Największe firmy żeglugi kontenerowej na świecie ogłosiły zaprzestanie i zawieszenie wszystkich operacji żeglugowych przez Morze Czerwone - czytamy na portalu container-news.com.
Największe firmy zawieszają żeglugę przez Morze Czerwone
Największa międzynarodowa linia żeglugowa na świecie, MSC, ogłosiła właśnie, że jej jednostki nie będą przepływać przez Kanał Sueski "do czasu, gdy przejście Morza Czerwonego będzie bezpieczne". Firma przypomina, że w sobotę 15 grudnia kontenerowiec MSC Palatium III o został zaatakowany przez jemeńskich bojowników.
"Cała załoga jest bezpieczna, nie zgłoszono żadnych obrażeń, natomiast statek odniósł ograniczone uszkodzenia ogniem i został wycofany z eksploatacji" - czytamy w oświadczeniu.
Już teraz niektóre usługi zostaną przekierowane przez Przylądek Dobrej Nadziei. To zakłócenie wpłynie na harmonogramy rejsów i przesunie je o kilka dni - wyjaśnia MSC.
Maersk podjął podobne działania już w czwartek, wzywając do "podjęcia działań politycznych, które doprowadzą do szybkiej deeskalacji" ataków w regionie. Firma ostrzegła też, że "obecna sytuacja naraża życie marynarzy i zagraża globalnej wymianie handlowej".
"Po incydencie, w którym wczoraj (kontenerowiec) Maersk Gibraltar został niemal trafiony, poinstruowaliśmy wszystkie należące do Maersk statki w regionie, mające przepłynąć przez cieśninę Bab al-Mandab, by zawiesiły swoją podróż do odwołania" - ogłosiła w komunikacie duńska firma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszyscy główni armatorzy świata mówią stop
Podobne decyzje podjął niemiecki przewoźnik morski Hapag-Lloyd, francuski gigant żeglugowy CMA CGM, czy izraelski ZIM. Skąd takie poruszenie w branży?
"Ataki Huti na statki i okręty na wodach Morza Czerwonego powtarzają się od początku wojny Izraela z Hamasem, a we wtorek jemeńskie ugrupowanie zapowiedziało, że ostrzeliwane będą wszystkie jednostki płynące do Izraela, i ostrzegło armatorów przed korzystaniem z izraelskich portów" - wyjaśnia serwis gospodarkamorska.pl.
Jakub Jakóbowski, wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich pisze z kolei na X (dawniej Twitter), że to naprawdę "duży temat".
"Jeśli pamiętają Państwo blokadę Suezu przez jeden kontenerowiec i wielkie dyskusje o konsekwencjach dla Europy i świata, to przez Suez przestali właśnie przechodzić wszyscy główni armatorzy świata, przez piractwo i ataki dronów z Jemenu" - tłumaczy ekspert.
"Jest jeszcze za wcześnie, aby określić wpływ, jaki to wywrze na międzynarodową żeglugę, ale warto zauważyć, że sytuacja rozwija się szybko. Kanał Sueski to krytyczna arteria w globalnej logistyce. Tak jak to miało miejsce w marcu 2021 roku, gdy kontenerowiec Ever Given osiadł na mieliźnie, blokady mogą powodować globalne zatory statków kontenerowych i opóźnienia w żeglugach dla codziennych towarów na całym świecie" - pisał w niedawnej analizie na ten temat Flexport, firmy z branży armatorów.
Paraliżujący strach
Przypomnjmy, że Huti kilka dni temu ostrzelali Ardmore Encounter, gdy płynął przez cieśninę Bab Al-Mandab na Morzu Czerwonym w kierunku Kanału Sueskiego. Telewizja Al-Dżazira zwracała uwagę, że Huti po raz pierwszy zaatakowali statek zmierzający z ładunkiem paliwa - przeznaczonego prawdopodobnie dla Europy Zachodniej - właśnie do Kanału Sueskiego.
Tankowiec zaatakowano najpierw ogniem z małych łodzi, a potem wystrzelono w jego kierunku rakiety.
We wtorek, gdy doszło do podobnej napaści na norweski tankowiec Strinda na Morzu Czerwonym, Pentagon ostrzegł, że ataki Huti na statki są groźne i wymagają międzynarodowej reakcji.
Tego samego dnia zarząd Portu Aszdod, największego portu towarowego w Izraelu, ostrzegł że zamachy Huti na statki i okręty w regionie stanowią poważne zagrożenie dla handlu międzynarodowego.
Huti oznajmili, że ataki będą kontynuowane, dopóki Izrael nie wstrzyma ofensywy w Gazie. Mohamed Ali al-Huti, szef Najwyższego Komitetu Rewolucyjnego Huti w Jemenie, zamieścił na platformie X wiadomość, w której napisał, że żadne statki pływające po Morzu Czerwonym nie mogą podróżować w kierunku okupowanych terytoriów palestyńskich i dodał, że wszystkie jednostki, przepływające przez wody Jemenu powinny mieć włączone radia i szybko reagować na próby nawiązania komunikacji przez Huti.