Jak informuje dziennik, "rządowi skończył się czas na debaty o decyzjach mających zagwarantować Polsce stabilne dostawy energii i pomóc uniknąć sytuacji, w których konieczne byłoby wprowadzenie stopni zasilania i reglamentowanie dostaw prądu, czym grozi tzw. luka mocowa".
Z dokumentów Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) dotyczących generacji mocy, które trafiły do rządu, a do których dotarła "Rzeczpospolita", wynika, że już w 2026 roku niedobory mocy do produkcji energii elektrycznej mogą sięgnąć 4,2 GW. Dla porównania największy blok węglowy w Polsce - w Kozienicach - ma moc 1 GW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co w tej sytuacji? Jak czytamy w dzienniku, konieczne jest wydłużenie czasu działania istniejących, a przeznaczonych do rychłego zamknięcia, jednostek węglowych. Komisja Europejska dopuściła możliwość warunkowego wydłużenia życia elektrowniom jeszcze na trzy lata. Projekt ustawy Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest obecnie nadal w konsultacjach społecznych. Istnieje ryzyko, że większość elektrowni węglowych jednak nie spełni warunków dodatkowych aukcji i nie zapewnią one potrzebnej mocy, na co wskazują nieoficjalnie przedstawiciele spółek elektroenergetycznych. Być może jednak w świetle nadciągającego kryzysu ich żywot będzie musiał zostać przedłużony - czytamy w "Rz".
Z dokumentu PSE wynika także, że niedobór mocy w 2034 roku może wynieść 9,4 GW. A to scenariusz zakładający wybudowanie realizowanych obecnie elektrowni gazowych o łącznej mocy 4,5 GW. Braki mocy i tak będą jeszcze ogromne - zauważa dziennik.
W związku z tym PSE zakłada wydłużenie rynku mocy dla kolejnych elektrowni węglowych, którym kończą się kontrakty na dostawy energii na początku lat 30. PSE zakłada powstanie na początku lat 30. zupełnie nowych, jeszcze nawet nieplanowanych projektów gazowych o mocy 3 GW. Analiza mówi także, że w 2034 r. może pojawić się 1 GW mocy w postaci elektrowni jądrowej, która miałaby w połowie lat 30. rozpocząć działalność. To jednak zbyt optymistyczne założenie i tej stabilnej mocy trzeba poszukać w innych źródłach, być może w jeszcze większym niż dotąd stopniu - w gazie - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Prezes PSE bije na alarm: Może nam zabraknąć mocy
- Jeśli nie uda się w żaden sposób przedłużyć życia bloków węglowych, na początku lat 30. będzie potrzeba co najmniej 12 GW mocy podszczytowych i szczytowych w źródłach gazowych. Tymczasem mamy pewne jedynie 3 GW zakontraktowane na rynku mocy. Do tego dochodzą magazyny energii, a skala potrzeb na początku dekady wyniesie, w tej technologii, 12 GW - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Grzegorz Onichimowski, prezes PSE.
Duże zużycie energii w Polsce. Interwencja PSE
W ubiegłym tygodniu Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) ogłosiły okresy przywołania na rynku mocy w godzinach 16.00-19.00. Powodem było duże zużycie energii, remonty bloków węglowych i mała ilość energii produkowanej przez fotowoltaikę i farmy wiatrowe.
Ogłoszenie okresów przywołania na rynku mocy oznacza, że wszystkie podmioty, które są objęte obowiązkami mocowymi wynikającymi z umów zawartych na rynku mocy, muszą je zrealizować, czyli we wskazanym okresie dostarczyć odpowiednią moc do systemu - czytamy w komunikacie PSE.