Volkswagen w tym tygodniu przekazał hiobowe wieści pracownikom. Gigant, który ma w swoich szeregach nie tylko VW, ale i m.in. Audi, Seata i Skodę, poinformował, że rozważa zamknięcie jednej albo dwóch fabryk w Niemczech, a także wypowiedzenie gwarancji zatrudnienia, które zapobiegają zwolnieniom do 2029 r.
W środę (4 września), szefostwo Volkswagena pierwszy raz spotkało się z pracownikami od przedstawienia sytuacji. Reuters relacjonuje, że Arno Antlitz, dyrektora finansowego i operacyjnego VW, w Wolfsburgu przywitały gwizdy. Ten jednak zaapelował o wspólną odpowiedzialność personelu i kierownictwa w kwestii ograniczenia wydatków. Bez tego, jak przekonywał, nie uda się firmie przetrwać przejścia na elektromobilność.
Agencja dodaje, że przed "wypełnioną po brzegi salą tysiącami pracowników" i jeszcze ich większą liczbą przed telewizorami, Antilitz powiedział, że "europejski rynek samochodowy skurczył się po pandemii koronawirusa", a firmie brakuje sprzedanych ok. 500 tys. aut, co odpowiada produkcji we dwóch fabrykach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związkowcy Volkswagena stawiają sprawę jasno
Szefostwo Volkswagena poinformowało, że potrzebuje ograniczyć koszty o 10 mld euro. Związki zawodowe na tego typu głosy reagują - delikatnie mówiąc - alergiczne. Domagają się m.in. odpowiedzi na pytanie - dlaczego firma woli wydać 5 mld euro na partnerstwo z amerykańskim start-upem Rivian w zakresie oprogramowania, zamiast na ochronę niemieckich miejsc pracy?
Możliwość zamknięcia pierwszych niemieckich fabryk w 87-letniej historii Volkswagena jest również ogromnym problemem dla koalicji rządzącej Olafa Scholza, zwłaszcza w obliczu porażki z populistami we wschodnich landach, w tym ze skrajną prawicą.
Agencja dodała, że kanclerz Niemiec po przegranych wyborach regionalnych uczynił kwestię poprawy sytuacji VW swoim priorytetem. Pomóc w tym mają np. ulgi podatkowe na zakup samochodu elektrycznego.
- Niemcy muszą pozostać silnym krajem samochodowym - powiedział minister pracy Hubertus Heil na antenie RTL. Obawy o ważny przemysł nasilają się wraz z rosnącą konkurencją z tańszym autami elektrycznymi z Chin.
Związkowcy twierdzą, że na pewno szefostwu nie uda się zlikwidować gwarancję zatrudnienia, i anulować podwyżki, i zamknąć fabryki. Zaznaczają jednak, iż nie można wykluczyć, że jeden z tych trzech celów zostanie zrealizowany.