Czy po wyborach opozycja, jeśli utworzy rząd, będzie chciała dokonać jakiś zmian w Narodowym Banku Polskim? Prof. Adam Glapiński był w kampanii ostro krytykowany i ma duży wpływ na kondycję gospodarki.
- Może być tak, że pan prezes zrobi się teraz nieco bardziej złośliwy w stosunku do władzy - powiedział w "Poranku Wyborczym" prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów, przewodniczący Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych. - Być może teraz nagle stanie się "jastrzębiem" i będzie podnosił stopy procentowe? Może też zacznie sprzedawać obligacje, które poskupował, by pomóc rządowi? W każdym układzie to nie jest największy problem. Są mechanizmy po stronie fiskalnej, dzięki którym nie nastąpi radykalny wzrost bezrobocia. Jeśli z kolei pan prezes zdecyduje się na podnoszenie stóp, wówczas przynajmniej szybciej uda się zdusić inflację - uważa ekspert. – Ja oczekuję od rządu, że będzie przede wszystkim przestrzegał prawa, także w odniesieniu do NBP - dodała Marzena Chmielewska z Konfederacji Lewiatan. - I że będzie tworzył dobre, przemyślane, zgodne z Konstytucją prawo, bo to jest kluczowe dla przedsiębiorców i dla gospodarki. To jest nasza pięta achillesowa. Przedsiębiorcy nie rozumieją prawa, bo nawet prawnicy go nie rozumieją. Polski Ład był tego przykładem. Zmiany dotyczą każdego z nas, a mało kto wie, o co w nich chodzi. NBP jest bardzo ważny, ale dla realnej gospodarki dobre prawo i przejrzysty proces legislacyjny są bardzo wyczekiwanymi zmianami - uważa Chmielewska.
rozwiń