Na spotkaniu premierów w Bratysławie szefowie rządów Słowacji i Węgier opowiedzieli się za jak najszybszym przyjęciem uzgodnionych już elementów eurokonstytucji, w tym niekorzystnego dla nas systemu opartego na podwójnej większości.
Redaktor naczelny miesięcznika "Stosunki międzynarodowe" Michał Sikorski nie jest zaskoczony postawami Słowacji i Węgier. Te kraje, jak tłumaczył ekspert, nie są duże i obawiają się konsekwencji, które mogłby wyniknąć ze stawiania sprawy na ostrzu noża. Natomiast, zdaniem Sikorskiego, jeśli okaże się, że Polska w Brukseli nie jest osamotniona, kraje Grupy Wyszehradzkiej też nas poprą.
W opinii doktora Rafała Trzaskowskiego z Collegium Civitas i Centrum Europejskiego Natolin, bój o pierwiastek rozegra się między Polską a Niemcami. Większośc państw uważa bowiem sprawę systemu głosowania za zamkniętą. Ekspert przypomniał, że Słowacy i Węgrzy nie pierwszy raz siedzą cicho. Podkreślił, że zwykle nas się wysuwa na pierwszy front, bo jesteśmy więksi i bardziej krzykliwi.
Premier Jarosław Kaczyński ma nadzieję, że Polska nie będzie musiała posunąć się - jak się to powiedział w Bratysławie - do metod ostatecznych. Szef rządu tłumaczył, że popierany przez Polskę pierwiastkowy system głosowania zapewnia równy wpływ wszystkich obywateli krajów Unii, podczas gdy podwójna większość tworzy dysproporcje.