Według ostatnich prognoz OECD, stopa zastąpienia wyniesie ok. jedną trzecią ostatniego wynagrodzenia. Czy czekają nas głodowe emerytury? - Politycy nie patrzą w przyszłość. Nie ma spójnej wizji dotyczącej reformy emerytalnej – powiedział podczas debaty gospodarczej w programie „Money.pl” Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy. - Reformy emerytalne to nie są reformy, które przeprowadza się z roku na rok, czy z miesiąca na miesiąc. To musi być rozłożone na kilkanaście lat, zwłaszcza jak mamy zrównywać wiek emerytalny kobiet do wieku mężczyzn. Czekają nas głodowe emerytury, jeśli nie będzie żadnych zmian. Emerytury stażowe, "trzynastki", "czternastki" - to wszystko zniechęca do dłuższej pracy, do dłuższego odkładania na emeryturę. Postulat drugiej waloryzacji byłby dużo lepszym pomysłem niż te różne dodatki i bonusy wyborcze. Potrzeba nam więcej systemowego myślenia. Ale też nie ma się co dziwić politykom, bo emeryci to coraz większa grupa. Stąd te postulaty o obniżeniu wieku emerytalnego - zauważa Sobolewski. - Zachęcajmy do dłuższej pracy, ale nie zmuszajmy do niej - uważa z kolei Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ. – Każdy wie, jak funkcjonuje jego organizm i w pewnym momencie osoby, które zaczęły pracować w bardzo młodym wieku, pracowały ciężko, nie są w stanie pracować długo. Wiemy, jak funkcjonuje system rentowy. Zachęty, które proponuje rząd, nie są wystarczające, bo „trzynastka” i „czternastka” są przyznawane praktycznie w każdym przypadku. To nie zachęca do dłuższej pracy. Wyższa waloryzacja byłaby lepszym rozwiązaniem. Mówimy także o podwójnej waloryzacji, ale także o rencie wdowiej, bo to by poprawiło sytuację samotnych kobiet. Chodzi o rozwiązania systemowe, o dłuższą pracę w zdrowiu, usprawnijmy rynek pracy z lepszymi wynagrodzeniami. W piątek mieliśmy protest budżetówki. Oni zarabiają w granicy minimalnej pensji. Jak w tej sytuacji mają sobie wypracować godną emeryturę? – pytał gość „Money.pl”