Przypomnijmy: zgodnie z zasadą wprowadzoną osiem lat temu przez rząd PiS, nie można było stawiać turbin wiatrowych w odległości mniejszej od budynków niż 10-krotność wysokości turbiny. W praktyce zablokowało to budowę wiatraków na wiele lat.
Zapowiadanej nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej wciąż nie ma. Branża ciągu czeka na odblokowanie inwestycji związanych z energetyką wiatrową. Jednocześnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska wprowadziło w ostatnim czasie dodatkowe zmiany w projekcie. Zakazują one budowy wiatraków w odległości 1,5 km od niektórych obszarów ochrony przyrody Natura 2000. Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia (PSEW) ustawa w tym kształcie uniemożliwi realizację wielu wiatrakowych projektów.
Skazujemy się na dalsze uzależnienie. Energii w z wiatru będzie za mało
Powierzchnia obszarów Natura 2000 w Polsce wynosi ok. 70 tys. km kw., czyli mniej więcej 20 proc. powierzchni kraju. Obejmuje tereny specjalnej ochrony ptaków, stanowiące ok. 16 proc. powierzchni Polski (ok. 50 tys. km kw.), obszary ochrony siedlisk liczące ok. 11 proc. powierzchni kraju (ok. 35 tys. km kw.) w tym 212 obszarów, których celem jest ochrona nietoperzy, obejmujące ok. 6 proc. powierzchni kraju (ponad 20 tys. km kw.).
Na tych obszarach obecnie już obowiązuje zakaz lokalizacji elektrowni wiatrowych. Nałożenie na nie odległości minimalnej 1500 metrów sumarycznie spowoduje całkowite wyłączenie aż 28 proc. powierzchni kraju (blisko 89 tys. km kw. ) spod możliwości budowy elektrowni wiatrowych - mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Jego zdaniem ustawa w tym kształcie będzie więc kolejnym bublem prawnym. Dodatkowo w efekcie skazujemy się na dalsze uzależnienie od paliw kopalnych, bo energii z wiatru w polskim miksie będzie wciąż za mało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Efekt podobny do wprowadzenia zasady 10H
Według Jacka Kosińskiego, adwokata i partnera w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni, nie ma wątpliwości, że ustawa w proponowanym kształcie wywoła efekt podobny do skutków wprowadzenia zasady 10H.
- Jeśli propozycja ministerstwa klimatu dotycząca wprowadzenia odległości 1500 metrów od obszarów Natura 2000 pozostanie, bez wątpienia uderzy to we wszystkie planowane projekty - uważa prawnik.
Wyjaśnia, że obecnie w przypadku każdej inwestycji związanej z energetyką wiatrową badana jest tzw. ocena oddziaływania na środowisko, w tym oddzielnie wpływ inwestycji na obszary Natura 2000.
- Nie dokonuje się tego jednak na "sztywno", wyznaczając z góry określone odległości, tylko w sposób elastyczny, ze względu na uwarunkowania przyrodnicze. W tym wypadku wiele zależy np. od gatunku ptaków, które mają różne korytarze migracyjne. W jednym miejscu obszar oddziaływania na środowisko będzie więc mniejszy, a w innym większy - tłumaczy nasz rozmówca.
Propozycja ministerstwa nie ma uzasadnienia
- Wprowadzenie sztucznych odległości, z uwagi na bardzo dużą powierzchnię w skali kraju obszarów Natura 2000 (w województwie zachodniopomorskim dotyczy to 38 proc. powierzchni całego województwa), wykluczy większość terenów z możliwości budowania wiatraków - twierdzi Krzysztof Ganczarski, członek zarządu firmy Res Global Investment, zajmującej się budową farm wiatrowych.
Jego zdaniem wprowadzanie takich zapisów w ustawie jest o tyle zaskakujące, że regulacje dotyczące badania wpływu elektrowni wiatrowych na środowisko, w tym obszary Natura 2000, znajdują się w obowiązujących ustawach i przepisach wykonawczych.
- Mówimy tutaj m.in. o bardzo rozbudowanej procedurze oceny oddziaływania na środowisko, której jednym z elementów jest roczny monitoring ptaków i nietoperzy przed rozpoczęciem inwestycji, jak i kilkuletni po jej realizacji - przypomina.
Jego zdaniem, w momencie, gdy planowana budowa elektrowni wiatrowej sąsiaduje z obszarami jak Natura 2000, regionalne dyrekcje ochrony środowiska obligatoryjnie nakazują inwestorom przeprowadzenie badania wpływu inwestycji na środowisko. Jeśli badania wskazują na negatywny wpływ, inwestor często musi zrezygnować z dalszych prac.
Wprowadzenie odległości 1500 metrów od obszarów Natura 2000 nie ma więc żadnego uzasadnienia. Kłóci się to także z ogłoszonym przez ministerstwo klimatu projektem Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu, zwiększającym udział odnawialnych źródeł energii w krajowym miksie energetycznym do 56,1 proc. w 2030 roku - przekonuje Ganczarski.
"Jesteśmy otwarci na merytoryczną dyskusję"
Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na nasze pytania informuje, że nowe rozwiązania związane z ustanowieniem odległości od obszarów Natura 2000, są obecnie przedmiotem wewnętrznych analiz.
Jesteśmy otwarci na merytoryczną dyskusję w kwestii 1500 metrów odległości od obszarów Natura 2000. Kwestia nie jest przesądzona, resort przedstawił propozycje, które będą konsultowane - czytamy w przesłanej nam wiadomości.
Projekt ustawy zostanie wkrótce skierowany do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych.
"Zmiany prawa w tym zakresie będą procedowane w procesie, który zagwarantuje pełną transparentność oraz możliwość wypowiedzi najbardziej zainteresowanym, czyli organom gminy, branży oraz społecznościom lokalnym mieszkającym w pobliżu elektrowni wiatrowej. Wypracowanie konsensusu w powyższym zakresie ze społecznościami lokalnymi będzie warunkiem koniecznym do przyjęcia nowelizacji omawianej ustawy" - wskazuje MKiŚ.
Ministerstwo przypomina również, że "obowiązujące obecnie przepisy wyznaczają minimalną odległość elektrowni wiatrowych od zabudowy mieszkaniowej na 700 m, co umożliwia lokalizowanie wiatraków na ok. 15 proc. powierzchni kraju. Wariant, który jest planowany w rządowym projekcie nowelizacji ustawy, umożliwi lokalizowanie wiatraków na ok. jednej czwartej powierzchni kraju".
"Wprowadzenie przepisów, które istotnie zwiększą dostępność terenów do lokowania inwestycji w lądowe elektrownie wiatrowe, przy adekwatnej ochronie zasobów przyrodniczych. Chcemy umożliwić realizację projektów kluczowych dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki" - wyjaśnia resort klimatu.
Nowa ustawia wiatrakowa na przełomie roku
To kolejne podejście ministerstwa klimatu do zmian w ustawie wiatrakowej. Poprzednia próba zakończyła się fiaskiem. Propozycja Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi wywołała pod koniec 2023 r. ogromne kontrowersje. Najwięcej emocji wzbudził wątek potencjalnego wywłaszczania nieruchomości, czemu rząd zaprzeczał, a także fakt, że przepisy pozwalały stawiać wiatraki w niewielkiej odległości od rezerwatów przyrody.
Politycy i eksperci nie zostawili na tej propozycji suchej nitki i nazywali ją legislacyjnym bublem.
Tymczasem z ostatnich informacji przekazanych przez minister klimatu Paulinę Hennig-Kloskę, wynika, że nowa ustawa wiatrakowa, ma wejść w życie na przełomie bieżącego i kolejnego roku. - Chcemy zrobić przestrzeń do rozwoju wiatru na lądzie. Tego źródła energii (wiatru - przyp. red.) bardzo nam brakuje w bilansie energetycznym - przekazała niedawno szefowa MKiŚ.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl