– wynika z raportu firmy Predictive Systems. Po przeanalizowaniu zapisów ponad 12 milionów prób włamań zarejestrowanych w czwartym kwartale 2001 r. okazało się, że 49% procent ataków przeprowadzono za pomocą serwerów z USA, 17% - z Korei Południowej, zaś 15% - z Chin. Wbrew nasilonym po 11 września obawom wielu Amerykanów, serwery z Bliskiego Wschody, nie odegrały znaczącej roli.
Wynik ten nie oznacza, że we wspomnianych krajach jest najwięcej hakerów, a jedynie, że napastnicy często wykorzystują podatne na włamania systemy, znajdujące się za granicą – uważa Richard Smith, analityk Predictive Systems. Prawdziwe źródło ataków niestety pozostaje nie do ustalenia.
Największe prawdopodobieństwo użycia serwerów jako narzędzi do przeprowadzenia ataku, dotyczy tych państw, które nie są zbyt zaawansowane pod względem technologicznym lub mają bardzo wielu internautów – dodał Smith.
Stany Zjednoczone mogą pochwalić się najbardziej rozbudowaną infrastrukturą oraz największą liczbą użytkowników sieci, nic więc dziwnego, że uplasowały się na pierwszym miejscu, natomiast fakt, że kolejne pozycje zajęły Korea i Chiny, powinien być dla tych krajów sygnałem ostrzegawczym – uważa analityk firmy Predictive.
Korea Południowa jest idealnym punktem wyjścia dla internetowych ataków, ponieważ charakteryzuje się duża grupą internautów korzystających z połączeń szerokopasmowych, przy jednoczesnym bardzo niskim stopniu wiedzy użytkowników.