Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|
aktualizacja

Polska jednym z liderów w zaskakujących obszarach. "Ogromny postęp" [OPINIA]

79
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Polska od lat należy do najzamożniejszych krajów świata. Nie jesteśmy oczywiście w ścisłej czołówce. W grupie najbogatszych jesteśmy raczej jednymi z biedniejszych. Nie zmienia to jednak faktu, że przez ostatnie dekady dokonał się w naszym kraju ogromny postęp - pisze Kamil Fejfer dla Money.pl.

Polska jednym z liderów w zaskakujących obszarach. "Ogromny postęp" [OPINIA]
Polska w wielu obszarach - m.in. wysokości płacy minimalnej - stała się jednym z liderów Europy (EAST_NEWS, Wojciech Olkusnik)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Jeżeli liczyć PKB na głowę według parytetu siły nabywczej, to Polska znajduje się w pierwszej 30 lub nawet 25 krajów o najwyższym dochodzie (pomijając raje podatkowe i małe państwa eksportujące ropę naftową).

Rozwój gospodarczy, czy mówiąc szerzej - dobrobyt państw można mierzyć dziesiątkami, jeśli nie setkami wskaźników. Nie jest to tylko wyżej wspomniane PKB. Jest to również wysokość dochodów, oczekiwana długość życia, dostępność usług medycznych, czy choćby czystość powietrza. Zajmując tak wysoką pozycję, jeśli chodzi choćby o poziom PKB, nie powinno więc zaskakiwać, że w przypadku niektórych wskaźników powoli nasz kraj zaczyna się wysforowywać na światowego lidera. Oto trzy obszary, w których Polska nie ma się czego wstydzić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gala Samochodu Roku Wirtualnej Polski 2024

Płaca minimalna. Polska jednym z liderów

Według Eurostatu w styczniu 2024 r. polska płaca minimalna wynosiła 4242 zł brutto, co stanowiło równowartość niecałego 1000 euro. Czy na pewno więc jest się z czego cieszyć? Minimalna w Niemczech to ponad 2 tys. euro, w Irlandii prawie 2250 euro. Nie mówiąc już o Luksemburgu, gdzie najniższa krajowa przebijała 2,5 tys. euro.

Tak proste przeliczenie zamazuje nam różnice w sile nabywczej pieniądza. Przecież za 100 euro w Niemczech (czy też w Irlandii lub Luksemburgu) można kupić znacznie mniej towarów i usług niż nad Wisłą. Właśnie dlatego statystycy tworzą sztuczne waluty, które mają niwelować te różnice. Eurostat posługuje się tak zwanym Standardem Siły Nabywczej (PPS - Purchasing Power Standard). Teoretycznie za 100 PPS można kupić tyle samo w Polsce, w Rumunii, czy w Danii. Jeśli porównamy płace minimalne, używając właśnie tej miary, uzyskamy znacznie inny obraz.

Okaże się wtedy, że Polska płaca minimalna od stycznia 2024 wynosi niemal 1500 PPS. I jest właściwie równa... irlandzkiej płacy minimalnej. W tej kategorii przed nami znajdują się jedynie cztery zamożne kraje europejskie: Francja, Belgia, Holandia, Luksemburg i Niemcy. To ostatnie państwo może poszczycić się najwyższą płacą minimalną w UE (i prawdopodobnie na świecie) wynoszącą w przeliczeniu niecałe 1900 PPS. To zaledwie o 25 proc. więcej niż w przypadku naszego kraju.

Mało tego, jeśli zajrzymy do opracowania OECD, to zauważymy również, że znajdujemy się blisko szczytu tabeli, jeśli chodzi o to, jaki odsetek średniego wynagrodzenia stanowi minimalna. W naszym kraju w 2022 r. płaca minimalna stanowiła 42 proc. średniej pensji. Przed nami znajdowało się jedynie kilka rozwiniętych krajów: Nowa Zelandia, Słowenia, Francja, Wielka Brytania i Korea Południowa.

Warto tu zwrócić uwagę na jedną sprawę. Otóż dane są sprzed dwóch lat; od tamtego czasu na rynku pracy naprawdę sporo się zmieniło między innymi przez inflację. W polskie prawo zaszyty jest mechanizm, który nakazuje dostosowywanie najniższego wynagrodzenia do tempa wzrostu cen towarów i usług. Najniższa krajowa od 2022 w naszym kraju wzrosła nominalnie o... 40 proc., goniąc tym samym średnią pensję (i dokładając się również do wzrostu samej średniej krajowej). Prawdopodobnie więc awansujemy wyżej w zaprezentowanym zestawieniu.

Wydatki na politykę prorodzinną

Kiedy spojrzymy na dane Eurostatu, to okaże się, że w 2021 r. byliśmy niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi wydatki prorodzinne jako procent wszystkich wydatków na politykę społeczną. W naszym kraju stanowiły one prawie 15 proc. tego, co państwo przeznaczało na cele społeczne. Tuż za nami znajdował się jeden z najbogatszych krajów świata, czyli Luksemburg. Tak wysokie miejsce jest oczywiście zasługą programu 500+.

Jesteśmy również (niemal) liderami, jeśli chodzi o wydatki na politykę prorodzinną jako część PKB. Wydatki na dzieci bowiem stanowiły w 2021 roku (najświeższe dane) niemal 3,4 proc. naszego produktu krajowego brutto. W tym porównaniu nieco lepiej wypadli nasi zachodni sąsiedzi, którzy na wspomniany cel przeznaczali 3,6 proc. PKB.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że sam udział wydatków na politykę prorodzinną czy to w PKB, czy to w sumie wydatków na politykę społeczną paradoksalnie nie musi oznaczać tego, że... jest ona niezwykle hojna.

Na powyższe wskaźniki może mieć wpływ np. sytuacja demograficzna danego kraju. Jeśli więc w państwie jest bardzo dużo dzieci, to nawet skromny program będzie oznaczał duże wydatki. Ale to nie jest przypadek Polski. Od lat nasze społeczeństwo dynamicznie się starzeje i tak samo od lat mamy niską dzietność (to pierwsze wynika z drugiego). Warto jeszcze rzucić okiem jak wyglądają wydatki na ten cel przeliczone na wyżej wspomnianą już sztuczną walutę PPS.

W 2021 r. państwo polskie wydawało rocznie na jedno dziecko około 5 tys. PPS. Hojniejsi od nas byli Finowie, Austriacy, Duńczycy, Niemcy i Luksemburczycy. Jeśli o tę miarę chodzi to właśnie w takiej lidze gramy: samej czołówki najzamożniejszych krajów świata.

Nie można tu jednak nie wspomnieć o pewnym słoniu w pokoju. Chodzi o to, że bardzo duża część z naszej polityki prorodzinnej (chodzi oczywiście o program 800+) jest nieskuteczna w jednym ze swoich głównych celów, a mianowicie w zachęcaniu ludzi do posiadania większej liczby potomstwa. Polskę cechuje jeden z najniższych współczynników dzietności nie tylko w Europie, ale również na świecie.

Jednak, żeby oddać sprawiedliwość, należy zaznaczyć dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, że bardzo wiele zamożnych i rozwiniętych krajów boryka się z podobnym problemem - młodzi ludzie nie palą się do posiadania potomstwa. Druga rzecz to fakt, że choć 500+ nie spełniło obietnic o zwiększeniu dzietności, to bardzo wyraźnie poprawiło sytuację materialną milionów osób.

Zagrożenie ubóstwem i wykluczeniem społecznym

Jest to zbiorcza kategoria agregowana przez Eurostat. W jej skład wchodzą trzy podkategorie. I tu, niestety, nie obędzie się bez technicznego języka. Pierwsza z nich to tzw. zagrożenie ubóstwem liczone jako odsetek gospodarstw domowych osiągających mniej niż 60 proc. mediany dochodu wszystkich gospodarstw domowych.

Druga to wskaźnik tak zwanej deprywacji materialnej. W tym przypadku chodzi o odsetek gospodarstw domowych, które "odhaczają" co najmniej siedem z trzynastu kryteriów. Wśród tych ostatnich znajdują się m.in.: niemożliwość wyjazdu na tygodniowe wakacje co najmniej raz w roku, brak możliwości odpowiedniego ogrzania mieszkania, czy nieposiadanie przynajmniej dwóch par butów.

Trzecią kategorią jest odsetek gospodarstw domowych o tak zwanej niskiej intensywności pracy. Na to z kolei ma wpływ m.in. bezrobocie czy odsetek osób zdezaktywizowanych zawodowo (czyli niepracujących i nieszukających pracy). Po zsumowaniu tych trzech kategorii Eurostat przedstawia odsetek osób zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym.

Jak tu wypadamy? Znów niemal najlepiej w Europie. Wyprzedzają nas jedynie Finowie, Słoweńcy i Czesi. Jeśli chodzi o średnią dla UE, ponad 21 proc. osób jest zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W naszym kraju jest ich około 16 proc. To mniej niż w znanych ze swoich opiekuńczych tradycji Szwecji, Holandii, czy Danii.

Skąd tak dobre wyniki w tych kategoriach? Przyczyn jest wiele. Jedną z nich z pewnością jest relatywnie dobra sytuacja na naszym rynku pracy - niskie bezrobocie (również niemal najniższe w Europie i na świecie) i dynamicznie rosnące pensje. To z kolei wynika z pewnego megatrendu, czyli starzenia się społeczeństwa. Na emeryturę przechodzą liczniejsze roczniki, niż wchodzą na rynek pracy. To powoduje kurczenie się bazy dostępnych pracowników i zwiększa siłę negocjacyjną zatrudnianych.

Do tego trendu dołożyła się polityka rządu Prawa i Sprawiedliwości. Ten z jednej strony zaproponował program 500+, który z miesiąca na miesiąc podbił dochody setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi, a z drugiej postawił na szybki wzrost płacy minimalnej. Można dyskutować o nadużyciach poprzedniej władzy, o jej kolesiostwie i chaosie prawnym, jaki wprowadziła, ale nie można również odmówić partii Jarosława Kaczyńskiego tego, że na jej rządach skorzystały materialnie miliony ludzi. I warto zdawać sobie z tego sprawę, kiedy będziemy następnym razem zastanawiać się, skąd bierze się wysokie poparcie dla PiS.

Autorem jest Kamil Fejfer, dziennikarz piszący o ekonomii, gospodarce i kulturze, współtwórca podcastu i kanału na YouTube "Ekonomia i cała reszta"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(79)
holyłud
13 godz. temu
Kiszone ogórki kroimy zaś w małą kosteczkę. A jak masz ogórki małosolne, to nie zawahaj się ich użyć. Pierś kurczaka kroimy na kawałki na jeden mały kęs. Kawałki mięsa przekładamy do miski. Doprawiamy sporą ilością czarnego pieprzu, świeżo zmielonego rzecz jasna, bo tylko taki ma wspaniały smak i aromat. Soli dodajemy sporą szczyptę. Mieszamy, by wszystkie kawałki pokryły się solą i pieprzem. Wsypujemy mąkę i ponownie dokładnie mieszamy, by równomiernie pokryła wszystkie kawałki. Na dużej patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy cebulę, lekko solimy. Smażymy przez minutę cały czas mieszając. Dodajemy pieczarki, mieszamy i często mieszając smażymy na średnim ogniu przez około 3 minuty. Przekładamy z patelni do głębokiego talerza. Odstawiamy na bok. Na patelnię po smażeniu pieczarek wrzucamy mięso. Smażymy na średnim ogniu cały czas mieszając, aż całkowicie zmieni kolor i zacznie się rumienić na brzegach. Dodajemy podsmażone pieczarki z cebulą. Mieszamy. Dodajemy słodką wędzoną paprykę oraz pieprz. Jak nie masz wędzonej papryki, dodaj zwykłą paprykę w proszku, też będzie smacznie. Wlewamy bulion. Gotujemy na średnim ogniu przez około 10 minut, aż sos zgęstnieje. Do kwaśnej śmietany dodajemy słodką śmietankę oraz kilka łyżek gorącego sosu. Mieszamy. Wlewamy do patelni, mieszamy i doprowadzamy do wrzenia na małym ogniu. Wsypujemy połowę pokrojonych ogórków. Ostatni raz mieszamy i odstawiamy danie na kilka minut, by nabrało pełni smaku. Gulasz podajemy posypany kawałkami ogórków i natką pietruszki.
Wyborca
13 godz. temu
Wlewamy sos sojowo-grzybowy. Dużo sosu :) Jak nie masz sosu grzybowo-sojowego, możesz użyć ciemnego sosu sojowego. Potrawa też będzie smaczna. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na czas przygotowania pozostałych składników, czyli na kilka chwil. Kapustę pekińską kroimy na kawałki o grubości około 0,5 cm. A dużą cebulę kroimy na cienkie piórka. Ząbki czosnku kroimy zaś na cienkie plasterki. Orzeszki ziemne, te niesolone, kroimy na małe kawałki, ale nie robimy tego super dokładnie. W woku lub dużej patelni silnie rozgrzewamy olej. Dodajemy cebulę. Cały czas mieszając smażymy na dużym ogniu przez pół minuty. Dodajemy plasterki czosnku oraz odsączoną kukurydzę z puszki. Możesz też użyć kukurydzy mrożonej po wcześniejszym rozmrożeniu. Smażmy na dużym ogniu przez kilka dłuższych chwil, aż kukurydza zacznie się rumienić na brzegach. Dodajemy mięso wraz z sosem. Mieszamy i wszystko smażymy na dużym ogniu, aż wszystkie kawałki mięsa zmienią kolor na nieco jaśniejszy. Wlewamy bulion, mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez minutę. Mąkę ziemniaczaną mieszamy dokładnie z zimną wodą. Wlewamy do patelni, mieszamy, doprowadzamy do wrzenia. Trzymamy na ogniu kilka dłuższych chwil, aż sos zgęstnieje. Dodajemy kawałki kapusty pekińskiej. Mieszamy i trzymamy na ogniu przez krótką chwilę, by kapusta pozostała w zasadzie surowa. Wyłączamy ogień, dodajemy kiełki i ostatni raz mieszamy.
eurostat
2 tyg. temu
Ale baju-baju. "Household saving rate" - prawie ostatnie miejsce w statystykach EU (Niemcy na drugim biegunie), "Labour costs annual data" - prawie 3 razy mniej niż Niemcy, "Adjusted gross disposable income of households per capita in PPS" - połowę tego co Niemcy, ale "Gini coefficient of equivalised disposable income" - prawie jak Holandia, mniejszy niż Niemiecki. No więc jaka kraina ma społeczeństwo które nie robi oszczędności bo wszystko musi przeznaczać na życie, ma koszty pracy 3 razy niższe niż Niemcy, dochód średni brutto połowę niemieckiego oraz zróżnicowanie płac mniejsze niż Niemcy tj. znaczna większość zarabia równo biednie tak, że nieliczni bardzo bogaci lądują za brzegiem statystyki? Odp. kraina płacy minimalnej i taniego niewolnika! Co do dostępności służby zdrowia to jak słyszę jak rodzice mówią, że do rodzinnego muszą się z dzieckiem zapisać tydzień naprzód, to się już nawet śmiesznie nie robi. A najlepszy dowcip: "Pierwsza z nich to tzw. zagrożenie ubóstwem liczone jako odsetek gospodarstw domowych osiągających mniej niż 60 proc. mediany dochodu wszystkich gospodarstw domowych." - no trudno zejść jak mediana jest prawie równa minimalnemu komukolwiek z zarobkami poniżej 60% mediany prawda? :D
Cronos
2 tyg. temu
Jeżeli ktoś musi cię przekonywać że jesteś zamożny, to znaczy że nie jesteś...
Fakty nie mit...
2 tyg. temu
To tak jakbym czytal ze polscy pilkarze sa znakomici i nalezal do grupy najlepszych na, swiecie tyle ze sa w tej grupie najslabsi. To ta sama logika a tymczasem przegrali pierwszy mecz a przed nimi kolejne 3 porazki
...
Następna strona