Możliwość zaglądania w dane z baz centralnych kusi rządzących. Ostatnio za opublikowanie chronionych danych zdrowotnych posadę ministra zdrowia stracił Adam Niedzielski. Przypomnijmy, że 5 sierpnia były już minister zdrowia ujawnił, na jakiego typu leki wypisał sobie receptę lekarz, który w materiale TVN krytykował nowy system e-recept. Sprawa ujawnienia wrażliwych informacji przez szefa resortu wywołała ogromne oburzenie i powszechną krytykę ze strony prawników, lekarzy i obywateli.
Przekonaliśmy się właśnie, że jeśli minister ma techniczną możliwość sprawdzania rekordów w bazie bez procedury dostępu i uzyskiwania zgód – to z pewnością z niej skorzysta. Wiedza to władza, trafnie pisał Foucault, a ja dodam – technologia to polityka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten przykład to może być początek podglądania obywateli przez państwo. Skarbówka już teraz wchodzi na konta Polaków bez ich wiedzy. A niewykluczone, że możliwości będzie miała znacznie większe, bo trwają prace nad utworzeniem hubu dla e-paragonów. Przepisy umożliwiające wystawianie paragonów za pomocą hubu wejdą w życie 15 września 2023 r. Dzięki temu w aplikacji mobilnej będzie można przechowywać nie skany paragonów, a ich cyfrowe wersje.
Hub to urządzenie łączące wiele urządzeń w sieci komputerowej. W tym przypadku podłączone do niego mają zostać kasy fiskalne i rządowa aplikacja e-paragony. Do hubu będą mogły podłączyć się też strony trzecie, w tym m.in. właściciele terminali płatniczych, banki/wystawcy kart.
Ministerstwo Finansów (MF), które odpowiada za tę infrastrukturę, w odpowiedzi na pytanie money.pl wyjaśnia, że hub ma być tymczasową przechowalnią cyfrowych paragonów — do czasu aż klient pobierze go na swoje konto w aplikacji. I choć na rządowych stronach można przeczytać, że dane będą zanonimizowane, to według naszych źródeł są zakusy, by było inaczej.
Obecnie toczą się konsultacje co do kształtu tego rozwiązania i jak słyszymy od osoby zbliżonej do tego projektu, omawianej obecnie wersji rozwiązania bliżej jest do rzeczywistości Orwellowskiej niż nowoczesnego e-państwa.
Skoro minister wyszedł i powiedział, co lekarz przepisał na recepcie, to dlaczego miałaby nie uznać pewnego dnia na podstawie dostępu do e-paragonów, że ktoś jest pijakiem i powinien zostać pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, bo w ubiegłym tygodniu kupił trzy butelki whisky? – zaznacza w rozmowie z money.pl osoba znająca kulisy, która zastrzega sobie anonimowość.
Przypomnijmy, że obowiązek integracji kas fiskalnych z terminalami płatniczymi, który miał wejść w życie 1 lipca 2022 roku, odroczono do 2025 r. Niemniej powstało już grono interesariuszy, w tym m.in. wspomnieni przez nas wcześniej dostawcy terminali płatniczych, a także banki, właściciele kas fiskalnych i agenci rozliczeniowi.
Dotarliśmy do obszernej notatki z 14 czerwca Grupy Roboczej Komitetu Agentów Rozliczeniowych "Identyfikacja kartą w projekcie e-paragon". Czytamy w niej m.in., że są wątpliwości związane z przetwarzaniem danych. Precyzyjniej — związane z brakiem korzyści dla konsumenta, a jedynie ułatwieniem jego profilowania przez podmioty trzecie. A także ograniczeniem anonimowości oraz spadkiem zaufania do płatności bezgotówkowych.
Poprosiliśmy biuro prasowe MF o komentarz do tych obaw. Zapytaliśmy także, jaka jest gwarancja, że informacje o tym, co ludzie kupują, będą chronione, a instytucje finansowe oraz państwowe nie będą miały do nich dostępu. W odpowiedzi czytamy:
Aplikacja Ministerstwa Finansów (e-paragony - przyp. red.) zapewnia anonimowość klienta, tzn. Ministerstwo Finansów nie zna jego danych (nawet nr telefonu) i tym bardziej nie wie, gdzie i jakie zakupy robił. Aplikacja Ministerstwa Finansów jest darmowa.
Po nitce do kłębka
W czym więc problem? Nasz rozmówca twierdzi, że idea jest słuszna, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jak mówi, obecnie koncepcja forsowana przez większość interesariuszy polega na tym, aby automatycznie przekazywać do bazy centralnej paragony tych osób, które płacą kartą.
W praktyce operator terminala płatniczego odczytywałby zawartość karty i następnie wysyłał zapytanie do banku/wydawcy karty o autoryzację transakcji. Bank w odpowiedzi autoryzacyjnej załączałby tzw. znacznik. Otrzymałaby go kasa fiskalna i w ten sposób przypisywano by dany paragon do posiadacza karty/obywatela. Następnie taki e-paragon trafiłby do centralnej bazy danych, do której dostęp miałyby banki.
W trakcie konsultacji postawiono pytanie, czy znaczenie paragonów jest możliwe. Padła odpowiedź, że jak najbardziej – relacjonuje nasz rozmówca.
E-paragony, co do zasady, powstały po to, by kontrolować przepływy finansowe sklepów. Nasz rozmówca twierdzi, że dopóki zachowana jest pełna anonimizacja danych konsumentów, to nie ma problemu. Dodaje, że przeprowadzono testy z udziałem spółek Skarbu Państwa (nie były oficjalne, dlatego nie podajemy nazw tych firm).
Obecnie 40-50 proc. transakcji odbywa się przy użyciu gotówki. Według naszego rozmówcy grono instytucji uczestniczących w konsultacjach nad ostatecznym kształtem centralnej bazy danych jest podzielone. Część z nich chce, by proces zbierania danych był jednakowy dla wszystkich form płatności: gotówkowych i bezgotówkowych.
Jak słyszymy, większość z interesariuszy chce jednak, by dane z kart płatniczych były zbierane automatycznie po wcześniejszym wyrażeniu zgody przez posiadacza karty. Natomiast w przypadku płatności gotówkowej uzyskanie e-paragonu wiązałoby się z koniecznością dodatkowej autoryzacji – na przykład przy pomocy QR kodu wygenerowanego w aplikacji mobilnej.
Obecnie niektóre sieci handlowe umożliwiają klientom dostęp do e-paragonów w aplikacjach mobilnych, tyle że dane przechowują we własnych bazach danych, do których dostępu nie mają banki. Nie wszyscy przedsiębiorcy są w stanie udostępnić takie rozwiązanie, stąd inicjatywa centralnej bazy się broni.
Pytanie: po co więc bankom więcej informacji o klientach? Przecież dziś i tak wiedzą o nich dużo: w jakich sklepach robią zakupy, o jakiej godzinie, ile wydają i jak często.
Skarbówka prześwietla konta
Od lipca 2022 r. fiskus może prześwietlać rachunki bankowe nawet tych osób fizycznych, przeciwko którym nie toczy się postępowanie. Wynika to z art. 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
Jak sugeruje Rafał Mundry, skarbówka chętnie z tej możliwości korzysta. "Ministerstwo Finansów: 200 kont bankowych prześwietliła skarbówka osobom, które nie mają statusu podejrzanego/nie mają zarzutów" - poinformował na X (dawniej Twitter) ekonomista.
Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do Ministerstwa Finansów (MF). Resort w przesłanej nam odpowiedzi precyzuje, że dane prezentowane przez Mundrego nie odnoszą się wyłącznie do osób fizycznych, nieposiadających statusu podejrzanego lub niemających zarzutów.
"W okresie od września 2022 r. do czerwca 2023 r. naczelnicy urzędów skarbowych wystosowali do banków 168 wystąpień o informacje na podstawie art. 48 ustawy o KAS wobec wszystkich osób wskazanych w tym przepisie. W tym okresie wszczęli 48 881 postępowań przygotowawczych w sprawach karnych skarbowych i karnych. Oznacza to, że naczelnicy urzędów skarbowych wystąpili do banków tylko w 0,34 proc. wszczętych spraw" - tłumaczy MF w odpowiedzi na pytania money.pl.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl