- Opłaca się zastąpienie rosyjskiego węgla rodzimymi śmieciami - żartował wiceprezes PFR, Bartłomiej Pawlak na Forum Ekonomicznym w Karpaczu. To tu właśnie PFR i Pekao ogłosiły rozpoczęcie współpracy w zakresie finansowania inwestycji w OZE.
Nowością jest to, że oba podmioty zamierzają wkładać pieniądze na zasadach rynkowych, ponosząc ryzyko inwestycyjne. Nie będą finansować tylko podmiotów, które np. wygrały aukcje i mają zagwarantowany długoterminowy zysk.
- Nie wymagamy od inwestorów, aby wygrali aukcje. Mówimy, że wierzymy, że projekty utrzymają się przez 10-15 lat, bo nic nie wskazuje, żeby ceny energii miały spadać - tłumaczył Pawlak. Dodał, że aukcje to wąskie gardło dla OZE, i należy stwarzać alternatywne rozwiązania finansowe dla źródeł odnawialnych.
PFR i Pekao są gotowe finansować podatne na ryzyko projekty, które np. mają kilkuletnie kontrakty typu cPPA (Corporate Power Purchase Agreement). To rozwiązanie, w którym wytwórca, najczęściej z OZE, umawia się z klientem na dostawę w określonym czasie określonego wolumenu energii.
Pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska podkreślił, że dla wielu inwestujących w Polsce firm kwestią absolutnie podstawową jest możliwość korzystania z zielonej energii. A jednocześnie - jak dodał Pawlak - nic nie wskazuje na to, by ceny energii miały w przyszłości spadać. Inwestycje w OZE są więc obarczone pewnym ryzykiem, ale jest ono stosunkowo niskie.
Pawlak zaznaczył też, że rozwój OZE trzeba oceniać nie tylko po liczbie wyprodukowanych megawatogodzin, ale i po liczbie polskich firm, które na rozwoju takiej energetyki powstaną i się rozwiną.
Kto dostanie pieniądze?
Pawlak wyjaśnił, że takim projektom PFR może - pożyczką podporządkowaną albo wsparciem kapitałowym - wypełnić lukę, której nie sfinansuje bank.
Wiceprezes Pekao Jerzy Kwieciński tłumaczył z kolei, że w ramach nowego rozwiązania, jeżeli dany projekt OZE nie ma dość kapitału, to pomoże mu PFR, a bank dołoży resztę.
Pawlak dodawał, że inwestycje w biogazownie pomogą usprawnić system utylizacji odpadów w Polsce, ale dodał, że do tego daleka droga. Dalekosiężny plan zakłada też produkcję biometanu a następnie biowodoru - w rozwoju tych technologii mają pomóc doświadczenia z bbiogazem.
PFR wsparł już rozwój 12 biogazowni, w przyszłym roku ma ich być 25. Docelowo ich liczba ma sięgnąć 50.
PFR i Pekao to niejedyne firmy, które stawiają na biogaz. Również PGNiG przyznaje, że prowadzi badania nad energetycznym zagospodarowaniem biodegradowalnej części odpadów komunalnych. Chodzi o odpady domowe, których co roku śmieciarkami wywozi się miliony ton.
"Powstał prototyp innowacyjnej instalacji, która docelowo ma produkować bioCNG. To jedno z przedsięwzięć realizowanych przez PGNiG, które sprawdza nowe możliwości produkcji biometanu. Partnerem naukowym projektu jest Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu (UPP)" - czytamy w komunikacie.
Rozwiązanie, nad którym pracują specjaliści z PGNiG i naukowcy z UPP, ma pozwolić na skuteczną utylizację biodegradowalnej części odpadów komunalnych w oparciu o technologię fermentacji beztlenowej i produkcję gazu fermentacyjnego, którego wskaźniki jakości będą pozwalały na dostosowanie go do standardów technicznych biometanu. Następnie ma być sprężany do standardów odnawialnej alternatywy dla CNG, czyli bioCNG.