Artykuł sponsorowany
Biogaz jest uzyskiwany podczas fermentacji związków pochodzenia organicznego: odpadów przemysłu spożywczego, roślin lub odchodów zwierzęcych. Składa się przede wszystkim z metanu i dwutlenku węgla. W trakcie procesów spalania i utleniania wytwarza energię, dlatego wykorzystuje się go m.in. do produkcji prądu.
Energia (nie) na marne
Badacze z Instytutu Nauk Geologicznych i Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego testują możliwości pozyskiwania biogazu z biomasy łąkowej, czyli – po prostu – z pozostałości po koszeniu.
– Naukowcy często zajmują się nietypowymi substratami – mówi dr Adriana Trojanowska-Olichwer z UWr. - Są one hodowane na zamówienie albo sprowadzane z daleka, żeby miały tzw. wysoki potencjał biogazowy. My poszliśmy w zupełnie inną stronę. Chcemy wykorzystać to, co już posiadamy i co zwyczajnie się marnuje.
Wrocławscy naukowcy zamierzają wytypować tereny, w sąsiedztwie których warto będzie zlokalizować biogazownie. Pod uwagę biorą m.in. sposób zarządzania łąkami, ich powierzchnię oraz potencjał biogazowy konkretnych gatunków roślin. Projekt finansowany przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu doskonale wpisuje się w kontekst gospodarczy i strategię rozwoju energii odnawialnej w Polsce. Biogazownie są obecnie jednym z najistotniejszych kierunków inwestycyjnych w OZE.
Ekologia się opłaca
Wykorzystywanie biomasy wiąże się z racjonalnym gospodarowaniem resztkami. Dawniej rolnicy wykorzystywali łąki jako źródło paszy, przemysłowa hodowla wyparła tę tradycję. Dzisiaj właściciele łąk regularnie je koszą, otrzymując w zamian dopłaty z programów rolno-środowiskowych. Rzadko jednak robią pożytek z pozostałości po koszeniu.
– To szansa dla nas – mówi dr Trojanowska-Olichwer. – Biomasa łąkowa nie jest jeszcze w Polsce wykorzystywana do produkcji biogazu na dużą skalę. Może stać się mocnym punktem bazy substratowej. W każdym regionie Polski są gminy, które dysponują znacznymi areałami. Jeśli tereny te są objęte programami rolno-środowiskowi, regularne dostawy substratu mamy zagwarantowane.
Dr Beata Berbeć z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego dokonała już wstępnej analizy ekonomicznej, w której porównała biomasę łąkową z najczęściej wykorzystywanymi substratami (np. kiszonką z kukurydzy). Choć uzysk biogazu z biomasy łąkowej był nieznacznie niższy, okazał się on o wiele tańszy w produkcji i bardziej ekologiczny.
Aleksandra Draus
Odkrywaj bogactwa natury z wrocławskimi geologami. Zostań studentem UWr
Energia jest wszędzie
- Najpopularniejsze są w Polsce biogazownie wykorzystujące powszechnie dostępny substrat – osad pościekowy.
- Biogazownie rolnicze wykorzystują odchody zwierzęce, zepsute owoce i warzywa lub popularne na Zachodzie kiszonki z kukurydzy, hodowanej specjalnie do tego celu. Ostatni z substratów jest krytykowany przez ekologów. Jego uprawa sprzyja powstawaniu monokultur, przez co przyczynia się do zubażania środowiska. Wymaga też dużych ilości nawozów.
- Najmniej jest biogazowni wykorzystujących odpady komunalne. Wymagają one specjalistycznych, drogich, instalacji. Jedna z najnowocześniejszych tego typu inwestycji w Europie znajduje się niedaleko Wrocławia – w Gaci pod Oławą. Produkowany jest w niej m.in. gaz z olejów spożywczych (pochodzących najczęściej z restauracji).
- Biogazownie powinny pracować nieprzerwanie, ponieważ w każdej występuje unikalny skład mikroflory bakteryjnej, służącej do produkcji energii. Aby odpowiednie środowisko bakteryjno-grzybowe mogło przetrwać, potrzebuje ciągłego dostarczania substratu. W przypadku zatrzymania produkcji odbudowa takiego środowiska może potrwać nawet do kilku miesięcy.
- Najprostszym i najbardziej efektywnym sposobem na gromadzenie biomasy jest jej kiszenie (zafoliowane bele, które można zauważyć na polach późnym latem, to właśnie materiał przygotowany do tego procesu).
Artykuł sponsorowany
Artykuł sponsorowany