- Gazociąg Nord Stream 2 jest w gotowości do uruchomienia - poinformował w poniedziałek podczas telekonferencji z inwestorami Aleksiej Finikow. Wyjaśnił przy tym, że pierwsza nitka jest zapełniona gazem technicznym, a druga przygotowywana jest do zapełnienia. Nie skomentował kwestii certyfikowania gazociągu, która jest przedmiotem sporu między Rosją a UE.
Nord Stream 2 czeka na start
O tym, że budowa rosyjsko-niemieckiego gazociągu jest ukończona, informowano we wrześniu tego roku. Operator Nord Stream 2 powinien teraz przedstawić regulatorowi niemieckiemu certyfikaty dotyczące zgodności z normami technicznymi. Powinien też uzyskać rejestrację jako niezależny operator.
21 października prezydent Władimir Putin powiedział, że jeśli niemiecki regulator wyda zezwolenie "jutro", to Rosja następnego dnia może zacząć dostawy przez Nord Stream 2. Zapowiedział, że prace nad zapełnieniem drugiej nitki gazem technicznym zakończą się w grudniu.
- Kreml nie widzi naruszeń w realizowaniu polecenia prezydenta Władimira Putina dotyczącego zapełniania podziemnych zbiorników gazu w krajach europejskich; pytania w tej sprawie należy kierować do koncernu Gazprom - powiedział w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Na briefingu dla prasy Pieskow podkreślił, że Gazprom "codziennie kontaktuje się ze swoimi kontrahentami w krajach europejskich".
Rosyjski gaz płynie na Zachód
Jak przypomina niezależne radio Echo Moskwy, Gazprom może od poniedziałku rozpocząć zwiększanie przesyłu gazu do krajów europejskich. Do końca pierwszego tygodnia listopada koncern zamierzał zapełniać zbiorniki w Rosji w celu zaspokojenia popytu na gaz podczas nadchodzącej zimy.
27 października prezydent Rosji Władimir Putin nakazał kontrolowanemu przez Kreml Gazpromowi, by zaczął pompować gaz do zbiorników w Europie, gdy uzupełni rosyjskie rezerwy. Putin ocenił wówczas, że przesyłanie gazu do UE poprawi sytuację na europejskich rynkach energetycznych.
Przypomnijmy, Gazprom w piątek rozpoczął napełnianie gazem swoich magazynów w Niemczech. W poniedziałek TTF, czyli popularny indeks giełdowych cen spot gazu, zaczął spadać. Działania rosyjskiego koncernu paliwowego to konsekwencja zapowiedzi Władimira Putina o tym, by więcej gazu przekazywać do państw na zachodzie Europy.