Przestarzałe sieci energetyczne nie wytrzymują ilości energii wprowadzanej przez właścicieli przydomowych instalacji fotowoltaicznych (PV). W najbardziej wydajnych tygodniach urządzenia kontrolujące panele odcinają jednostki i prosumenci nie mogą go sprzedać do sieci.
Jak wyjaśnia money.pl Paulina Wojciechowska ze stowarzyszenia PV, problem wyłączeń dotyka tak prosumentów, jak i dużych instalacji fotowoltaicznych. - Ograniczenia sieci i systemu są równoznaczne z marnotrawstwem energii słonecznej. Ograniczenia sieci są zresztą bolączką nie tylko dla dużych wytwórców OZE. Z problemami wyłączania instalacji PV coraz częściej borykają się prosumenci, choć krajowe programy dofinansowania cały czas zachęcają do montowania na dachach paneli słonecznych. To wyraźnie pokazuje, że przestarzałość systemu elektroenergetycznego w Polsce to problem, który prędzej czy później będzie mieć wpływ na nas wszystkich - podkreślała.
Wyłączenia falowników na tyle zirytowało właścicieli przydomowych stacji, że na własną rękę wprowadzają zmiany posiłkują się wiedzą zaczerpniętą z internetu. Jak donosi portal WNP, tylko w gliwickim rejonie funkcjonowania Taurona Dystrybucji wykryto ponad 1,5 tys. niepoprawnych nastaw falowników i 1,6 tys. przypadków przekroczeń mocy zainstalowanej.
Jak komentuje Anna Kułach prezes E.ON Foton, spółki zajmującej się m.in. montażem instalacji fotowoltaicznych u klientów indywidualnych, każda zmiana w nastawieniach wymaga zgłoszenia w odpowiednim OSD. Do wprowadzania zmian w normie, w oparciu, o którą pracuje falownik upoważnieni są serwisanci i instalatorzy.
Zaznacza również, że zgłoszeń od osób, które samodzielnie majstrowały przy ustawienia i w efekcie potrzebują pomocy, przybywa. Podkreśla również, że zysk takiego działania jest pozorny.
- Można liczyć na kilkuprocentowy wzrost uzysków, ale równocześnie instalacja będzie dodatkowo podbijała napięcie w sieci. To może doprowadzić do skrócenia jej żywotności lub nawet uszkodzenia własnych urządzeń domowych, np. telewizora. Tego typu działania przynoszą pozorne korzyści i są nieopłacalne w dłuższej perspektywie - mówił WNP Anna Kułach.