"Właściwym odniesieniem wysokości i tempa wzrostu płac w NBP jest sektor bankowy" - oznajmia bank centralny w opublikowanym w środę oświadczeniu dotyczącym polityki kadrowej i płacowej.
NBP powołuje się przy tym na ustawę o Narodowym Banku Polskim, która mówi, że "wielkość środków na wynagrodzenia ustalana jest corocznie w planie finansowym NBP, z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym".
Czy oznacza to, że NBP - jak można z tego wywnioskować - dostosowuje wynagrodzenia na konkretnych stanowiskach do płac, na jakie mogą liczyć odpowiednicy urzędników NBP w prywatnych bankach? Niestety nic z tych rzeczy. W dalszej części komunikatu jest jedynie mowa o danych GUS dotyczących ogólnego wzrostu wynagrodzeń w sektorze bankowym.
Nie wiadomo, w jaki sposób odniesieniem wysokości płac w NBP ma być sektor bankowy, ponieważ takich danych się nigdzie nie publikuje. Jak wyjaśnia w rozmowie z money.pl szef biura prasowego Związku Banków Polskich Przemysław Barbrich, dane o zarobkach poszczególnych osób stanowią tajemnicę bankową.
- Każda osoba zatrudniona w sektorze bankowym jest zobowiązana do zachowania poufności danych na temat swojego wynagrodzenia - wyjaśnia. - Związek Banków Polskich nie dysponuje żadnymi danymi na temat zarobków dyrektorów departamentów czy innych pracowników banków - dodaje.
Przemysław Barbrich wskazuje, że płace w sektorze bankowym są dyktowane przez rynek, a banki płacą tyle, jak bardzo wyceniają kompetencje danej osoby. - Dziś na przykład specjaliści od cyberbezpieczeństwa mogą zarabiać więcej niż ich koledzy na podobnych stanowiskach w innych działach, bo bezpieczeństwo wkładów klientów pozostaje dla banków sprawą priorytetową - wyjaśnia.
Czy istnieją więc jakiekolwiek źródła danych dotyczących wynagrodzeń na stanowiskach kierowniczych w bankach? Okazuje się, że źródłem mogą być tylko dane firm, które zbierają dane statystyczne na temat wynagrodzeń w różnych gałęziach gospodarki.
Według firmy Sedlak&Sedlak mediana zarobków dyrektorów departamentów banków wynosi 22 530 zł brutto. Mediana oznacza, że połowa osób zarabia więcej, a połowa mniej. Nie jest to średnia, która może wyraźnie się różnić od mediany z powodu skrajnych wartości.
Sedlak&Sedlak podaje, że na zarobki powyżej 32 433 zł brutto może liczyć grupa 25 proc. najlepiej opłacanych dyrektorów departamentów banków, a 25 proc. najgorzej wynagradzanych dyrektorów departamentów banków zarabia poniżej 14 837 zł brutto.
Światło na zarobki dyrektorów banków częściowo rzucają także dane firmy Hays. Z najnowszego raportu płacowego tej firmy możemy wyczytać, że najczęściej oferowanym wynagrodzeniem za pracę na stanowisku dyrektora sprzedaży bankowości detalicznej jest 26 tys. zł, a w przypadku bankowości przedsiębiorstw jest to 31 tys. zł.
Z raportu Hays dowiemy się jeszcze, że dyrektorom zespołów modelowania ryzyka najczęściej oferuje się 18 tys. zł, a dyrektorom placówek detalicznych - 10 tys. zł.
O innych stanowiskach kierowniczych się w raporcie nie wspomina. Nie ma co liczyć także na dane o zarobkach dyrektorów departamentów marketingu i komunikacji, czyli odpowiedników Martyny Wojciechowskiej z NBP.
- Niestety nie posiadamy danych na temat płac oferowanych na stanowiskach nieuwzględnionych w naszym tegorocznym raporcie płacowym - mówi nam przedstawicielka firmy Hays. - Informacje o wynagrodzeniach czerpiemy z projektów rekrutacyjnych przeprowadzonych przez Hays w ubiegłym roku, a rekrutacje na wymienione przez pana stanowiska są stosunkowo rzadkie - wyjaśnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl