Nie dziwi, że ścisła czołówka, czyli 5 proc. mieszkań z najwyższej półki cenowej, można znaleźć w Warszawie. Serwis wylicza, że to ponad 2 tys. lokali, a średnia wartość każdego z nich to 2,492 mln zł. "Niewiele tańszy jest Kraków ze średnią ceną 'wywoławczą' 2,173 mln zł" - czytamy.
Otodom.pl podaje, że najdroższe obecnie mieszkanie w kraju to oferta z warszawskiego Powiśla. Wystawiono je na sprzedaż za ponad 21 mln zł. Wrażenie robi też cena apartamentu w Gdyni z widokiem na Marinę. Metr kwadratowy kosztuje 75 tys. 807 zł, co przy 132 mkw. powierzchni przebija barierę 10 mln zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z analizy serwisu wynika, że najtańsze z grona 10 proc. najdroższych mieszkań w kraju można było kupić za 940 tys. zł, a średnia cena w skali kraju w tym segmencie to 1,681 mln zł. Mediana "wieku ogłoszenia" takich nieruchomości w okresie od kwietnia do końca czerwca wyniosła 101 dni, czyli o 3 dni krócej niż w pierwszym kwartale.
Milion to jeszcze nie luksus
Firma ta wylicza, że najdroższe z najdroższych mieszkań sprzedawały się częściej niż te, których cena oscylowała w granicach 1 mln zł. Bo choć to dla wielu Polaków cena wciąż zaporowa, w największych miastach nie jest przepustką do "segmentu luksusowego".
- Jeśli założyć, że w Warszawie średnia cena liczona dla całej dostępnej oferty w czerwcu wynosiła ponad 15 tys. zł za mkw., to już mieszkanie o metrażu 65 mkw. przekracza łączną cenę 1 mln zł. Można zatem przyjąć, że ich zakup jest w większym stopniu uzależniony od dostępności kredytów - wyjaśnia Ewa Tęczak, ekspertka Otodom.
Trzy główne rynki to Warszawa, Trójmiasto i Kraków. Niewiele tańsze od najdroższego ogłoszenia w tym serwisie, było mieszkanie w Krakowie, które można było kupić za 9,27 mln zł. "Najtańsze" ze ścisłej czołówki (10 proc.) to apartament w Poznaniu z ceną 1,015 mln zł.
Za co tyle płacą? Nie tylko za standard wykończenia, lokalizację, widok z okna, fitness w budynku, olbrzymi taras i inne udogodnienia. - Nieruchomości z najwyższej półki cenowej to specyficzny produkt. Często ich nabywcy bardziej zwracają uwagę na zdolność do przechowywania wartości zainwestowanego w zakup kapitału niż walory typowo użytkowe danej nieruchomości - dodaje Tęczak.