Krajowa krzywa rentowności wzrosła wczoraj średnio o około 32 punktów bazowych. W efekcie rentowność 10-letnia ustanowiła nowy roczny szczyt, a krajowe rentowności 2-letnie i 5-letnie są – w ocenie ekonomistów Santander Bank Polska – również na dobrej drodze do podobnego wyczynu. Ostatnio, kiedy rentowności 10-letnie przebiły 8 proc. (stało się to w czerwcu), nastąpił po tym gwałtowny zwrot i w ciągu kilku tygodni spadły one do niemal 5 proc.
Wyższe rentowności tym razem mają zostać z nami na dłużej
Naszym zdaniem teraz sytuacja jest inna. W połowie roku inwestorzy zagraniczni byli silnie niedoważeni w polskich papierach, natomiast tym razem to raczej nie miało miejsca. Poza tym przekonanie o końcu cyklu podwyżek obecnie raczej maleje, a nie rośnie. To sugeruje, że wzrost rentowności tym razem może zajechać dalej – komentują analitycy Banku Santandera.
Wzrost oceny polskiego ryzyka ma być spowodowany wysokimi odczytami inflacyjnymi w Czechach i na Węgrzech czy kolejnymi niepokojącymi doniesieniami z sektora energetycznego. W środę 12 października pojawiła się informacja o wycieku z polskiego odcinka ropociągu "Przyjaźń", co zagroziło dostawom ropy do Niemiec.
"Mając w pamięci ostatnie awarie gazociągów NS1 i NS2, rynki obawiały się, że problemy energetyczne w Europie mogą w nadchodzących miesiącach jedynie narastać" – komentują eksperci z Santander Bank Polska.
Z kolei w ocenie ING Banku Śląskiego wyprzedaż na rynku polskich obligacji to nie tylko efekt zaskoczenia inflacją w całym regionie czy słabość lokalnych walut, co spowodowało, że "inwestorzy zakwestionowali nastawienie banków centralnych z Europy Środkowo-Wschodniej, które już ogłosiły koniec swojego cyklu podwyżek (Czechy, Węgry) lub jego bliskie zakończenie (Polska)". W ich opinii "nie pomaga też medialna wymiana zdań w RPP".
Gwałtownie rosną koszty obsługi polskiego długu
Jak podkreśla na Twitterze główny ekonomista FOR-u Sławomir Dudek, wysokie rentowności polskich obligacji to także rosnące koszty obsługi polskiego długu. "Rekordowo rosną koszty obsługi długu, 66 mld zł, to już historia. Będzie dużo więcej. Czyli będą cięcia. Gdzie?" – pyta ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wylicza Dudek, jeśli chodzi o wzrost wydatków na obsługę długu, Polska jest unijnym rekordzistą ze 105 proc. zmiany w latach 2021-23. Drugie pod tym względem Czechy i Węgry mogą się "pochwalić" wzrostem rzędu 50 proc. Z powodu rosnącej inflacji bardzo kosztowne dla polskiego budżetu okażą się same tylko obligacje inflacyjne.
Eksperci od dłuższego czasu alarmują, że chociaż mamy niski stosunek długu do PKB, czym lubi chwalić się rząd, to koszty obsługi polskiego długu są wielokrotnie wyższe od czołówki i wyższe także od średniej w Unii Europejskiej.