Zwykle zaczyna się niewinnie. W pierwszej fazie oszustwa z klientem kontaktuje się przedstawiciel platformy. Potencjalna ofiara słyszy obietnice szybkiego zysku i wsparcie inwestycyjne doświadczonego analityka lub bota.
Tu zaczynają się pierwsze problemy. Klient jest bowiem proszony o wpłatę na rachunek określonej kwoty, co umożliwi pracę analityków i otwarcie rachunku inwestorskiego.
Po pierwszej wpłacie klient otrzymuje dostęp do konta na platformie, na którym prezentowane są wpłacone środki oraz ma możliwość dokonywania czynności, które wyglądają jak inwestowanie w określone instrumenty.
W tym momencie może również chcieć uzyskać dostęp do danych, umożliwiających logowanie do banku lub dane karty kredytowej, celem pomocy w zasileniu rachunku inwestorskiego. Biuro Rzecznika ostrzega, że w ten sposób oszuści mają możliwość zlecenia przelewów, a nawet zaciągnięcia kredytów w imieniu klienta banku.
Dodatkowo na tym etapie przedstawiciele platform intensyfikują działania i kontakty z klientem. Wszystko po to, by wywrzeć na nich presję, wystraszyć wizją straty wpłaconych środków i koniecznością dalszego inwestowania. Trwa to do chwili, gdy klient ulega.
W końcowej fazie oszustwa, gdy inwestor rezygnuje z dalszej współpracy i żąda wypłaty środków zgromadzonych na platformie, oszuści odmawiają, zasłaniając się problemami technicznymi po stronie banków.
Kryptowaluty i Forex
Najczęściej jako wabika używa się kryptowalut. O skali problemu świadczy rosnąca liczba skarg, które trafiają do Biura Rzecznika Finansowego. Klienci skuszeni wizją dużych zarobków stają się ofiarami oszustwa i mają problem z odzyskaniem pieniędzy.
Pierwszy kontakt z klientem ma go zachęcić do lokowania kolejnych środków i powiększania tak łatwo uzyskanych profitów. Drugi zmobilizować do kolejnych wpłat, by szybko odrobić straty. Dla zwiększenia wiarygodności oszustów niekiedy faktycznie zwraca się część środków klientowi.
Ostatecznie jednak klienci nie odzyskują środków, a w najgorszym scenariuszu, pozostają nie tylko ze stratami w postaci utraconych oszczędności, ale i zaciągniętymi przez siebie lub przez analityków platform zobowiązaniami kredytowymi.