Po tym, jak dziennikarze RMF FM nieoficjalnie ustalili, że w najbliższych dniach premier Mateusz Morawiecki ma ogłosić decyzję o wznowieniu działalności hoteli, wielu Polaków nieśmiało zaczęło marzyć, że może jeszcze uda się skorzystać z uroków zimy gdzieś w górach.
Hotelarze są bardziej sceptyczni.
- Dopóki nie zobaczę na konferencji pana premiera i nie usłyszę z jego ust, że branża hotelarska faktycznie się otwiera, nie uwierzę. Będę jak niewierny Tomasz, ale wiele razy słyszeliśmy, że w końcu będziemy mogli wznowić działalność a potem nic z tego nie wychodziło – powiedział w rozmowie z money.pl Marek Łuczyński, prezes zarządu Polskiej Izby Hotelarzy, komentując te przecieki.
I niezależnie od tego, czy po 14 lutego obiekty noclegowe faktycznie będą mogły zgodnie z prawem działać, właściciele wielu hoteli i pensjonatów mają zamiar walczyć w sądzie o odszkodowania za czas, gdy nie mogli prowadzić działalności, a na wsparcie publiczne albo w ogóle nie mogli liczyć, albo było ono w kwocie w żaden sposób nie pokrywającej rzeczywistych strat.
Nie dostali pomocy z tarczy
Adwokat Anny Çoban, założycielka Kancelarii Coban Legal, członek Polskiej Izby Hotelarzy, będzie reprezentowała ponad 50 hotelarzy w sporze ze Skarbem Państwa. W rozmowie z nami powiedziała, że kompletuje ostatnie załączniki i do końca tygodnia, a najpóźniej na początku kolejnego pierwsze powództwa złożone zostaną w sądzie.
- Przygotowanie tego rodzaju pozwów to katorżnicza praca ze względu na dokumenty, które musimy załączyć. Klienci wciąż je dostarczają – to przede wszystkim decyzje o odmowie przyznania wsparcia z kolejnych tarcz antykryzysowych – mówi mec. Çoban.
Z powodu kolejnych lockdownów jej klienci utracili od 50 tys. zł do nawet 2 mln zł. W kwocie tej ujęte są utracone korzyści, a więc zysk, jaki przedsiębiorcy osiągnęliby, gdyby mogli działać bez ograniczeń (zorganizować odwołane konferencje, wesela, komunie).
Adwokat Anna Çoban przyznaje, że jej klientom zależy na jak najszybszym rozstrzygnięciu spraw, bo potrzebują pieniędzy natychmiast.
- Wątpię, by Prokuratoria Generalna, która reprezentuje Skarb Państwa, była skłonna zawrzeć ugody, niemniej chcemy jak najszybciej uzyskać pomoc, gdyż moim klienci są w tragicznej sytuacji. Idą do sądu, bo muszą – wbrew temu, co deklarują politycy, wielu hotelarzy żadnej pomocy nie otrzymało. Wytoczenie sprawy to nie jest ich "widzimisię", zostali po prostu przyparci do muru. Cierpią nie tylko biznesy, które budowali całe życie, ich współpracownicy, ale również ich zdrowie. Dzisiaj dowiedziałam się, że jeden z naszym klientów w związku z nerwową sytuacją dostał udaru – mówi adwokat.
Przekonuje, że są realne szanse na wygraną i zachęca hotelarzy i przedstawicieli branży gastronomicznej do kontaktu bezpośrednio z jej kancelaria bądź Polską Izbą Hotelarzy.
Pozwy zbiorowe nieskuteczne
Mecenas odradziła klientom występowanie z pozwem grupowym. Przekonuje, że powództwa indywidualne są bardziej skuteczne, gdyż umożliwiają przedsiębiorcom dochodzenie odszkodowania w pełnej wysokości (poniesionej szkoda i utraconych korzyści).
Nie bez znaczenia jest również to, że pozwy zbiorowe są bardziej skomplikowane ze względów formalnych. W rezultacie 38 proc. pozwów zbiorowych jest przyjmowanych do rozpoznania (dane Ministerstwa Sprawiedliwości).
Nasza rozmówczyni przyznaje, że dla klientów największym wyzwaniem jest konieczność uiszczenia opłaty sądowej- wpisowej, która wynosi 5 proc. wartości sporu. Jeśli więc ktoś dochodzić będzie odszkodowania w wysokości 300 tys. zł, już na starcie musi wyłożyć 15 tys. zł. Dla przedsiębiorców, którzy przez cały zeszły rok nie zarobili nawet jednej trzeciej tego, co zwykle, a oszczędności włożyli w utrzymanie obiektów, to dużo.
- Jako Polska Izba Hotelarzy złożyliśmy 31 grudnia 2020 roku wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o zwolnienie przedmiotowe przedsiębiorców z branż objętych restrykcjami z konieczności ponoszenia opłat sądowych, w tym w sprawach o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi – mówi Anna Çoban.
Dodaje też, że każdemu powództwu towarzyszyć będzie wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych.
Klienci nie musza natomiast rezerwować środków na wynagrodzenie dla prawników, gdyż kancelaria przyjęła zasadę "success fee", czyli pobierze określony procent od procencie od zasadzonego na rzecz powoda odszkodowania.