Johan Store już polecił centralnemu Bankowi Norwegii, który zarządza Funduszem Naftowym, "wyprzedaż (akcji) oraz całkowite wycofanie się z inwestycji w Rosji". Łącznie fundusz ten dysponuje aktywami wartymi ok. 1,2 biliona dolarów.
"Stajemy po stronie Ukrainy i przyłączamy się do sankcji, które zostały podjęte przez UE" - podkreślił Store.
Norweski fundusz-gigant wyprzeda akcje rosyjskich spółek
Na początku roku inwestycje Funduszu Norweskiego w rosyjskie spółki, w tym m.in. w Gazprom, miały wartość 25 mld koron, czyli ok. 2,5 mld dol. Obecnie w portfolio funduszu jest 47 spółek z Rosji, w tym m.in. Gazprom i Lukoil, ale też Novatek - spółka należąca do oligarchy Giennadija Timczenko, objętego sankcjami, czy Sberbank, również obłożony ostatnio sankcjami.
Jednocześnie premier Norwegii ogłosił decyzję o wsparciu ukraińskiego wojska sprzętem obronnym. "Jest to uzbrojenie defensywne, które możemy szybko wysłać" - stwierdził Store.
Rząd Norwegii nie wyśle jednak na Ukrainę broni, powołując się na decyzję parlamentu z 1959 roku, która zabroniła jej eksportu do miejsc, w których toczy się wojna lub istnieje ryzyko jej wybuchu.
Norweskie władze zapowiedziały także przekazanie Ukrainie 2 mld koron, czyli ok. 220 mln dol., pomocy finansowej.
Przypomnijmy, że w sobotę w nocy Kanada, USA, Wielka Brytania i państwa UE zgodziły się na odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT. Dodatkowo, w niedzielę UE podjęła decyzję o odcięciu banku centralnego Rosji od transakcji. To oznacza katastrofę finansową dla Rosji. W niedzielę Japonia również nałożyła sankcje finansowe na Rosję, uderzając w tamtejsze banki i majątek Władimira Putina, taki krok rozważa też Szwajcaria.
W niedzielę po południu Reuters podał informację o rozpoczęciu negocjacji pomiędzy Rosją i Ukrainą. W tym samym czasie jednak z terytorium Białorusi odpalona została rakieta Iskander w stronę Kijowa. Kilkanaście minut później Rosja zaprzeczyła, jakoby negocjacje już trwały.