Jak słyszymy od rolników, przełomu na czwartkowym "szczycie rolniczym" z szefem rządu nie było. Żadne porozumienie nie zostało podpisane. A to oznacza, że blokady będą kontynuowane. Rolnicy deklarują, że protest 6 marca nie został odwołany. Na ten dzień w Warszawie planowany jest protest generalny. Do rolników mają dołączyć przewoźnicy i myśliwi.
- Są deklaracje pana premiera, że musi podjąć pewne kroki w sprawie zamknięcia granicy i Zielonego Ładu. Wytłumaczył szczegółowo konsekwencje tych decyzji. To była bardzo konstruktywna rozmowa i duże światło w tunelu, żeby zażegnać to, co się dzieje - ocenił jeden z przedstawicieli rolników Andrzej Sobociński.
- Czekamy na konkrety - mówił inny uczestnik rozmów Szczepan Wójcik. Jak dodał, premier nie pozostawił złudzeń, że jeśli Zielony Ład zostanie obalony, to nie będzie np. dopłat bezpośrednich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według uczestników "szczytu" premier wyjaśniał też, że nawet czasowe zamknięcie granicy z Ukrainą nie rozwiąże problemu, bo poszkodowane zostaną inne branże.
Czwartkowe spotkanie w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" trwało wiele godzin. Przed szczytem doszło zamieszania wokół listy zgłoszonych uczestników. Do rozmów nie dopuszczono niektórych związkowców z "Solidarności", Samoobrony i OPZZ. Ostatecznie w spotkaniu z premierem uczestniczyła kilkudziesięcioosobowa rolnicza delegacja. Po drugiej stronie stołu, oprócz Donalda Tuska, zasiedli przedstawiciele resortu rolnictwa, m.in. Czesał Siekierski, Michał Kołodziejczak, Adam Nowak i Stefan Krajewski.
Będzie kolejne spotkanie rządu z rolnikami
- Według mnie w jednym przełom nastąpił na pewno. Chodzi o sposób rozmowy i o uznanie pozycji rolników. Oni w końcu dowiedzieli się, że mają premiera - mówił money.pl wiceminister Michał Kołodziejczak, który opuścił salę obrad w "Dialogu" po godz. 18. jako jeden z ostatnich.
Donald Tusk mówił bez zbędnego pompowania balona oczekiwań. To wszystko o czym była dziś mowa, jest do zrobienia - ocenia Kołodziejczak.
- Co będzie 6 marca? Niech sobie każdy sobie zdecyduje, co będzie robić. Ja będę w pracy - dodał.
"Każdy został przy swoim"
- Z ministrem (rolnictwa, Czesławem Siekierskim - przyp. red.) sprawę następnego spotkania mamy obgadaną. Teraz pora na ruch premiera - powiedział nam Wiesław Gryn, lider lubelskiej "Oszukanej Wsi".
Rolnik przyznał, że nikt nie spodziewał się rewolucyjnego podejścia premiera do problemów protestujących. Zaskoczyła go jednak otwartość szefa rządu na dialog.
Każdy został przy swoim. Jedna i druga strona powiedziała sobie, jak daleko może ustąpić. Zaskoczyło nas, że premier poświęcił nam tyle czasu. Liczyliśmy, że posiedzi z nami jakąś godzinę - mówił Gryn.
- Premier już nie ma się gdzie cofnąć. Dużo zwala na Brukselę. Chyba nawet za dużo - ocenił nasz rozmówca.
Donald Tusk: rozmowy trudne, ale konstruktywne
Donald Tusk zabrał głos po szczycie. - Ustaliliśmy, że przygotujemy precyzyjne postulaty polskiej strony nie tylko protestujących, ale też polskiego rządu, jeżeli chodzi o zmiany w Zielonym Ładzie - powiedział premier.
Dodał, że następne spotkanie z rolnikami odbędzie się 5 lub 7 marca.
Nie chodzi o to, żeby wyrzucić cały Zielony Ład, ale tak naprawdę praktycznie wszystkie zapisy w Zielonym Ładzie dotyczące rolnictwa, szczególnie teraz, w okresie wojny i bezcłowego obrotu, są kolejnym ciosem (dla rolników - przyp. red.) i muszą być zawieszone lub wycofane - mówił w czwartek po spotkaniu premier.
- Nie ma dzisiaj mowy o tym, żeby zapisy Zielonego Ładu były opatrzone wymogiem warunkowości. Mówiąc krótko, chodzi o to, że rolnicy "muszą tak zrobić, bo inaczej np. nie będzie dopłat". Musimy od tego odstąpić - dodał.
Podkreślił, że rząd będzie dążył do wprowadzenia embarga na produkty rolne z Białorusi i Rosji. Rozmowy z rolnikami nazwał trudnymi, ale konstruktywnymi.
Przypomnijmy: w miniony wtorek w Warszawie odbył się ogólnopolski rolniczy protest określany jako "ostrzegawczy". Postulaty manifestujących to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce. Według organizatorów w akcji wzięło udział około 50 tys. uczestników.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl