Rozpoczęła się budowa ogrodzenia o wysokości 2,5 metra na granicy z Białorusią w województwie podlaskim. Do wieczora żołnierze pracowali np. w okolicach wsi Nomiki, ogrodzenie miało tam już kilkaset metrów długości. Nie ma jeszcze docelowej wysokość.
Wcześniej tym miejscu granicy stały już wysokie słupy, dlatego rozciągany był tylko drut kolczasty. Pracowało przy tym kilkanaście osób. Pracę zabezpieczało wojsko, które nie dopuszczało mediów i osób postronnych do granicy, gdzie stawiany był płot.
W okolicy sąsiedniej wsi Wojnowce przy użyciu ciężkiego sprzętu rozładowywane były stalowe słupy. Ogrodzenie powstanie z dwóch zwojów układanych jeden nad drugim i łączone w taki sposób, by takie ogrodzenie uzyskało docelową wysokość 2,5 metra. Jest to pomysł z granicy węgiersko-serbskiej, spełniający tam od kilku lat swoje zadanie.
Według wyliczeń money.pl koszt budowy płotu z drutu może kosztować nawet 400 mln. W przypadku, jeżeli takie ogrodzenie powstanie na całej długości granicy z Białorusią.
Poseł Nowej Lewicy Jacek Czerniak złożył interpelację poselską do premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o drut, z którego powstaje na granicy z Białorusią płot, który ma ograniczyć nielegalną migrację do UE. Według posła płot ma powstawać z drutu żyletkowego, który powoduje większe obrażenia od drutu kolczastego.