Nadchodzi oligarchia w polskim handlu. Rządzić będą dwie, trzy sieci. A PiS przyspiesza ten proces – pisze Piotr Miączyński w "Gazecie Wyborczej". Biedronka to hegemon polskiego handlu, jej przychody w ubiegłym roku sięgnęły prawie 60 miliardów złotych (do osiągnięcia tego poziomu zabrakło 200 mln zł). To druga największa firma w kraju, pierwszy jest Orlen.
Biedronka ma już 25,7 proc. rynku i jej udział ciągle rośnie - w 2020 r. o 1,6 punktu procentowego. Daleko za portugalską siecią jest Grupa Schwarz (Lidl oraz Kaufland). Razem mają one grubo ponad 30 mld zł przychodów z polskiego rynku.
Na trzecim miejscu jest Grupa Eurocash z 25,4 mld zł przychodów, ale część z nich pochodzi z handlu hurtowego. Piotr Miączyński zwraca jednak uwagę na fakt, że Eurocash stosunkowo niewiele zarabia. W zeszłym roku miał 68 mln zł zysku, całe Jeronimo Martins – 1,4 mld zł (większość pieniędzy tej firmie przynosi Biedronka).
Jednocześnie podział polskiego handlu na hegemona, wicelidera i resztę peletonu postępuje. Obecnie do gry może włączyć się jeszcze Netto, które przerabia kupione od upadającego Tesco sklepy na własne placówki. Ale – jak zauważa Miączyński – im bardziej PiS chce zmarginalizować Biedronkę, tym silniejsza z tego wychodzi.
Zakaz handlu w niedziele ją tylko wzmocnił, podobnie jak wcześniejsze (2007 rok) ograniczenia w budowie dużych sklepów.
Od tego roku w Polsce obowiązuje podatek handlowy. Oczywiście najwięcej płaci Biedronka, bo jest największa– ale sieć bez ogródek przyznaje, że jej zyskowność na tym nie ucierpi.
Teraz Biedronkę dociska Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nałożył na nią kary w łącznej wysokości prawie miliarda złotych. Biedronce to jak na razie nie zaszkodziło.