We wtorek miała miejsce już piąta z rzędu podwyżka stóp procentowych w Polsce. Rada Polityki Pieniężnej na lutowym posiedzeniu zdecydowała bowiem o podniesieniu stopy referencyjnej o 50 punktów bazowych do 2,75 proc. Wróciła ona tym samym do poziomu z czerwca 2013 r. Media w Polsce jednak nie poświęciły należytej uwagi ruchowi NBP, który był niejako w tle decyzji o zmianie kosztu pieniądza w Polsce.
Zmiana stopy rezerwy obowiązkowej a walka z inflacją
Chodzi mianowicie o podniesienie stopy rezerwy obowiązkowej w bankach do 3,5 proc. z obecnie obowiązujących 2 proc., co będzie miało zastosowanie począwszy od rezerwy obowiązkowej utrzymywanej od 31 marca 2022 r. To oznacza w największym skrócie, że banki więcej środków będą musiały zatrzymać u siebie, niż wykreować w postaci kredytu. Zdaniem ekonomistów takie działanie ściągnie więc "nadpłynność" z sektora i może doprowadzić też do umocnienia złotego, co wpłynęłoby hamująco na inflację.
Swoje zdanie na ten temat wyraził także na swoim blogu Jerzy Kropiwnicki, były członek RPP, a obecnie doradca prezesa Glapińskiego. Jego zdaniem niemal wszystkie media – "także te specjalizujące się w tematyce ekonomicznej lub mające działy ekonomiczne – szeroko komentowały ostatnie decyzje RPP".
"Całą swą uwagę poświęciły decyzji o podniesieniu stóp procentowych. Niemal zupełnie pominięta została w informacjach i w komentarzach sprawa podniesienia stopy rezerw obowiązkowych. Dziwię się temu, bo z punktu widzenia walki z inflacją ta decyzja była równie ważna, a może nawet ważniejsza" - przekonuje.
"Bezwzględna" broń
Jak tłumaczy ekonomista, wysokość stóp procentowych wpływa na cenę kredytu – a wobec tego na popyt inwestycyjny i konsumpcyjny. Zdaniem Kropiwnickiego efekt takiego ruchu nie jest do końca pewny, bo zależy od oceny zyskowności i konieczności wydatków, na które kredyt miałby zostać zaciągnięty. Także od oceny przyszłej koniunktury – gdy przyjdzie czas spłacać pożyczkę zaciągniętą w banku. Inaczej jest w przypadku stopy rezerwy.
"Stopa rezerwy obowiązkowej na cenę kredytu ma wpływ pośredni, ale na jego podaż – bardzo silny i bardzo bezpośredni. Tnie podaż kredytu bezwzględnie. Warto o tym pamiętać" - kończy był członek RPP.
Nieco innego zdania są jednak ekonomiści mBanku. Według nich podwyżka stopy rezerw obowiązkowych nie zmniejszy akcji kredytowej, a podniesienie oprocentowanie pożyczek międzybankowych (przez to też ściągnie wspomnianą nadpłynność) i nie spowoduje także wyhamowania podniesienia stóp (rynek zakłada stopy na poziomie ok. 4 proc.)
"Podwyżka rezerwy pozwoli bardziej zbliżyć krótkie stopy rynkowe do stopy referencyjnej NBP. To może pomóc złotemu i ten kanał wydaje się najbardziej godny eksponowania. Nie mamy wrażenia, że to zmniejszy tempo podwyżek. Ale stopy procentowe maksymalnie 4 proc. w tym cyklu (bez zmian)" - pisali na Twitterze specjaliści mBanku.