Jak czytamy, pięć audi A6 z benzynowym napędem na cztery koła, z których każde jest warte ok. 300 tys. zł, dostanie lub już dostało Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a cztery - Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Gazeta przypomina, że to efekt przetargu zatytułowanego "Długoterminowy najem samochodów na okres 24 miesięcy dla jednostek administracji państwowej".
Zamówienie budzi kontrowersje, bo w jego ramach 77 maszyn ma trafić do 24 instytucji, nie tylko ministerstw, ale też m.in. Głównego Urzędu Statystycznego, Urzędu Patentowego czy Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA. Maszyny podzielono na 11 kategorii: od samochodów osobowo-dostawczych, przez limuzyny po furgony, z czego część ma być elektryczna - czytamy w ogłoszeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik przypomina, że za rządów PiS zakupy i najem limuzyn był krytykowany przez ówczesną opozycję. Z tego powodu, gdy najnowszy przetarg ujawniła w lutym "Rzeczpospolita", PiS zarzuciła dzisiejszej koalicji hipokryzję. Rząd tłumaczył, że tylko realizuje przetarg zaplanowany jeszcze przez PiS. Ostatecznie przetarg rozstrzygnięto w lipcu.
Audi chętnie wybierane przez rządzących
Jak czytamy w "Rz", rzuca się w oczy obecność w rządowej flocie marki Audi. Oprócz wspomnianego luksusowego modelu A6 rząd wynajmuje także wersję A4, którą producent opisuje słowami: "sportowy charakter, emocje i prestiż".
Dziesięć takich maszyn w tzw. miękkiej hybrydzie zamówił resort finansów, sześć - Ministerstwo Nauki, cztery - resort aktywów państwowych, po dwa - Ministerstwo Sportu oraz Urząd Zamówień Publicznych, a po jednym - Urząd Regulacji Energetyki, Państwowa Agencja Atomistyki oraz resort funduszy - wynika z informacji "Rzeczpospolitej".