"Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł druzgocący dla wyborcza.pl wyrok dotyczący publikacji na mój temat. Media mają pełne prawo do krytyki, ale nie mogą perfidnie i świadomie kłamać, żeby zdyskredytować opisywane osoby" - pisze Daniel Obajtek.
Publikuje też treść sprostowania, które wyrokiem sądu portal wyborcza.pl ma zamieścić. W treści sprostowania czytamy m.in., że zamieszczone w artykule z lutego 2021 roku informacje o m.in. łączeniu przez Obajtka funkcji samorządowca z działalnością gospodarczą były nieprawdziwe.
Obajtek oświadcza w sprostowaniu, że nie kierował spółką TT Plast, nie przekazywał informacji o przetargach ani nie godził się na wręczanie łapówek.
"Wprowadza w błąd opinię publiczną"
Fakt, że sąd zobowiązał portal do publikacji sprostowania, nie oznacza jednak, że przyznał prezesowi Orlenu rację w sprawie prawdziwości informacji zamieszczonych w artykule.
- Sprawa, o której wspomina Daniel Obajtek, dotyczyła sprostowania. W tego typu sprawie sąd nie bada prawdziwości artykułu, ograniczając się jedynie do badania formalnych wymogów sprostowania. Daniel Obajtek sugerujący, że w sprawie analizowano prawdziwość publikacji kłamliwie wprowadza w błąd opinię publiczną - mówi radca prawny Piotr Rogowski, pełnomocnik "Wyborczej".
"Sąd w ogóle nie bada, czy artykuł zawiera nieprawdę. Stwierdza tylko, czy dane medium powinno zamieścić pana oświadczenie. Podkreślam - sprostowanie jest oświadczeniem i może być nawet kłamliwe" - pisze wicenaczelny "Gazety Wyborczej" Roman Imielski.
Wyrok nie jest prawomocny. "Wyborcza" zapowiada, że będzie się od niego odwoływać.
Taśmy Obajtka
"Taśmy Obajtka" to nagrania rozmów telefonicznych obecnego szefa PKN Orlen, które "Gazeta Wyborcza" zaczęła publikować w lutym. W oparciu o nagrania dziennikarze zarzucają szefowi paliwowego giganta m.in. łączenie obowiązków wójta Pcimia z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Jak ustaliła "GW", Obajtek miał kierować z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką TT Plast. Gazeta uważa, że był tam "cichym wspólnikiem".
Doniesieniom gazety zaprzeczają zarówno przedstawiciele rządu, jak i sam PKN Orlen.
- Szanujemy niezależność mediów i obiektywne dziennikarstwo. Sprzeciwiamy się natomiast uprawianiu dziennikarstwa, które w swoich materiałach wydaje wyroki, nie podejmując wcześniej rzetelnej próby potwierdzenia faktów i zdarzeń. Protestujemy przeciwko tendencyjnemu uprawianiu dziennikarstwa - czytamy w oświadczeniu, które po publikacji wydał Orlen.