Jak podkreśla szef MON, koreańska broń jest "sprawdzona". Łącznie do Polski trafi 48 samolotów. Z kolei czołgi K2 mają zastąpić T-72 oraz PT-91, jakie dostarczono Ukrainie, która broni się przed rosyjskim agresorem. Myśliwce FA-50 zastąpią MiGi 29 i Su-22.
W związku z tym skokowo przyrosną zdolności obronne Rzeczypospolitej Polskiej. Zależy nam na czasie, jesteśmy świadomi wyzwań, jakie stoją przed Polską w związku z wojną na Ukrainie, zdajemy sobie sprawę z agresywnej polityki Władimira Putina, z odtwarzania imperium rosyjskiego przez niego - ocenił wicepremier.
I dodał, że celem Polski jest "odstraszenie agresora i wzmocnienie Wojska Polskiego w tak dużej skali, jak to jest tylko możliwe". Mariusz Błaszczak przyznał, że podpisanie umowy było możliwe dzięki tegorocznej wizycie w Seulu, gdzie prowadzono rozmowy z szefem koreańskiego MON.
Błaszczak dodał, że MON chce maksymalnie wykorzystać moce produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego, dlatego zamówionych zostanie tak dużo armatohaubic, "jak to tylko możliwe". Jednakże w Koreańczycy mogą dostarczyć sprzęt szybciej, dlatego w pierwszej fazie trafi nad Wisłę z Azji. Także czołgi w pierwszej fazie będą wyprodukowane w Korei Południowej, a kolejne egzemplarze już w Polsce. Błaszczak podkreślił, że są prowadzone rozmowy między Polską Grupą Zbrojeniową (PGZ) a firmami koreańskimi w sprawie produkcji, a później serwisowania tego sprzętu.
"Polska jest gotowa"
- Południowokoreańskie samoloty FA-50 to lekkie, wielozadaniowe maszyny bazujące na F-16; infrastruktura, którą posiadamy, jest gotowa, by płynnie zaadoptować FA-50 do naszych sił powietrznych - ocenił w rozmowie PAP Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Jacek Pszczoła.
Do tej pory - jak powiedział generał - z samolotów FA-50 korzysta pięć państw: Korea Południowa, Indonezja, Irak, Filipiny i Tajlandia. Według generała południowokoreański myśliwiec może z powodzeniem wykonywać zadania relacji powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia oraz zdolny jest m.in. do przenoszenia laserowo naprowadzanego uzbrojenia.
Gen. Pszczoła dodaje, że nie powinno być problemów z integracją nowych systemów w polskim wojsku. Infrastruktura lotnictwa wojskowego też ma być przygotowana.
Jeśli chodzi o interoperacyjność z platformami, które są używane i będą używane w polskich siłach powietrznych, to jak najbardziej ta integracja będzie zachowana (...). Samoloty FA-50 będą zintegrowane w systemie z naszymi F-16, a jeżeli chodzi o infrastrukturę, to ta, którą mamy jest wystarczająca do tego, żeby te samoloty płynnie zaadoptować do naszych sił powietrznych - zapewnił Inspektor Sił Powietrznych.
Poproszony o porównanie FA-50 do F-16, generał wyjaśnił, że FA-50 jest lżejszy od F-16 o prawie 4 t i może wziąć mniej uzbrojenia.
- Strona koreańska zapewnia nas, że pilot przeszkolony na F-16 potrzebuje sześciu godzin, żeby zacząć samodzielnie latać na FA-50 - zauważył gen. Pszczoła.