniu. Jednak problem powstaje wtedy, gdy rozrywka odwraca uwagę od tego, co istotne – podkreśla prof. Hryniewicz.

Prawie 70 proc. młodych Polaków uważa, że wróci po telefon w momencie, gdy zapomni go z domu, nawet kosztem spóźnienia się, np. do pracy. Niecałe 20 proc. deklaruje, że nie cofnie się po aparat. Dla tych osób zadecydowanie ważniejsza jest punktualność.

– Postawa może być determinowana miejscem zamieszkania i charakterem pracy. W dużych miastach stosunek do punktualności bywa swobodniejszy, a integracja użytkownika z telefonem – większa. Brak urządzenia w kieszeni może poważnie zdezorganizować dzień i mieć skutki dużo poważniejsze niż ewentualne spóźnienie. Z kolei w małych, zintegrowanych społecznościach wiejskich prędzej można obyć się bez komórki. Decyduje o tym wolniejsze tempo życia, lepsza dostępność alternatywnych metod załatwiania codziennych spraw i doskonała znajomość terenu – wymienia Paweł Murawski.

Prawie 82 proc. badanych użytkowników, idąc spać, kładzie telefon blisko siebie. W tym 50 proc. zdecydowanie to wyraża. Zdaniem Małgorzaty Osowieckiej, niepokojące jest to, że komórka bardzo często znajduje się tuż przy poduszce. Zwykle wynika to z przekonania, że trzeba być stale dostępnym dla innych, nawet w trakcie snu. Taki nawyk mają zwłaszcza osoby nadaktywne i impulsywne, o wysokiej potrzebie czerpania bodźców z otoczenia. Niektórzy też mogą mieć poczucie, że „ktoś w telefonie” jest obok nich.

Badanie zostało zrealizowane techniką CAWI, na ogólnopolskiej próbie 856 osób w wieku 15-35 lat, na przełomie grudnia u.br. oraz stycznia 2020 roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MondayNews
KOMENTARZE
(22)
WYRÓŻNIONE
Paradoks
5 lata temu
Przeczytałem ten artykuł na .... telefonie
bit
5 lata temu
To jest uzależnienie od internetu, smartfon to tylko nośnik. Takie czasy.
Xenio
5 lata temu
Mam więcej niż 35, opisane fakty są podobne do moich.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (22)
xxxx
5 lata temu
Jest na to wiele powodów oczywiście. 1) Edukacja to żart, gdzie papier nie ma żadnej wartości oprócz przechwałek. Tak więc w szkole, młodzi traktują tą szkołę jak żart, czyli nie odbiega to.od prawy. 2) kariera w pracy to zart w 90%. Większość osób musi zostać na najniższych stanowiskach, bo inaczej nie będzie komu icj wykonywać. Wyższe stanowiska są zarezerwowane dla rodzin tych, którzy już tam są. Dlatego ludzie na najniższych stanowiskach traktują pracę jak żart, czyli tak jak jest naprawdę i bawią się tam telefonami. 3) wypłaty to żart, więc większość osób nie stać na wyjścia wspólne ze znajomymi lub robienie kursów i dokształcanie się (niektórzy wiedzą, że rynek pracy to żart i dokształcanie się też nie ma wtedy sensu). Dlatego te osoby siedzą w domu czy na kawie na mieście i bawią się telefonem. 4) związki to powoli robi się żart (na zachodzie już jest) , gdzie kobiety chcą tylko mężczyzn z topowj półki, a same wmawiają sobie, że jak ważą 100 kg to są piękne i zasługują na księcia. Inne szukają po prostu faceta z lepszą pracą, ale same nie oferują już pomocy w domu czy przy dzieciach, ale chcą aby facet robił co najmniej 50/50 obowiązków i do tego wiecej zarabiał i jeszcze wiedział co mają na myśli gdy coś mówią. 5) podatki i prawo to żart. Nie płacisz jak masz znajomości i nie masz z tego tytułu konsekwencji , jeżeli te znajomości są. Eg. Sędzia kradnie 50 zł i niewinny, emeryt próbuje w sklepie cukierka i winny. Za obie rozprawy z wypaczonym wyrokiem zapłacił ten sam gówniarz z nosem w telefonie, który robi gdzieś na śmieciowej umowie w mcdonaldzie. Tak więc, rzeczywistość w Europie to żart i jako taki ponury żart odejdzie w niepamięć za kilka lat. Elity europejskie to rak tej ziemi. Z każdego wdechu i cm3 powietrza takiego gowniarza z telefonem muszą mieć zysk, więc ten gówniarz nic innego nigdy nie będzie robił. Ale najlepiej jeszcze po nich jechać, to całkiem przestaną się dodatkowo odzywać i wtedy emryci sami na swoje emerytury będą pracować
xxx
5 lata temu
Jest na to wiele powodów oczywiście. 1) Edukacja to żart, gdzie papier nie ma żadnej wartości oprócz przechwałek. Tak więc w szkole, młodzi traktują tą szkołę jak żart, czyli nie odbiega to.od prawy. 2) kariera w pracy to zart w 90%. Większość osób musi zostać na najniższych stanowiskach, bo inaczej nie będzie komu icj wykonywać. Wyższe stanowiska są zarezerwowane dla rodzin tych, którzy już tam są. Dlatego ludzie na najniższych stanowiskach traktują pracę jak żart, czyli tak jak jest naprawdę i bawią się tam telefonami. 3) wypłaty to żart, więc większość osób nie stać na wyjścia wspólne ze znajomymi lub robienie kursów i dokształcanie się (niektórzy wiedzą, że rynek pracy to żart i dokształcanie się też nie ma wtedy sensu). Dlatego te osoby siedzą w domu czy na kawie na mieście i bawią się telefonem. 4) związki to powoli robi się żart (na zachodzie już jest) , gdzie kobiety chcą tylko mężczyzn z topowj półki, a same wmawiają sobie, że jak ważą 100 kg to są piękne i zasługują na księcia. Inne szukają po prostu faceta z lepszą pracą, ale same nie oferują już pomocy w domu czy przy dzieciach, ale chcą aby facet robił co najmniej 50/50 obowiązków i do tego wiecej zarabiał i jeszcze wiedział co mają na myśli gdy coś mówią. 5) podatki i prawo to żart. Nie płacisz jak masz znajomości i nie masz z tego tytułu konsekwencji , jeżeli te znajomości są. Eg. Sędzia kradnie 50 zł i niewinny, emeryt próbuje w sklepie cukierka i winny. Za obie rozprawy z wypaczonym wyrokiem zapłacił ten sam gówniarz z nosem w telefonie, który robi gdzieś na śmieciowej umowie w mcdonaldzie. Tak więc, rzeczywistość w Europie to żart i jako taki ponury żart odejdzie w niepamięć za kilka lat. Elity europejskie to rak tej ziemi. Z każdego wdechu i cm3 powietrza takiego gowniarza z telefonem muszą mieć zysk, więc ten gówniarz nic innego nigdy nie będzie robił. Ale najlepiej jeszcze po nich jechać, to całkiem przestaną się dodatkowo odzywać i wtedy emryci sami na swoje emerytury będą pracować
Renia
5 lata temu
https://fireads.online/link/993/85182198
Zibi
5 lata temu
Choroba cywilizacji
Szara rzeczyw...
5 lata temu
No cóż. W końcu mamy pokolenie smartfona. Każdy siedzi na fonie, a potem, że oczy bolą i migiem do okulisty. Owszem ja też siedzę na telefonie, ale no jprdl ile można? Siedzenie na kanapie połączone z siedzeniem na fonie to nic dobrego. Aktywność fizyczna wskazana. Smartfon, smartwatch, hulajnoga elektryczna itd. Za tą technologią nie idzie nadążyć, bo prędzej człowiek zgłupieje. To jak wyścig szczurów. Ja uważam że żyjemy w czasach, kiedy przyszłe pokolenia są stracone. Dzisiaj jakby była wojna to by nikt nawet palcem nie kiwnął np. gimbaza, gdy młodzi w ich wieku walczyli, bo mieli honor, a dzisiaj gimbaza w wieku 13-16 lat woli pokemony gonić po mieście, albo iść grupką i słuchać muzyki z głośnika JBL.
...
Następna strona