W internecie pojawia się coraz więcej wpisów Polaków, którzy utknęli w odległych krajach. Niektórzy piszą wprost, że są poza Polską - na przykład w Indiach czy w Kazachstanie i nie wiedzą, jak wrócić. Powód jest oczywisty: zamknięta od 15 marca granica. W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki ogłosił znaczne ograniczenie w transporcie międzynarodowym. Pociągi międzynarodowe i transfer drogą lotniczą jest zawieszony. Ci, którzy powrót mieli w późniejszym terminie nie zawsze są w stanie kupić bilet na ostatnią chwilę i zdążyć przed zamknięciem granic.
- Do kraju wpuszczone zostaną samoloty czarterowe z Polakami - informuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Jest jednak jedno "ale". Nie każdy zamierza wrócić samolotem czarterowym, niektórzy mieli zaplanowane normalne loty rejsowe.
Co w takich sytuacjach? Minister Michał Dworczyk zapewnia w rozmowie z money.pl, że pomoc dla Polaków będzie. Nikt nie zostanie za granicą sam. W przypadku większych grup, po Polaków mają być wysyłane samoloty - prawdopodobnie te należące do LOT-u. Szczegóły mają być ustalone na posiedzeniu sztabu kryzysowego jeszcze w sobotę.
Czytaj też: Koronawirus w Polsce. Przywrócone granice, wstrzymane loty. Sprawdzamy, co to dla nas oznacza
A co z pojedynczymi Polakami, którzy utknęli w oddalonych krajach? Minister Dwroczyk przyznaje, że nie w każdym takim przypadku będą uruchamiane specjalne samoloty. Ale zapewnia, że będzie "odpowiednia pomoc konsularna". O tym jak będzie wyglądała, rząd jeszcze ma jednak informować w najbliższych godzinach i dniach.
Michał Dworczyk zapewnia jednak, że ambasady i konsulaty pracują na najwyższych obrotach, aby pomagać w takich sytuacjach. Obywatele będą mogli wrócić do Polski także transportem kołowym, czyli samochodami osobowymi, busami i autokarami. Krajowe połączenia lotnicze i kolejowe działają nadal.
Czytaj też: Koronawirus. "W Niemczech wielki strach już minął". Pełne półki w sklepie, żadnych kolejek
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl