O sprawie informuje RMF FM. Dziennikarze rozgłośni ustalili, że Tomasz Zdzikot odchodzi z Poczty Polskiej na własne życzenie, a rozstanie ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu. Jak podają, dotychczasowy prezes operatora pocztowego ma już obiecane stanowisko w innej państwowej spółce - KGHM, choć pojawiają się również informacje o potencjalnym zatrudnieniu w podmiotach zbrojeniowych.
To by się zgadzało z jego poprzednim zatrudnieniem. Przed związaniem się z Pocztą, Tomasz Zdzikot był wiceministrem obrony narodowej i bliskim współpracownikiem Mariusza Błaszczaka.
Kim jest Tomasz Zdzikot?
Tomasz Zdzikot z Pocztą Polską związał się od kwietnia 2020 r. Przez pierwsze dwa miesiące był zatrudniony jako p.o. prezesa. Rada nadzorcza spółki o powierzeniu mu funkcji szefa zdecydowała w czerwcu 2020 r., a na tym stanowisku zastąpił Przemysława Sypniewskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej polityk działał na stanowisku wiceministra w MON (od stycznia 2018 r. do kwietnia 2020 r.) oraz w MSWiA. Z drugim resortem był związany od listopada 2015 r. do stycznia 2018 r., najpierw jako podsekretarz stanu, a od października 2017 r. - jako sekretarz stanu.
Z Prawem i Sprawiedliwością związany jest od wielu lat. Z ramienia tej partii zasiadał m.in. w Radzie m.st. Warszawy czy w sejmiku województwa mazowieckiego. Ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a także studia doktoranckie w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Na swoim koncie ma również m.in. Krajową Szkołę Administracji Publicznej im. Lecha Kaczyńskiego oraz Wyższy Kurs Obronny w Akademii Obrony Narodowej.
Wybory kopertowe kosztowały Pocztę miliony
Tomasz Zdzikot trafił do Poczty Polskiej, by zapanować nad jej załogą. Listonosze obawiali się udziału w tzw. wyborach kopertowych ze względu na zagrożenie dla zdrowia. Posłowie Zjednoczonej Prawicy w 2020 r. zdecydowali, że wybory prezydenckie odbędą się wyłącznie w trybie korespondencyjnym, a 30 mln kart do głosowania mieli dostarczyć listonosze właśnie.
Na podstawie decyzji wydanej przez premiera, którą Najwyższa Izba Kontroli uznała za bezprawną, Poczta Polska i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych rozpoczęły przygotowania do zorganizowania wyborów, mimo że przepisy jeszcze nie weszły w życie.
Choć wybory w tym trybie ostatecznie się nie odbyły, to pocztowy gigant poniósł koszty ich organizacji. W ramach rekompensaty Poczta Polska otrzymała od Krajowego Biura Wyborczego nieco ponad 53,2 mln zł, choć zabiegała o niemal 70,3 mln zł.